[artykuł opublikowany na podstawie: Całe życie pod urokiem mowy kaszubskiej, pod red. H. Horodyskiej, Warszawa 1995, s. 87-104, wcześniej drukowany w czasopiśmie „Teka Pomorska”, III, 1938]
Leon Roppel
Stefan Ramułt (szkic biograficzny – w 25-lecie zgonu)
„Marzeniem moim w latach jeszcze dziecięcych – pisze Ramułt w »Statystyce« – było znaleźć taką książkę, która by mnie pouczyła, ile naprawdę jest Kaszubów na świecie i jak daleko sięgają granice plemienia Kaszubskiego… Książki takiej szukałem następnie w bibliotekach szkolnych, później w publicznych, aż wreszcie zrozumiałem, że poszukiwania moje są daremne. Uzbroiłem się tedy w cierpliwość i jąłem czekać, zali też nie znajdzie się kto, coby zaspokoił moją ciekawość. Atoli czekanie nie doprowadziło również do niczego, albo raczej do tego, że przyszedłem do przekonania, iż chyba camemu wypadnie zabrać się do napisania takiej »książki« o jakiej marzyłem, będąc jeszcze chłopięciem”.
To szczere i proste wyznanie, powiedziane na zakończenie swego ostatniego większego dzieła drukowanego o Kaszubach, pisane podczas rozwijającej się choroby, która już miała przeszkodzić mu w dalszej pracy nad badaniem kaszubszczyzny, każą nam nieco bliżej przyjrzeć się postaci Stefana Ramułta, przypomnieć najważniejsze daty jego życia i określić jego miejsce w historii ruchu kaszubskiego.
Młodość.
Stefan Ramułt urodził się 22 grudnia 1859 r. w Liszkach pod Krakowem mieszkając wraz z rodziną zrazu tu, następnie we wsi Sanka w krakowskiem a później, do lat uniwersyteckich, we wsi Ślemień, nie daleko miasta Żywca, w głębi gór karpackich.
Do gimnazjum uczęszczał w Wadowicach i tutaj też, w 14 roku życia zdarzył się wypadek, który rzec można zadecydował o późniejszym jego kierunku pracy, bo oto podczas ślizgawki w pobliskim stawie lód się załamał, młody Ramułt wpadł do wody, przeziębił się i w konsekwencji dostał zapalenia stawów. Podczas kilkumiesięcznej choroby dostarczano mu książek, wśród których znajdowały się kaszubskie książeczki Floriana Cenôwy. Zainteresowanie problemem kaszubskim było tak ogromne, że począł zbierać i czytywać wszystko, co dotyczyło tego zagadnienia i doszło nawet do tego, że – jak sam o tym z uśmiechem dzieciom swoim wspominał – w piątej klasie gimnazjalnej „przyłapano go” podczas lekcji, studiującego w ukryciu gramatykę, mającą mu pomóc w bliższym wyjaśnieniu niektórych właściwości kaszubskich.
W roku 1879 zapisuje się na Uniwersytet we Lwowie, kończąc go w cztery lata.
Zainteresowanie jego, z ławy szkolnej wyniesione, zadecydowało o wyborze kierunku, to też poświęcił się lingwystyce wraz z naukami pomocniczymi, tym bardziej, że nauka ta stała wtenczas we Lwowie bardzo wysoko.
Był uczniem przede wszystkim Antoniego Kaliny, wielkiego znawcy zachodniej Słowiańszczyzny, a tytuły wykładów tegoż to: „Fizjologia głosu języków słowiańskich”, „Język staroczeski”, „Koniugacja języków słowiańskich” i, ważna dla naszego zagadnienia, „Historia porównawcza gramatyki języka staropomorskiego”. Ostatni ten wykład jest szczególnie ważny, bo Kalina stał wówczas na stanowisku odrębności języka kaszubskiego, zmieniając swoje zdanie dopiero później.
Drugim, którego Ramułt pilnie słuchał, był Aleksander Brückner, wykładający wtenczas „Zasady słoworodu języków słowiańskich” i „Porównawczą składnie języków słowiańskich”.
O składni języka polskiego, koniugacji, deklinacji, jak również o historii, poezji polskiej, słuchał Ramułt wykładów Romana Pilata.
Bierze również udział w ćwiczeniach seminarium historii powszechnej u Ksawerego Liskiego, opracowując i tu tematy do ulubionego Pomorza1.
Praca nad słownikiem kaszubskim.
W kilka lat po ukończeniu studiów przystąpił do największej swej pracy to jest do słownika kaszubskiego.
Zorientowanie się w dotychczasowych pracach słownikarstwa kaszubskiego nie przedstawiało wielkiego trudu, nie było ich zresztą wiele.
Mazur pruski Krzysztof C. Mrongowiusz włączył do swego „Słownika niemiecko-polskiego” pewną ilość słów kaszubskich2, zalecając jedynie, że „byłoby dla historyka rzeczą wielce pożyteczną, gdyby jaki polski językoznawca objechać zechciał wszystkie wsie kaszubskie, pozbierał takie stare wyrazy i wydał dialektyczny słownik kaszubski”.
Mniej jeszcze od Mrongowiusza zebrał, wysłany przez Akademię Petersburską do zbadania Kaszub, profesor języków i literatura słowiańskich na Uniwersytecie Petersburskim Piotr Preis3 i dr Florian Cenôwa, choć miał jako Kaszuba doskonałe warunki ku temu, nic większego nie zrobił4.
Nieco więcej dał slawista rosyjski Aleksander Hilferding, który w 1856 r. zwiedził w towarzystwie Cenôwy Słowińców i Kabatków, jednak wartość jego pracy jest mocno problematyczna z powodu pisowni dość niekonsekwentnej i nieprecyzyjnej.
Słowniczki kaszubskie Pobłockiego5 i Biskupskiego6, mimo wszystko, za mało były ścisłe i szczegółowe, aby mogły zadowolić językoznawców.
Zwrot w słownikarstwie kaszubskim wywołało dopiero ogłoszenie pierwszej części „Słownika języka pomorskiego czyli kaszubskiego” Stefana Ramułta, wydanego w Krakowie 1893 r. przez Akademię Umiejętności, z zapisu Józefa Bełzy, jako pracy konkursowej im. S. B. Lindego za rok 1889.
W słowniku tym nie ograniczył się Ramułt, jak Pobłocki czy Biskupski, do zapisania wyrazów nie będących w użyciu w polszczyźnie książkowej, ale dał stosunkowo bardzo dokładny7, na miejscu zebrany, przekrój języka współczesnej mu wsi środkowo-kaszubskiej (a więc uogólnienie gwar pd. części dawnego powiatu puckiego i wejherowskiego, kartuskiego a po części i gdańskiego), dając obok słów kaszubskich w transkrypcji fonetycznej także uzywane słowa polskie.
Wartość słownika Ramułta jest dziś jeszcze dość znaczna (choćby dlatego, że niema większego!), mimo iż w rozgwarze dyskusji zaniedbano wydać „sprostowań błędów drukarskich”, a prede wszystkim drugą część słownika kaszubskiego, również nagdrodzonego przez Akademię Umiejętności, znacznie większego i zdaniem samego Ramułta o wiele lepszego od części pierwszej8.
Język kaszubski czy dialekt kaszubski?
Swojego rodzaju sensacją naukową było sformułowanie własnych zapatrywań Ramułta na stanowisko kaszubszczyzny w gronie języków słowiańskich w następujacych sześciu punktach:
1) „Mowa Kaszubów i Słowieńców nie jest bynajmniej narzeczem polskim, ale odrębnym językiem słowiańskim.
2) Mowa Kaszubów i Słowieńców tudzież mowa Połabian są narzeczami jednego i tego samego języka.
3) Grupę narzeczy, reprezentowanych przez mowę Połabian, Słowieńców i Kaszubów, nazwać należy pomorską.
4) Język pomorski, t. j. grupa narzeczy pomorskich, należy do rodziny jezyków zachodnio-słowiańskich.
5) Rodzina języków zachodnio-słowiańskich dzieli się na cztery grupy: a) czesko-słowacką (morawską), b) serbską (łużycko-serbską), c) polską, d) pomorską.
6) Język pomorski zajmuje stanowisko pośrednie między językiem polskim a grupą narzeczy serbskich”.
Przy całej oględności króciutkiego ujęcia, trudno nie wspomnieć, co wpłynęło na zajęcie takiego stanowiska przez Ramułta.
Jak wiadomo J. Dobrow[v]sky oparł swój podział języków słowiańskich na dwie grupy jedynie na dziesięciu różnicach charakterystycznych (In[s]tituotines lingu[a]e s[S]lavicae dialecti veteris, 1882), z których następnie większa część, jako naukowo nieuzasadnionych, odpadła.
Joh. Schmidtowi na ten sam cel wystarczy cztery cechy charakterystyczne (Zur Geschichte des idg. Vokalismus, 1875).
U Ramułta ogólna suma właściwości “wyodrębniających kaszubszczyznę od języka polskiego” wynosiła – około stu, przy czym z dość dużą pewnością siebie dodaje: „wykaz ten (różnic) możnaby bez trudu powiększyć w dwój- i trójnasób, wydało nam się to jednak zbytecznym, sądzimy bowiem, że połowa zanotowanych przez nas różnic byłaby zupełnie wystarczająca do wypowiedzenia sądu naszego o języku kaszubskim…” 9
Wrażenie było niespodziewane.
W jednej chwili zagadnienie czysto naukowe stało się zagadnieniem politycznym, czy lepiej narodowym, w którym wszyscy uważali się uprawnieni do głosu, nawet ci, którzy nie mieli pojęcia i nie rozumieli należycie terminów lingwistycznych.
Polemika przeszła z czasopism naukowych na szpalty dzienników, które starały się rzucić cień na Ramułta i jego zwolenników, urabiając im opinię jako szkodliwców społecznych i patriotycznych, chcąc w ten sposób uzasadnić, czy przyczynić się do uzasadnienia bezwartościowości całej pracy.
Między atakującymi Ramułta byli niektórzy dobrze zasłużeni na innym polu naukowym, którzy na swój sposób uzasadniali swoje zastrzeżenia i wątpliwości.
Cóż stwierdzono?
Oto,
że dopiero Cenôwa i Hilferding „ozdobili” kaszubszczyznę czeskimi, ruskimi i „starosłowiańskimi” słowami;
że Ramułt przyjął „panslawistyczne poglądy ruskie i czeskie”, co do pochodzenia Kaszubów;
że spędził jedynie kilka tygodni na letnisku w Sopocie i że dowody jego nie mają pokrycia;
że przepisał słownik Lindego, tak, że jego rzekomy słownik kaszubski jest słownikiem polskim w wymyślonej przez siebie szacie kaszubskiej;
że słyszał nieistniejące głoski, że używał niepotrzebnych znaków, ze sam dorabiał niektóre formy, które nie zdawały się im być w użyciu i że oparłszy się w ten sposób na fałszywym materiale stworzył nowy „język” 10.
Trudno było na takiego rodzaju zaczepki i insynuacje odpowiadać inaczej niż większą rozprawą naukową, a do tego był w tym czasie niezdolny jako przykuty do łoża ciężkim reumatyzmem i następnie zapaleniem osierdzia11.
Do Adolfa Czernego, doskonałego filologa czeskiego i wypróbowanego przyjaciela Polaków tak pisze (13 czerwca 1893) „… Ostatecznie rozumnych przeciwników się nie lękam, ale są i tacy, którzy nia czytają uważnie moich dowodów a potem piszą głupstwa (niejapnosti); z tymi jest cięższa walka, zwłaszcza że w zagadnieniach naukowych używają argumentów politycznych. Zapewniam Pana jednak, że nawet w swym rozumowaniu politycznym nie mają racji”… „Znam Kaszubów bardzo dobrze, dwadzieścia lat studiuję ich język i ich poglądy, ale z moich przeciwników – niech Pan będzie łaskaw to zapamiętać – ani jeden nie był na Kaszubach. Mówie o obecnych recenzentach, bowiem z dawniejszych przeciwników odrębności kaszubskiej X. Pobłocki jest Kaszubą”.
Zarzut wyjazdu do Zoppot i spędzienia tam pewnego czasu na rzekomym letnisku jest o tyle uzasadniony, że Ramułt rzeczywiście rozgłosił, że wyjedzie na letnisko a to celem zmylenia czujności wrogo nastawionego rządu pruskiego, nie życzącego sobie „wtrącania się” do „jego” spraw i więtrzącego we wszystkim działalność antyniemiecką12. Niemniej jednak Ramułt we wszystkich wsiach kaszubskich, o których wspomina, był i osobiście zbierał materiały językowe.
Główni przeciwnicy Ramułta to Karłowicz i Kryński, na nich też skarży się do Czernego (5. IV. 1893), wierząc jednak w dobre rozwiązanie sprawy, jako że „prof. Malinowski, Baudouin i Brückner trzymają ze mną”.
W rzeczy samej, choć Baudouin mocno skrytykował niektóre tezy Ramułta, jednak oddzieliwszy rzeczy błahe od ważnych, poparł całość pracy całym swoim autorytetem. Dalej, oparłszy się na pracach Bronischa, Brücknera, Jagić’a i Nitscha, rozprawką p. t. „Kurzes Résumé der Kaschubischen Frage” dał kapitalny i zasadniczy dotąd pogląd na stronę historycznie-porównawczą kaszubszczyzny13.
Baudouin też, roztrząsając polityczną stronę sprawy kaszubskiej mówi, w »każdym razie wyrażenie „jezyk pomorski”, czy „język kaszubski” daje powód do fałszywego ujęcia rzeczy i ja chcę go raz na zawsze zastąpić wyrażeniem „Kaschubisches Sprachgebeit” („kaszubskie terytorium językowe”, choć przyjął się skrót „to kaszubskie” lub „kaszubszczyzna”) albo „Kaschubische Dialektengruppe” („kasz. grupa dialektów”)«.
Rozważając dalej tę sprawę mówi, że większa lub mniejsza możliwość wzajemnego zrozumienia się nie stanowi istotnego kryterium do badania genetycznego pokrewieństwa językowego, że rzeczywiście zwyczajna mowa kaszubska jest Polakowi o wiele bliższa niż n. p. dialekt turyngski – Tyrolczykowi, dialekt mediolański – Włochowi z Florencji, dialekt pikardyjski – Francuzowi z Normandii i t. d., nie mówiąc już nawet o „dolnoniemieckim” i „górnoniemieckim”, „neapolitańskim” i „piemontyjskim”, „prowansalnskim” i „francuskim” i t. d.
Fryzowie n. p. są i pozostaną z politycznego i literackiego punktu widzenia tylko Niemcami, chociaż ich „język” od górno-niemieckiego wiele więcej się różni niż kaszubszczyzna od polskiego; po niemiecku mówiący Szwajcarzy z politycznego punktu widzenia nie mogą być uważani za Niemców, po francusku mówiący Szwajcarzy za Francuzów, czy po włosku mówiący – za Włochów. „Teraźniejsi politycznie zbudzeni i uświadomieni Kaszubi – mówi Baudouin – chcą być Polakami i nimi pozostać i to wystarcza całkowicie. Nikt nie ma prawa ich od Polaków odłączyć i inną im narodowość narzucić”…
Tak to Baudouin ostatecznie w tej „wojnie kaszubskiej” przechylił się na stronę moralnego zwycięstwa Ramułta. Odtąd też starają się szanujący się lingwiści nie mieszać kryteriów językowych i politycznych.
Nikt też – o ile wiem – z językoznawców, zajmujących się kaszubszczyzną, nie pochwalił przeplatania tych dwóch kryteriów u Fryderyka Lorentza. Był Niemcem i tak też myślał. Widział Słowińców, którzy byli morituri i widział zbliżający się w czasie zaboru koniec kaszubszczyzny, której książkowy pomnik chciał zostawić. Tak Ramułt, jak i Lorentz, zagłębiwszy się w swych badaniach zabytkowej kaszubszczyzny, widzieli niezawodne jasno jak na dłoni przedziwny proces przeistaczania się języka w gwarę na skutek mocniejszego kulturowo i politycznie sąsiedztwa.
Kaszubi, jak ich kiedyś trafnie określił Gulgowski, to „ein in Auflösung begriffener Volksstamm”, z tą jednak poprawką, że język ich już dużo przed tym, dużo nawet przed Cenôwą, stał się dialektem języka polskiego, zatracając właściwości czysto kaszubskie jedne po drugich.
I tak w tym pokoleniu, moim, które idzie, nie ma już poza kilkoma wyrazami, żadnych wyrazów t. zw. grupy trьt (n. p. bardówka, skarniô), absolutnie żadnych grupy tołt (n. p. stołp – słup), nosowość prasłow. ę przed wpółgłoskami wargowymi, średnio- i tylkojęzykowymi staje się nagminna (n. p. trząsc zamiast dawn. trzisc), rozwiniętych jerów w prasłow. grupie trьt nie słychać (n. p. brewiô teraz brwiô) i. t. d.
Dziś jeszcze możemy powtórzyć to, co prof. Nitsch ostatnio powiedział14, a czego językoznawcy dawniejsi nie umieli dostatecznie jasno sformułować, że „dzisiejszy dialekt kaszubski jest zaledwie resztką rozległej niedgyś mowy pomorskiej”.
I zdaje się, że ten kompromis jest tym tak długo poszukiwanym rozwiązaniem problemu „język czy dialekt kaszubski” 15.
Statystyka ludności kaszubskiej.
W 1899 r. nakładem Polskiej Akademii Umiejętności wyszła „Statystyka ludności kaszubskiej” poprzedzona wyjaśnieniem J. Tretiaka i K. Morawskiego, w imieniu Wydziału Filologicznego A. U., co do pobudek, które skłoniły Wydział do wydania tej książki i zastrzeżenia całkowitego desinteressement Akademii w sporze naukowym.
W czasie gdy Ramułt zabierał się do urzeczywistnienia swej myśli, to jest w jesieni 1890 r., władze pruskie czyniły właśnie przygotowania do spisu ludności, mającego uwzględnić osobno, i to po raz pierwszy, także ludność, mówiącą po kaszubsku. Było to wykorzystanie przez rząd pruski (jak i późniejsze z obecnym rządem niemieckim włącznie) wyników ściśle lingwistycznych (Hilferdinga a po części i odgłos prac Cenôwy), do celów polityki bieżącej.
W spisie tym, z dnia 1 grudnia 1890 r. zadowolono się samą formułką „język kaszubski”, nie wchodząc w samopoczucie narodowe mieszkańców, dlatego nie mógł on zadowolić nikogo i stąd też głośne oświadczenie Ramułta, ze cyfry spisu urzędowego „o ile dotyczą mieszkańców Kaszub są z gruntu fałszywe” i że spis „dokonany został na podstawie jakiegoś olbrzymiego nieporozumienia w zakresie pojęć o języku ojczystym ludności”, znowu otworzyły pole do dyskusji o kwestii kaszubskiej.
Rozbudzeni politycznie Kaszubi dawali wyraz swemu przywiązaniu do Polski, pisząc w rubryce „Muttersprache” przeważnie „polnisch”. Człowiekowi myślącemu politycznie taki stan rzeczy odpowiadałby doskonale, idealnemu naukowcowi o pokroju Ramułta to nie wystarczało i sam na własną rękę zabrał się do badań i poszukiwań.
Nie żałował ani trudu ani czasu, by cel swój osiągnąć. Rozsyłał tysiące kwestionariuszy, setki listów, dwukrotnie specjalnie w tym celu jeździł na Kaszuby, starał się o stosunki, kontrolował lub dawał kontrolować materiał przez innych nadsyłany, aż powstała praca, pierwsza tego rodzaju w literaturze polskiej, nawet można powiedzieć pierwsze samodzielne usiłowanie sczegółowego obliczenia każdej osady na terytorium kaszubskim, z uwzględnieniem nie tylko jej liczby ogólnej, ale także jej języka i wyznania.
Pracą swą przysłużył się także językoznawstwu, dając zbiór nazw miejscowości po polsku, niemiecku i kaszubsku, a tych ostatnich nawet z odmiankami.
Sam cenił tę pracę i nie bez pewnej dumy powiedział przy zakończeniu, że taką szczegółową statystykę z innych ludów posiadają jedynie Serbowie łużyccy w pracy Ernesta Muki i Rezjanie w pracy Jana Baudouina de Courtenay.
Nie ograniczył Ramułt do oblicznia Kaszubów jedynie w królestwie pruskim, ale sięgnął wszędzie, gdzie tylko Kaszubi żyli, nawet z pomocą Jarosza Derdowskiego do Stanów Zjednoczonych A. P., Kanady i Brazylii. Liczba Kaszubów w Europie według jego obliczeń przekraczała jedną piątą część miliona (200.217), łącznie zaś z Kaszubami w Ameryce dochodziła do jednej trzeciej części miliona (330.917).
I zrozumiał ten najwybitniejszy idealista na świecie – jak go zwie Adolf Czerny – że ludność kaszubska, pozostawiona sama sobie, skazana jest na zatracenie swej indywidualności, którą conajmniej przez półtora tysiąca lat na Pobałtyczu słowiańskim utzymywała.
Dawna niezgoda i nietolerancja nawet w tych trudnych czasach nie wygasła. Tak n. p. wydział Ramułt i bolał, że ewangelicy kaszubscy są najzupelniej pozostawieni sami sobie, albo raczej oddani całkowicie niemieckiemu tak, że czasem nawet nie miał kogo o nich zapytać i że na pierwszy rzut oka niektóre okolice bardziej wydawały się zgermanizowane niż były w istocie. Boleść swą ubiera w oskarżenie: „zasada, »co luter, to Niemiec« odtrąca kilkutysięczną grupę ludzi pochodzenia i języka kaszubskiego od pnia macierzystego, wpychając ją gwałtem w objęcia niemieckie, nieraz zapewne wbrew woli i przekonaniu dotyczących osobników”, albo „przyzwyczajono się tam wszystkich »lutrów« uważać po prostu za Niemców, a jednak takich »Niemców«, którzy ze swoimi mówią tylko po kaszubsku, nie rzadko zaś, pomimo szkoły i kościoła niemieckiego, nie zbyt dzielnie władają językiem niemieckim”.
Ci też pierwsi padli ofiarą!
Inne prace.
Z innych prac Ramułta znane są artykuł: „Kilka słów o Słowieńcach pomorskich” (Lud, 1900) i dwa listy w sprawie kaszubszczyzny (Wisła VII i VIII) z wielką ilością spostrzeżeń etnograficznych i językowych. Nic natomiast nie potrafię powiedzieć o: materiałach do słownika staropomorskiego, o materiałach do etymologii, gramatyki, bibliografii kaszubskiej, zbioru nazw miejscowych i rodowych (wspomina o nich p. Ramułtowa w liście do dr Majkowskiego, nekrolog w „Tygodniku Ilustrowanym” i nekorolog Adolfa Czernego), jako że materiał ten jest jedynie dostępny w Instytucie Zachodnio-Słowiańskim w Poznaniu. Dużo niewątpliwie będzie już przestarzałe, ale jeszcze niektóre rzeczy, a przede wszystkim druga część słownika kaszubskiego ze zbiorkiem podań powinna być rozpatrzona.
Z prac wydanych Ramułta nie dotyczących kaszubszczyzny, na pierwsze miejsce wysuwa się opracowanie gwary Ślemienia, dużej wsi kościelnej w głębi gór karpackich, gdzie Ramułt spędził kilkanaście lat swej młodości. W roku 1930 bardzo starannie przygotował część pierwszą (słownik) do druku prof. Edward Klich.
O Ramułcie jako publicyście „Prawdy” pisze W. Feldman: „jego korespondencje ze Lwowa tryskały werwą, kasakadą dowcipu, oświetlały stosunki odważnie i oryginalnie. Na ostatniej podpisał się po raz pierwszy w r. 1888.”.
Uwagi koncowe.
Marzył Ramułt przez całe życie o osiedleniu się na Kaszubach i oddaniu się tam pracy kulturalnej i narodowej, niestety, przykuty do łóżka i fotelu, mógł pracować jedynie w pokoju, który nazwał „Kaszuby”, w którym królował wielki portret pierwszego budziciela Kaszub – Floriana Cenôwy, rysowany węglem przez żonę jego, Marię, znaną krzewicielkę nowych metod pedagogicznych. Zbierał i interesował się wszystkim, co kaszubskie, zbierał eksponaty do przyszłego muzeum kaszubskiego, korespondował z wszystkimi prawie działaczami kaszubskimi m. i. z Cenôwą, Derdowskim w Ameryce, któremu w zamian za informacje statystyczne ułatwiał rozsyłkę „Norcyku”.
Zmuszony do rzucenia – z powodu choroby – zawodowego zajęcia, nie zarzucił pracy naukowej, chcąc oświetlić choć trochę tę tak mało do jego czasu znaną dziedzinę kaszubską i wciągnąć ją w zakres zainteresowań slawistów. Dziś, gdy dzięki Lorentzowi i Nitschowi możemy powiedzieć, że kaszubszczyzna jest tak zbadana jak żaden inny dialekt, to jednak trzeba wspomnieć, że właśnie Ramułt i jego „kaszubska wojna” do tego najwięcej się przyczyniła.
Wierzył Ramułt, że prawda i w polityce zwyciężyć musi, ze zmoże cały napór germanizacyjny szkoły, całego aparatu administracyjnego i koscielnego, praw wyjątkowych, kolonizacji i że przeciwstawi się fascynującemu urokowi potęgi pruskiej. „Deus miarbilis!” – „jeszcze nie wiadomo, co się stanie z Kaszubami w ziemi słupskiej” rzuca w dyskusji J. Łęgowskiemu. Jednak za mało było takich, co nawoływali do należytego zrozumienia, że na tym bezcennym skrawku rozgrywa się wielka gra o niezmiernej doniosłości na przyszłość.
Ramułt umarł w wigilię Bożego Narodzenia 1913 r., zaczynając pięćdziesiąty piąty rok życia i jest pochowany na cmentarzu rakowickim w Krakowie.
[PRZYPISY]
1„Świadectwo. Pan Stefan Ramułt, uczeń wydziału fil., należał w ubiegłym roku szkolnym jako członek nadzwyczajny do Seminarium historii powszechnej i brał żywy udział w ćwiczeniach tego zakładu. Jako pracę pismienną oddał z sumiennością i skrzętnością opracowaną rozprawę pod tytułem: »O źródłach do historii Pomorza, znajdujących się w zbiorze Scriptores Rerum Prusicarum«. We Lwowie, 16 listopada 1880 r. prof. Xawery Liske, Dyr. Sem. dla historii powszechnej”.
2Bolesław Ślaski: „Mrongowiusz jako leksykograf kaszubski” Slavia Occidentalis VI, (1927), str. 213-224. Monografię o Mrongowiuszu napisał dr Wł. Pniewski: „Krzysztof Celestyn Mrongowiusz 1764-1855”, Księga Pamiątkowa pod red. …, Gdańsk 1933.
3Umarł 1846. Znane są: „O narzeczu kaszubskim z raportu p. Preisa do Ministerstwa Oświecenia Publicznego w Rosji, z Berlina 20 czerwca 1840 r. przesłanego” – przekład z rosyjskiego – „Orędownik Naukowy” Poznań 1843. Także „Rzecz o języku kaszubskim ze zdania sprawy Preisa” w pracy Cenôwy: „Kilé słów wó Kaszebach e jich zemi” Kraków 1850.
4U T. Bertlinga w Gdańsku ogłoszona została przedpłata na słowniczek kaszubsko-słowiński i niemiecki Cenôwy, jednakże ni ujrzał on światła dziennego. W tomie piątym „Materjałov do sravnitielnawo i objasnitielnavo słovaria i grammatiki” w Petersburgu (1861) zamieścił C. również słowniczek z około 1200 wyrazami kaszubskimi p. tyt. „Sborńik osnovnych słov kaszubskavo narieczija”.
5„Słownik kaszubski z dodatkiem idyotyzmów chełmińskich i kociewskich” ułożył ks. Gustaw Pobłocki, Chełmno 1891.
6Aleksander Berka (pseud. Leona Biskupskiego): „Słownik kaszubski porównawczy” Warszawa 1891.
7zawiera około 14.000 słów, podczas gdy słownik Pobłockiego ma ich tylko ok. 1.700.
8Por. list Marii Ramułtowej do Aleksandra Majkowskiego, ogłoszony w „Zrzeszë Kaszëbskji” NR. 12. V. 1937.
Uwaga: Materiały, októrych wspomnę w tekście, zostały złożone przez p. dr Mirosława Ramułta, syna zmarłego, jeszcze w r. 1922 jako depozyt w Instytucie Zachodnio-Słowiańskim w Poznaniu, z prośbą o przejrzenie i wydanie drukiem tego, co się do druku nadaje. Tam też znajduje się rękopis drugiej części słownika kaszubskiego. Nie znam całości, ale jak miałem możność stwierdzić w zapiskach notesowych z podróży Ramułta (22. V. – 12. VI. 1890), było tam dużo materiału nowego i nieznanego. Przy tym i zbiór bajek kaszubskich był ciekawy. Sądzę, że oprócz uniknięcia zarzutu wiecznej połowiczności polskiej, o ogłoszeniu tej pracy drukiem i względy czysto naukowe powinny decydować. Drkować należałoby. Nawet z tym balastem słów polskich, bo i to może przydać do ewentualnej przyszłej pracy na temat czasu zanikania poszczególnych słów kaszubskich i przemiany języka kaszubskiego w dialekt polski. Sądze, że p. Dyrektor Instytutu prof. M. Rudnicki, który z taką pasją zajmuje się najdrobniejszymi przejawami życia kaszubskiego, który boleje nad drukiem słownika Lorentza przez Niemców, zechce ponownie rozejrzeć się w tych materiałach.
Przy sposobności dodaję, że upoważniono mnie do zaznaczenia, że jedna z lipskich firm nakładowych wyraziła gotowość zakupienia całej spuścizny Ramułta z prawem wykorzystania jej. … Osobiście uważam, że zanim wyjdzie (nieukończony) wielki słownik kaszubski Lorentza nakładem Akademii Berlińskiej, nauk polska powinna wydać jakiś materiał nowy do oparcia się i porównania (zresztą część I jest wyczerpana, dochodząc do antykwarycznej wartości – 30 zł) i okazać choć nieco poważania dla dawniejszych polskich badaczy kaszubszczyzny. Mimo pewnej niewątpliwej przestarzałości dużo jeszcze może być pożytku.
9Słownik Pom. wstęp str. XXXIX. Według K. Nitscha (Dialekty j. polskiego § 23, str. 479 nn. w „Gramatyce polskiej” – zbiorowej) liczba właściwości wyróżniających kaszubszczyznę od języka polskiego wynosi 10. Warte jest zaznaczenia, ze dr F. Lorentz, zapatrzony zrazu w Ramułta, widział w Słowińszczyźnie trzeci, a właściwie czwarty język (obok kaszubskiego, polskiego i połabskiego), choć „odróżniając znamiona” przedstawione w „Slovinzische Grammatik” § 3. daleko nie dopuszczają do tego.
10podaje je Baudouin de Courtenay w A. f. s. Ph. T. XXVI, w „Kurzes Résumé”.
11Już ostatnią korektę „Słownika” na skutek choroby Ramułta prowadził Bernard Bassman, prof. gimn. w Brunsberdze, rodowity kaszuba.
12Wyjątek z listu (28 sierpnia 1892) Józefa Cenôwy z Karlikowa do Ramułta (z zachowaniem pisowni): „Terez jo muszę też Pane łeznajmic, że nasz szandara (Gendarm) mie deł do karczme załełac i mie się pytał jak następuje: »Hier ist doch welcher Herr Ramułt gewesen, können sie mir sagen was er eigentlich war?« Ich darauf: »Ja es war ein Herr aus Lamberg!« Er aber gleich darauf: »Das weiss ich, er war aus Galizien, aber sein Stand will ich wissen. Ist er Proffesor oder sonst was gewesen?« Ich darauf: »Das weiss ich nicht!« – und frug ihm: »Na, hat der Herr den was verbrochen, dass sie nach ihn fragen?« Er sagte: »Nein, ich wollte nur wissen was er eigentlich sei«.
Z tym on szed los; co łen z tym mesleł, to jo nie mogę wiedzec. Jo, jo, Panie, tak łeny nas tu na Kaszebach strzegą! Tu muszą się tak ze wszetkym miec na łestroznoscy. Jo nie wiem, ale gwesno łeny meszlą, źe Pón beł jakby gefärlich człowiek. E może też bec, że jo jesz dostonę dze termin do landrota, czemu jo z Panę beł jachony…” Cały list i dwa inne ogłosiłem w „Klëce”, dwutygodniku kaszubskim, Nr. 8, R. II.
13 Nawet dr F. Lorentz, który jeszcze w pracy „Das gegenseitige Verhältnis der sogenannten lechischen Sprachen” (A. f. s. Ph., 26) zgadzał się z Ramułtem, obecnie pisze „doszedłem do przekonania, że tak nie jest, nie zbliżyłem się jednak do wniosków ostatecznych”. Gramatyka Pomorska, zeszyt 1, Poznań 1927, str. 25.
14 „Język polski Pomorza i Prus wschodnich”. (Słownik geograficzny Państwa Polskiego. T. I, Pomorze, r. 1937, str. 195).
15Uwaga: Wielką szkodę przynosi wszystkim Pomorzanom, a szczególnie Kaszubom, grupa purystów kartuskich – bo mimo wszystko nie chciałbym ich nazywać separatystami, jak ich nawet kiedyś prof. Rudnicki nazwał – ze „Zrzeszë Kaszëbskji”, uważający w prostocie ducha, że „kaszubszczyzna przeszła już wiele zmian” i że „mają prawo być plus caschoubique, que – Cenôwa”. Na razie grupa ta, stojąc w sprzeczności z ruchem młodo-kaszubskim, zongluje jedynie kryteriami językowymi i politycznymi, dając przy tym materiał językowy sztuczny, któregopoza nimi nie rozumieją należycie ani sami Kaszubi, ani ludzie bez językoznawczego przygotowania. Uważalem za stosowne zrobić tę uwagę, gdyż stale zamieniający się zkład rekacyjny „Zrzeszë”, przy każdej sposobności, (mimo nieznajomosci podstawowych terminów i zasad lingwistycznych), powołuje się na Ramułta, Lorentza i Nitscha, nazbyt dowolnie tłumacząc sobie ich zdania.
Literatura dodatkowa:
G. Bronisch, Kaschubische Dialektstudien, Lipsk 1896, wstęp I cz.
A. Brückner, Randglossen zur kasch. Frage. A. f. sl. Ph. T. XXI (1899) str. 62 nn.
J. F. Gajsler, Sprawozdanie ze słown. Ramułta i Nadmorskiego „Kaszuby i Kociewie”. Ateneum III, 1893, str. 394 nn.
A. Kalina, Mowa Kasz. jako narzecze jez. polskiego. „Prace Filologiczne” IV (1893) str. 905 nn.
J. Karłowicz, Gwara kaszubska. Wisła XII (1898).
F. Lorentz, Zarys etnografii kaszubskiej. Toruń 1934. Pam. Inst. Bałtyckiego. T. XVI.
J. Łęgowski (Nadmorski), Przegląd prac dotyczących ludu i gwary kasz. z lat 1897-99. R. T. N. Toruń IV, 1899.
K. Nitsch, Stosunki pokrewieństwa języków lechickich M. P. K. J. T. III (1905) str. 1 nn.
Nekrologi: (A. Chłoniewski) „Świat” Rok IX z dnia 14 lutego 1914 (z fotogr.).
(A. Czerny) „Čas” Praha ročnik XXVII. 13 ledna 1914, c[č]islo 13.
(W. Feldman) „Krytyka” Rok XVI. Tom XLI, str. 71-72.
(-) „Tygodnik Ilustrowany” Nr. 2, 1914 (z fotografią).
Daty i dane biograficzne zawdzięczam p. dr M. Ramultowi, doc. U. J., który też raczył łaskawie przejrzeć całość.