„Tabakiera Abrahama“ Jankego

Wojciech Kiedrowski

Tabakiera Stanisława Jankego

Laureat tegorocznej „Tabakiery Abrahama” urodził się w 1956 roku w Kościerzynie, ale większe więzy łączą go z Lipuszem, gdzie zaczął poznawać świat i spędził dzieciństwo pod okiem rodziców trudniących się krawiectwem. Dzisiaj Stanisław Janke jest czołowym pisarzem kaszubskim, uprawia wiele gatunków pisarskich, w polskim i kaszubskim, i jest nieprzeciętnym dziennikarzem, uznanym reportażystą. I jest także znawcą spraw kaszubskich, nie tylko ruchu kaszubskiego. Jest piewcą Kaszub, człowiekiem zauroczonym swoją krainą, przy tym bardzo uważnym obserwatorem. Jest orędownikiem współczesnych Kaszub, spogląda i zdrzi na ich miejsce w otaczającym go świecie z uwagą, odwagą i krytycznie. I jest Stanisław Janke właściwie samoukiem; ukończył jedynie bydgoskie Technikum Kolejowe. Drogę twórczą torował sobie sam, dzięki zdolnościom, niewątpliwemu talentowi ale przede wszystkim poprzez pracę. Janke jest człowiekiem pracy.

W 23 roku swego życia związał się z „Pomeranią”, co stało się za przyczyną Lecha Bądkowskiego, który pierwszy wyczuł talent, a utalentowanym i pracowitym zawsze pomagał. W „Pomeranii” poznał swoją przyszłą żonę – Halinę Bargańską, osiadł w Wejherowie (od 1981); ich córka Sławina studiuje germanistykę w Gdańsku. W tymże Wejherowie już dwanaście lat redaguje pismo gminy Wejherowo-Wieś „Nasza Gmina”.

Poeta

Stanisław Janke bywa poetą. Jako poeta zadebiutował w 1977 roku, oczywiście na łamach „Pomeranii”. Sześć lat później ukazał się pierwszy tomik wierszy „Ju nie jem môtelnikiem”. Na jego kartach „w cëchosce czëc bicé [Autora] serca”, żegna się z Lipuszem („téj séj jidą mojé snica/ dodóm dze mëmka…” i chwyta sprawy świata poprzez Cedrón widzóny z okna w Wejrowie. W 1990 roku ukazuje się tomik „Kol kuńca wieku”, po następnych czterech latach – „Do biôłégo rena”.

Część swojej twórczości kieruje do dzieci. W 1984 roku ukazała się barwnie ilustrowana „Kołysanka z marzeń – Zużónka jak mrzónka”. Własnym nakładem wydał „Krójczi pôjczi” (1995), takie artystycznodziecięce „koszałki opałki”, które dwa lata później z ilustracjami wznowił „Szos”. Wiersze dla dzieci są nader udane, skoro i Witold Bobrowski, i Danuta Pioch, w swoich elementarzach opublikowali kilka z nich.

Prozaik

Większym ewenementem twórczym jest fakt, że Janke pisze powieści. Także w języku kaszubskim. Jest drugim pisarzem kaszubskim, po Aleksandrze Majkowskim, który w swoim dorobku twórczym ma powieść. W tym wyprzedził Janka Drzeżdżona, którego „Twarz Smętka” ukazała się pięć lat po „Łiskawicy”. Kaszubska „Łiskawica” (ukazała się w 1988) o rozrachunkach ze światem i historią dojrzewającego chłopca kończy się w 1970 roku, w tym mieście, w Gdyni, gdy w grudniową noc skrycie i w ciemnościach grzebano ofiary gdyńskiej masakry dogorywającego komunizmu. Wydany dziesięć lat później „Żółty kamień” oraz ubiegłoroczny „Lelek” to też powieści współczesne, pierwsza traktuje o styku wzmożonej ekspansji kulturowej Kaszubów i niezależnej opozycji na Wybrzeżu u schyłku lat 70-tych, druga osadzona w realiach kaszubskich drugiej połowy lat 90-tych, kreśli obraz „kondycji człowieka przytłoczonego chaotyczną codziennością, ale z godnością i humorem próbującego znosić przeciwności losu”.

By ująć całość prozy literackiej, w publikacjach zwartych, nie sięgam tu do czasopism, wspomnieć muszę o opowiadaniu „Psë” (1991), rzeczy wydawniczo skromnej, ale – co w tym miejscu ważne – zrodzonej w „Arkunie”, wydawnictwie Gdyńskiego Zrzeszenia. „Arkun” wydał także wybór reportaży o drogach Pomorzan do radzieckich lagrów, autorstwa Jankego i Edmunda Szczesiaka. „Kolce syberyjskiej róży” (1990) to oczywiście nie literatura a rzetelny reportaż, tematycznie pionierski, zrodzony kilka lat wcześniej w „Pomeranii”.

Tłumacz

Jest Stanisław Janke tłumaczem, zarówno z języka polskiego na kaszubski jak i z kaszubskiego na polski. Ponad sto podań ze świata kaszubskich wierzeń ludowych, uprzednio wyszperane z dziesiątków czasopism, ujęte w zbiorze „Klechdy kaszubskie”, wydane zostały po raz pierwszy w 1996 roku. Cztery lata wcześniej wybrał, przetłumaczył i doprowadził do wydania „Ptaka za uszami” czyli antologię kaszubskiego humoru i satyry. Zawarł w niej także karykaturalne mądrości przypisywane tuszkowianom czy gnieżdzewianom, mieszkańcom Mściszewic czy Wierzchucina, a w rzeczywistości obecne wszędzie, gdzie umiejętność kpienia z siebie i niepoważnego świata nie zanikła. Debiutem w tłumaczeniach w publikacji zwartej były kaszubskie bajki Jana Patoka zebrane w tomiku „Straszydło w Czarnowskim Młynie” (1984). Z leżnosce 200 roczëznë urodzen Adama Mickiewicza Muzeum Pismieniznë ë Muzyczi Kaszëbsko-Pomorsczi w Wejrowie czyli w 1998 roku (czéj Muzeum miało 30 lat) wydało „Krimsczé sonetë”, które na kaszubski tłumaczył oczywiście Stanisław Janke. Te tłumaczenia narodowego wieszcza zdobyły uznanie u wielu znawców trudnej sztuki translatorskiej.

Biograf i edytor

W ostatnich latach napisał dwie bardzo ważne książki, literackie biografie naszych pisarzy. „Poeta z kaszubskiej nocy” z 1998 r., chronologicznie pierwsza, poświęcona jest ks. Leonowi Heyce, poecie z kręgu młodokaszubów. Druga, pt. „Derdowski”, kreśli niespokojny żywot nestora pisarzy kaszubskich – Hieronima Derdowskiego wydana została u zarania bieżącego roku, który na Kaszubach został okrzyknięty Rokiem Derdowskiego. Te biografie poprzedzało rzetelne zbieranie dokumentów, wszystkie polskie książnice mające pomeranica były penetrowane, a dodatkowo Janke internetem wydobywał wieści. I zagłębiał się w twórczość tych wielkich kaszubskich poetów tak mocno, że z tych studiów otrzymaliśmy trzy ważne książki: poemat „Dobrogost i Miłosława” Leona Heykego (po raz pierwszy w wydaniu książkowym) i tegoż autora zbiór wierszy „Kaszëbsczi spiéwë” (1999) oraz poemat „Jasiek z Knieji” Derdowskiego, po wojnie dotąd nie wznawiany. Wszystkie pozycje Janke przygotował do druku w aktualnej pisowni i zaopatrzył w stosowne komentarze. W tym roku przygotował do druku także dwie sztuki sceniczne ks. Heykego („Katilinę” i „Augusta Szlôgę”), które zapewne w niedalekiej przyszłości ukażą się drukiem.

Na tym nie kończą się literackie i edytorskie dokonania dzisiejszego laureata. Wspomnijmy, że napisał nawet „widzewiszcze groteskowé w III aktach wedle powiôstków Alojzégo Budzysza” czyli wodewil „Jak Kolumbószów Krzësztof Amerikę wëkrił” (z muzyką Jerzego Łyska) (1989). I pisze scenariusze filmowe. Dokumentalny film tv „Morzem i ziemią malowane”, o folklorze i tradycjach Kaszub i współczesnym regionalizmie, emitowany był we wrześniu 1994 r. Napisał też scenariusz do filmu o Józefie Chełmowskim z Jagli, naszym największym współczesnym rzeźbiarzem ludowym. Jest tych scenariuszy więcej (powstały m.in. scenariusze oparte o „Łiskawicę” i „Lelka”), lecz ich filmowa realizacja nie jest mi znana.

Z rzeczy drobniejszych ale ważnych wymieńmy także tekst o kaplicach na Świętych Górach Wejherowskich do bardzo udanego albumu „Wejherowo i Kalwaria Wejherowska” (1993). Oczywiście takich tekstów Stanisława Jankego naliczymy kilka setek. Znajdują się na łamach różnych czasopism, w szczególności „Pomeranii”, pisma któremu Laureat jest wierny nieprzerwanie. Ten ponad ćwierć wieku trwający związek z „Pomeranią” nie umieją docenić władze Zrzeszenia, w ostatnim czasie zerwane zostały umowy o prace z wszystkimi w „Pomeranii”, także z nim, co nie wróży naszemu pismu dobrze. I co zaświadcza, że podstawy ekonomiczne Zrzeszenia są bardzo wątłe, nie na miarę współczesnych czasów, zadań które przed Kaszubami wciąż stoją.

Pytają się często Stanisława Jankego dlaczego tak wiele w kaszubskim? Odpowiada spokojnie, że od momentu gdy zetknął się z „Remusem” stwierdził, że świat kaszubski ma swoje uniwersum, które zawiera wszystkie ludzkie problemy i sprawy i podobnie jak największe literatury światowe, także po kaszubsku można je przekazać.

Gdy mówią mu iż regionalizm to robienie czegoś na siłę: powiada iż widzi aktywność wyrastającą z autentycznej miłości do całego dziedzictwa, że w dobie unifikowania kultury trwanie przy swojczyźnie z twórczym jej wzbogacaniem – pozwala żyć pełniej.

A gdy pytali: z czego wynika jego twórczość, co chce nią osiągnąć?, ocalić język? myśli Kaszubów? … Stanisław Janke odpowiada: „Każda twórczość łączy się z pewnym poczuciem pychy, że ma się do wypełnienia jakąś misję, ważne zadanie. Ja też próbuje wmówić sobie, że moje pisanie może być jednym z elementów podtrzymujących kaszubską budowlę. Naprawdę jednak nie liczy się moje mniemanie o własnej twórczości, lecz to, czy mam coś do powiedzenia i jak odbierają mnie czytelnicy.”

Nasz dzisiejszy laureat w którymś wierszu pisał: „I tak mie przeszło/ mëslëc a mëslëc o Kaszëbach/…”. Ceńmy to, szczególnie gdy osoba myśląca daje soczyste i barwne owoce. I nie ma zgrzebnego moralizatorstwa, natrętnej pedagogiki.

Czas też bym i ja zakończył tę prezentację, mimo iż o codziennej pracy Jankego, to jest dziennikarstwie zaledwie napomknąłem. Meszla, że to nie je ostatni médal czë rôżk jaczi Jank odbierô, ji mdze czas ogarnąc i ten dzél jego robotë Twórczość i cała praca Jankego, która tak pięknie wyrosła z umiłowania Kaszëbsczé, i jego postawa życiowa pełna życzliwości i sumiennej pomocy dla drugich, zaświadzca, że KAPITUŁA MEDALU TABAKIERY ABRAHAMA dokonała dobrego wyboru.

Gratuluję Kapitule. Gratuluję Panu Staszkowi.

Овај унос је објављен под Аутори / Autorzy / Autorowie / Autoren / Authors. Забележите сталну везу.