J. Karnowski: Dr Florian Ceynowa

Jan Karnowski (Woś Budzisz)

DR FLORIAN CEYNOWA

(Napisał w stuletnią rocznicę urodzin Ceynowy (r. 1917) W.
B.)

 

Opracował i posłowiem opatrzył Jerzy Treder

 

(Na podstawie wydania Oficyny Czec, Gdańsk 1997)

 

 

Spis treści

 

Wstęp

 

Literatura

 

I Rozdział: Pogląd na ościenne badania kaszubszczyzny
przed Ceynową

1. Badania niemieckie

2. Badania rosyjskie

 

II Rozdział: Młodość Ceynowy

3. Lata gimnazjalne i uniwersyteckie

4. Wiry polityczne (r. 1846, 1848, 1850)

 

III Rozdział: Nowa orientacja polityczna

5. Poziom oświatowy i polityczny w Prusach Zachodnich i na
Kaszubach około roku 1848

6. Kredo i program polityczny

7. Próby praktyczne

8. Stosunki naukowe do
Rosjan

9. Stosunki naukowe do
Polaków

 

IV Rozdział:
Piśmiennictwo Ceynowy

10. Ogólna
charakterystyka i pisma zapomniane

11. Pisownia

12. Styl

13. Wartość naukowa

 

V Rozdział: Rękopisy
Ceynowy.
Charakterystyka rękopisów

14. Tekst rękopisów

1. List polsko-kaszubski
(pisownia oryginalna rękopisu)

2. Rozprawka historyczna
pt. Beispiele

 

VI Rozdział: Katalog pism
Ceynowy

A. Druki kaszubskie

B. Rękopisy

C. W języku polskim

D. W języku niemieckim

E. Zapowiedziane, ale
nie wiadomo czy wyszły

F. Po łacinie

 

VII Aneks: Poezje J.
Karnowskiego o Ceynowie

 

Posłowie: Ceynowa wobec
zdań slawistów o kaszubszczyźnie

Ważniejsza literatura

 

Od redakcji

 

 

WSTĘP

 

W ostatnich latach przed wojną wzrosło zainteresowanie się Ceynową ogromnie.
Przyczyniła się do tego niemało książeczka tendencyjna Kościńskiego pt. Idea
słowiańska na Kaszubach
[i]. Autor tam
ponownie podnosi stare zarzuty kaszubizmu, panslawizmu i rusofilizmu przeciw
Ceynowie, idąc przeważnie ślepo śladem Pobłockiego[ii] i Matusiaka[iii],
którzy się ani na jedno słówko uznania, zrozumienia lub obiektywizmu nie zdobyli
i całą akcję Ceynowy za nader szkodliwą i nawet bliską zdrady uznali. Prócz
przedruku nieznanych dwóch artykułów Ceynowy ze „Szkółki Narodowej” Kościński
nowych danych o Ceynowie nie przytacza i powtarza nawet bezkrytycznie dawne
błędy, np. uważa pisarza ludowego Sjerp-Polaczka[iv] za uczonego rosyjskiego Iwana Prejsa[v] i kilkakrotnie interpretuje błędnie cytaty z książek
Ceynowy wyjęte, co dowodzi, że oryginalnych pism Ceynowy albo nie czytał, albo
nie zrozumiał. Ta praca Kościńskiego niemały rozgłos w świecie słowiańskim
zrobiła, a mianowicie czuł się świat uczony rosyjski nią bardzo dotknięty, gdyż
Kościński tak samo jak jego poprzednicy podsuwali rosyjskim uczonym,
propagującym badanie kaszubszczyzny (np. Rumiańcow, Szyszkow, Hilferding,
Srezniewski) aspiracje czysto polityczne. Zarzuty te zostały odparte przez
publicystów czeskich (np. A. Czerny, Początki ruchu kaszubskiego, „Czas”
1912, nr 58), a mianowicie przez publikacje Francewa[vi]. Rzeczy tych, z wyjątkiem artykułów, które w „Gryfie”
się ukazały, nie czytałem. Ale przypuszczam, że praca ma zanadto przez to nie
ucierpiała, gdyż publikacje Francewa, dotyczące Ceynowy i Srezniewskiego[vii], podane w „Gryfie”, dla ilustracji
stosunku Ceynowy do Rosji wystarczają.

Mimo tendencyjnego zabarwienia jest nowsza praca ks. Pobłockiego Doktor
Ceynowa
(„Gryf” I nr 5-6) źródłem bardzo poważnym, gdyż Pobłocki osobiście
Ceynowę znał i o jego aspiracjach był dokładnie poinformowany.

Faktów nowych, zmieniających zasadniczo pogląd na Ceynowę, nie znalazłem.
Udało mi się jedynie przez przypadek odnaleźć w bibliotece Przyjaciół Nauk w
Poznaniu kilka rękopisów Ceynowy, które niejedno wyświetlają. Wydobyłem także na
jaw kilka zapomnianych lub nie znanych prac Ceynowy i przez to uzupełniłem
katalog pism jego.

 

 

LITERATURA

Kościński, Prasa czeska o Kaszubach,
1912, „Dziennik Poznański”.

Ks. G. Pobłocki, Doktor Ceynowa, „Gryf”
R. I [1909] nr 5-6.

O narzeczu
kaszubskim
, „Warta” 1876 (wstęp).

Matusiak, Panslawizm na Kaszubach,
„Przegląd Powszechny” 1894 [R. XI t. 3, s. 1-25].

Ramułt, Słownik języka pomorskiego czyli
kaszubskiego, Kraków 1892 [1893] (wstęp).

Janowicz [J. Karnowski], Ceynowa a wyprawa
na Starogard
, „Gryf” R. II, nr 2-3.

Ludność kaszubska w ubiegłym
stuleciu
, „Gryf” R. III, nr 3-4, i w osobnej odbitce 1811.

Refleks cenowizmu,
„Gryf” R. II, nr 7.

Francew, Słowiańskie zamietki, Warszawa
1908,

Sprawozdania, „Gryf” R.
I, nr 6.

Fl. Cenowa i prof.
Izmael Srezniewski
, „Gryf” R. IV, nr 4-5.

A.A.K.[Adam Antoni Kryński], Cenowa, Wielka
Encyklopedia Powszechna
III, patrz: Cenowa. Bibliografii o Ceynowie
patrz: Wielka Encyklopedia Powszechna III pod Kaszuby[viii].

Wójcicki, Recenzje książeczki Ceynowy: Kile
słów
, „Biblioteka Warszawska” 1851, I, str.151.

Przysłowia kaszubskie
(Ceynowy), „Biblioteka Warszawska” 1856, II, 105-114.

P i s m a C e y n o w y:

„Jahresbericht 3 des Vereins für pommersche Geschichte u. Altertumskunde”, Stettin 1828.

Ks. Mańkowski Alfons, Dzieje drukarstwa i
piśmiennictwa polskiego w Prusiech Zachodnich,
RTNT t. XVI.

 

 

 

I ROZDZIAŁ. POGLĄD NA OŚCIENNE BADANIA KASZUBSZCZYZNY
PRZED CEYNOWĄ

1. Badania niemieckie

Na początku 19. stulecia były Kaszuby pod
względem etnograficznym i poniekąd pod względem historycznym terra incognita.
Szczegóły historyczne podane przez Naruszewicza w historii[ix] jego stanowiły alfę i omegę
wiadomości naukowych polskich co do tego przedmiotu. Długo stała nauka polska
wobec Kaszub na stanowisku abnegacji. Nie zajmowała się Kaszubami aż do czasów
Ramułta. Jedynie pod presją, że tak powiem, badań ościennych i wskutek
wystąpienia Ceynowy rozpoczęto na serio badania kaszubskie.

Pierwsze zainteresowanie naukowe wobec
kaszubszczyzny okazali Niemcy. Pastor Lorek[x]
pierwszy zwrócił uwagę na Kaszubów, a mianowicie na Słowińców i Kabatków
krótkim opisem zwyczajów tego dogorywającego odłamu kaszubszczyzny w Pomeranii.
Towarzystwo niemieckie („Verein für pom. Geschichte u. Altertumskunde”),
założone w r. 1825 w Szczecinie[xi],
na czele którego stał uczony Kosegarten[xii],
zaraz na początku okazywało szczere zamiary do zbadania etnograficznych Kaszub.
Szukało w tym celu ludzi do tego się kwalifikujących. Zwróciło się do sławnych
slawistów: Kopitera[xiii]
w Wiedniu, Lindego[xiv]
w Warszawie i Dąbrowskiego[xv]
w Pradze (*patrz: „Jahresbericht” 3, str. 65 der Gesch.
I pom. Gesch. u. Altertumskunde) z prośbą, aby zajęli się zbadaniem mowy
kaszubskiej i towarzystwu nadesłali sprawozdania. Uczonych tych wybrało
towarzystwo na dożywotnych członków honorowych (1827). Ci jednakowoż co do
Kaszub żadnych nie posiadali danych i nic w tej sprawie nie umieli powiedzieć.
Następnie szukało towarzystwo odpowiednich ludzi na samym terytorium kaszubskim
i znalazło dwóch: Dr. Brylowskiego, profesora gimnazjalnego w Chojnicach i
pastora Mrongowiusza w Gdańsku.

Nim Brylowskiego w sprawie kaszubskiej
angażowano, prosiło towarzystwo wprzód ówczesnego dyrektora gimnazjum chojnickiego,
Müllera[xvi],
ucznia Dąbrowskiego [Dobrovskego] i znanego już wówczas slawistę, ale Müller
odmówił współpracownictwa i zwrócił uwagę towarzystwu właśnie na Brylowskiego[xvii]. Brylowski kwalifikował się
do tej rzeczy, gdyż posiadał obszerne wiadomości historyczne, i znał d o k ł a
d n i e język polski i polską literaturę. Także posiadał Brylowski znajomość
mowy kaszubskiej, gdyż przedtem cztery lata bawił na Kaszubach (w Chmielnie, w
Kartuzach, Wejherowie i Buchwałdzie pod Bytowem). Poza tym stanowili wtenczas
uczniowie kaszubscy jedną trzecią młodzieży gimnazjalnej; a więc miał Brylowski
okazję do studiów językowych nawet na miejscu. Etnograficzna granica Kaszub
dochodziła wówczas tuż do samych Chojnic. Targi chojnickie zaludniali oprócz
Kosznajdrów Kaszubi z powiatu chojnickiego i człuchowskiego.

Brylowski przyjął propozycję towarzystwa i
został członkiem korespondencyjnym. Dla dokładnego poznania dialektów
kaszubskich odbył Brylowski podróż w roku 1827 przez Kaszuby, a mianowicie
zwiedził powiaty: kościerski, wejherowski, pucki i okolicę Żarnowca. Z podróży
tej nadesłał towarzystwu obszerne sprawozdanie pt. Beitrag
zur kaszub
.[ischen] Sprache und
Nachweisungen
über
einige Burgen und Grabhügel
in der Kaschubei
. Materiał
dotyczący zamkowisk jest obszerniejszy, językoznawczy dosyć skąpy.
Zabytków piśmiennictwa kaszubskiego nie odnalazł żadnych, jedynie zwrócił uwagę
na kronikę niemiecką przeora Schwengela z Kartuz z roku 1749. Rzecz ta dzisiaj
już znana[xviii].
Materiałów językowych dostarczył mu ks. dziekan Tempski[xix] z Chmielna, którego Brylowski
uważa za bardzo uczonego księdza. Od ks. Tempskiego pochodzi ów znany
dwuwiersz, charakteryzujący mowę kaszubską:

Per doch, le atque ko tu verum cognosce
Caszubam,
Hic tribus
ademptis, semipolonus adest.

Szczegółowego opisu mowy kaszubskiej Brylowski
nie dał. Charakterystykę jej oddał jedynie w kilku ogólnikowych zdaniach: „W
rzeczywistości odróżnia się kaszubszczyzna mało od polszczyzny. Kaszuba i Polak
mogą się swobodnie porozumieć. Jedynie mała liczba wyrazów jest językowi
polskiemu obcą. Główną różnicę stanowi jedynie „wymowa”, ale ta jest niemal w
każdej poszczególnej wsi kaszubskiej inna. Grafika kaszubska sprawia dużo
trudności. Trzeba by dla kaszubszczyzny wynaleźć osobny alfabet albo
przynajmniej stworzyć kilka odrębnych samogłosek. W układaniu słownika
kaszubskiego trzeba być bardzo ostrożnym, aby nie skonstruować przypadkowo
mowy, która jest zupełnie sztuczną”. Do tej ogólnej charakterystyki dodaje
jeszcze szereg wyrazów. Każdy wyraz oddany w trzech dialektach, a mianowicie
sławoszyńskim, kiszewskim i żukowskim[xx]
(patrz: „Jahresbericht” 4, str. 68 ff.). Niestety, powyższe źródło nie podaje
spisu tych wyrazów, właśnie najważniejszą rzecz opuszcza. Zdanie Brylowskiego o
kaszubszczyźnie zadowolić nie mogło; wydaje on jedynie bardzo ogólnikowy sąd; a
żądano właśnie szczegółowego opisu. Prócz tego stoi zdanie jego w
przeciwieństwie do zdania Mrongowiusza.

Mrongowiusz[xxi],
sławny leksykograf i literat polski w Gdańsku, był także członkiem
korespondencyjnym tego towarzystwa. Na prośbę towarzystwa i on nadesłał
sprawozdanie z podróży naukowej po Kaszubach w r. 1828 (patrz: „Jahresbericht”
2, str. 33). Rezultaty naukowe tej wycieczki są bardzo minimalne. Przede
wszystkim przysłał opis odrębnych wyrazów kaszubskich, pisane ortografią
polską. Z referatu jego przytacza powyższe źródło mianowicie następujące
zdania:

„Zabytków s t a r o p o m o r s k i e j,
czyli w e n d y j s k i e j mowy trzeba nie tylko szukać u tak zwanych K a b
a t k ó w, ale i gdzie indziej, np. w kościerskim, bytowskim, nad Łebą, w
puckim itd. Porównać je można z resztami rozbitego okrętu. Dialekty
poszczególnych okolic lub wsi nieraz bardzo znacznie się różnią”. Mrongowiusz
szczególnie badał dialekty Cecenowa i Głowczec, gdzie to pastor L o r e k i
K o b e r s t e i n[xxii]
mu w tym dopomagali. Ale i inne miejscowości zostały uwzględnione. „Tak np.
nazywa się wilk w Cecenowie: welk, a w Głowczecach: wołk, na
Puckiej Kępie zowie się wilkora[xxiii]
itd. Na ogół wydaje się, że kaszub­szczyzna jest dialektem wendyjskim, który
pod wpływem asymilacyjnym polszczyzny znacznie ucierpiał, co łatwo zrozumieć
można, jeśli się uważy, że językiem kościelnym jest od dawna język polski”.
Oprócz tego wydał Mrongowiusz (po raz trzeci) ów sławny katechizm Pontanusa[xxiv], który po pierwszy raz
wydrukowany został w roku 1643 [patrz: „Jahresbericht” 3.]. Egzemplarz
pierwszego wydania nadesłał mu pastor Maguna z Łeby[xxv].

Już z powyższych notatek widać, że zdania
dwóch ówczesnych autorytetów: Brylowskiego i Mrongowiusza się zasadniczo różnią[xxvi]. Dowodów i materiałów
obszerniejszych nie przytacza żaden z nich. Towarzystwo pomorskie okazało dużo
chęci do wyświetlenia sprawy kaszubskiej. Ale nie udało mu się to. Dużo
napotykamy w późniejszych rocznikach towarzystwa materiałów historycznych i
archeologicznych, dotyczących wyłącznie Pomorza, ale materiałów językowych nie
napotkamy prawie żadnych. Co do etnografii, napotykamy ledwie na kilka wzmianek
o zbieraniu i gromadzeniu podań ludowych (np. Kretzschmer, „Jahresbericht” 9.,
str.26), ale nie wiadomo, czy coś tego rodzaju wówczas opublikowano. Jeśli coś
opublikowano, to na pewno nie podano tekstów oryginalnych, lecz jedynie
tłumaczenie niemieckie. Powoli słabnie u zarządu towarzystwa zainteresowanie
się Kaszubami, natomiast zwrócono wyłącznie uwagę na niemieckie dialekty na
Pomorzu. Gdy później Ceynowa (po 1848) został członkiem korespondencyjnym tego
towarzystwa, to już wręcz odmówiono mu opublikowania nadesłanych tekstów
kaszubskich.

Praca naukowa nad wyświetleniem strony
językowej kaszubszczyzny została wówczas mocno zdyskredytowana. Sejm
prowincjonalny w Królewcu uchwalił (r. 1837), aby język polski został ze
szkół ludowych na Kaszubach usunięty, motywując to tym, że mowa kaszubska nie
jest mową polską, a mowa kaszubska osobiście wcale piśmiennictwa własnego nie
posiada, więc w szkole uwzględnioną być nie może. Dopiero za wstawieniem się
Mrongowiusza uchwałę powyższą cofnięto osobnem orędziem królewskim
(r. 1846). Czy także polski język zamierzano z Kościoła wyrugować, jak to
niektórzy piszą, wierzyć mi się nie chce. Skutki powyższego „zamachu” politycznego
pozostały aż nieomal do dziś dnia. Badania ściśle naukowe i obiektywne oceniano
jedynie pod kątem politycznym. Badaczy, którzy przyznawają kaszubszczyźnie
samodzielne stanowisko językowe, okrzyczano, o ile byli Polakami, zdrajcami i
prawie że odsądzono od czci (np. Ramułta[xxvii]).
Natomiast tych, którzy z góry podkreślali charakter polski kaszubszczyzny, nie
brano na serio. Dopiero prace Nitscha[xxviii]
stworzyły tło dla spokojnej i obiektywnej dyskusji. Ale nawet na niego
spoglądano w Prusach Zachodnich z początku z niedowierzaniem.

 

2. Badania rosyjskie

Mrongowiusz zaangażował się w sprawie
kaszubszczyzny nie tylko na rzecz niemieckiego towarzystwa Verein für pom.
Geschichte itd., ale on zwrócił na Kaszuby mimo woli uwagę wybitnych Rosjan:
Romiańcowa[xxix]
i Szyszkowa[xxx].
Kilka słów kaszubskich (nazwy miesięcy), umieszczonych w słowniku
polsko-niemieckim Mrongowiusza, dały do tego pobudkę. Nowsze badania wykazały,
„że stosunki kanclerza Romiańcowa z Mrongowiuszem wypływały z jego zamiłowania
do studiów nad ogólną etnografią słowiańską”. To samo należy powiedzieć o
ministrze oświaty Szyszkowie. Miał wprawdzie Szyszkow specyficzny pogląd na
słowiańszczyznę, wyprowadzając ją ze źródeł rosyjskich, lecz tę ide fixe
rozciągał na całą słowiańszczyznę, nie tylko na Kaszuby. Stosunki Mrongowiusza
z rosyjskimi mężami stanu były ściśle naukowe (Czerny).

O stosunkach tych dowiadujemy się z listu
Mrongowiusza z 21. 2. 1827 do niemieckiego towarzystwa (Verein für pom.
Gesch.). „Hrabia Romiańcow stawił Mrongowiuszowi propozycję zbadania odłamu
Kaszubów na Pomeranii. Nadesłał zarazem nieco pieniędzy na pokrycie kosztów tej
wyprawy naukowej. Ile Romiańcow przysłał, nie wiadomo. Kościński (Idea…)
twierdzi, że 200 rubli. Badania miały dotyczyć następujących rzeczy: 1.
Zestawienia słownika mowy kaszubskiej, 2. Spisu wsi i miejscowości kaszubskich
z mapą, 3. Stwierdzenie faktu, czy Kaszubów zaliczać trzeba według systemu
Dąbrowskiego [Dobrovskego] do wschodnich, czy zachodnich Słowian, 4. Podania
kaszubskich nazw miesięcy, 5. Zestawienia dotychczasowej literatury o
Kaszubach, 6. Zbioru przysłów, 7. Stwierdzenie faktu, czy kaszubskie bajki i
podania są podobne do polskich, czy nie, 8. Renek [sic! Zbiorek?] podań i
zabobonów przy końcu roku, 9. Nazwisk Kaszubów i ich sąsiadów. Potem życzono
sobie odpisy starych zabytków językowych, o ile istnieją. Jeśli nie, to żądano
tłumaczenie Ojcze Nasz, Wierzę w Boga i innych pacierzy na język
kaszubski (patrz: „Jahresbericht” 1, str. 46 i n.). Nie wiadomo, jak się
Mrongowiusz z tego zadania wywiązał. Niezawodnie była odpowiedź jego co do
treści podobną do sprawozdania nadesłanego niemieckiemu towarzystwu („Verein f.
pom. Gesch.”). Dopiero Ceynowa dał 30 lat później na powyższe punkta
wystarczającą odpowiedź. Punkt 7. jeszcze nawet dzisiaj nie jest wyświatlony.

Po śmierci Rumiańcowa (r. 1828) [1826]
nastąpiło rozluźnienie co dopiero zawiązanych stosunków; ale już r. 1839
daje Uniwersytet Petersburski dwóm stypendiatom: I. Prejsowi i Izmailowi
Srezniewskiemu, wydelegowanym dla zbadania zachodniej Słowiańszczyzny,
specjalne instrukcje dla zbadania kaszubszczyzny.

Rezultaty badań osobistych Srezniewskiego[xxxi] są dosyć nikłe. Srezniewski
sam terytorium kaszubskiego nie zwiedził. Materie jego pochodzą, że tak powiem,
z drugiej ręki. Tak np. zaczerpnął kilka informacji ogólnych od prof. Schuberta[xxxii] w Królewcu, a potem od
rodowitych Kaszubów we Wrocławiu i Berlinie, którzy tam odsługiwali wojskowość.
O informatorach tych pisze tak: „Zawarcie znajomości z owymi młodzieńcami tym
większą dla mnie miało wagę, iż łączyli oni znajomość swej mowy ojczystej ze
znajomością języka niemieckiego. Od nich więc z łatwością uczyłem się narzecza
kaszubskiego, zapisywałem pieśni ludowe, zaznajamiałem się z obyczajami.
Wszystkie te wiadomości przedstawiały dla mnie tym większą wartość, iż w
książkach nie spodziewałem się znaleźć ich wiele”. Wiadomości te musiały nosić
charakter przypadkowy, nie ujęty w system, dlatego też nie można było im ufać w
zupełności. I w późniejszych czasach nie przestaje Srezniewski zajmować się
Kaszubami. Od r. 1851 rozpoczyna się korespondencja Srezniewskiego z
Ceynową, której charakterystykę i streszczenie podamy poniżej. Na podstawie
przedtem nagromadzonych materiałów napisał Srezniewski referat: Uwagi o
narzeczu kaszubskim
. Pracę tę przedłożył Srezniewski wydziałowi językowemu
w Akademii w Petersburgu. Ceynowa przejrzał pracę tę i przetłumaczył ją na
język kaszubski i uzupełnił uwagami. („Sprawozdania Ces. Akad. Um.” z Wydziału
Językowego – Petersburg 1852 r., za rok 1850, str. 288-291). Praca ta została w
r. 1912 opublikowana przez Francewa i wydrukowana w „Gryfie”. Pod względem
fonetycznym posiada praca ta dużo niedokładności i nawet dużo błędów. Co do
stosunków kaszubszczyzny do polszczyzny nie wypowiedział Srezniewski dokładnie
swego zdania; ale to pewne, że dla zdania Mrongowiusza i Ceynowy okazywał dużo
zainteresowania.

Drugi stypendiat Akademii Iwan Prejs[xxxiii] zwiedził pobieżnie
Kaszuby. Był w Gdańsku, odwiedził Mrongowiusza i poznał pastorów Borkowskiego
i Marwicza. Od nich zaczerpnął materiały do Sprawozdania o języku kaszubskim,
przesłanego Akademii 20 marca 1840 r. z Berlina (patrz: przedruk sprawozdania w
książeczce Kile słóv). W sprawozdaniu tym daje Prejs krótki opis
właściwości języka kaszubskiego i mały słownik. Określenie jego stosunku
kaszubszczyzny do polszczyzny jest dosyć mgliste. Na jednym miejscu pisze, że
kaszubszczyzna jest narzeczem polszczyzny, a na innym miejscu natomiast
zaznacza, że „zdanie to zgadza się zupełnie ze zdaniem Mrongowiusza, który
uważał Kaszubów za szczątek Wędłów [Wendów], przyjmując wyrażenie to w tym
znaczeniu, jakie do tego szczepu północni Niemcy przywiązują. Ci zaś, którzy
bezwarunkowo Kaszubów do plemienia polskiego zaliczają, w ogóle tylko rzecz
uważają i w tym stosunku mają słuszność bez wątpienia”. Więc Prejs godzi się
tutaj jednym tebem [echem] na zdania wręcz sobie przeciwne. Co sądzić trzeba o
jego zdolnościach filologicznych, dowodzi zdanie, że twardość samogłosek w
kaszubszczyźnie, która stanowi jedną z jej najcharakterystyczniejszych cech,
jest objawem wprost niemoralnym, sprzeciwiającym się duchowi języków
słowiańskich. Sprawozdanie Prejsa było dla późniejszych długo wyrocznią, tak
np. biorą Pobłocki i Kościński z tego źródła argumenta, aby udowodnić
przynależność kaszubszczyzny do polszczyzny. Obydwaj popełniają także ten błąd,
że utożsamiają Iwana Prejsa z Julianem Prejsem, czyli Sjerp-Polaczkiem, znanym
publicystą i pisarzem z Bydgoszczy.

Badania te nie zadowoliły widocznie Akademi
Um.[miejętności], bo na wniosek samego Srezniewskiego proszono Ceynowę o
nadesłanie dalszych materiałów dotyczących kaszubszczyzny. Ale i nadesłane
materiały Ceynowy nie odpowiadały zupełnie ówczesnym wymaganiom filologicznym,
o czym poniżej. Dlatego wydelegowanego w r. 1856 znanego filologa
rosyjskiego Hilferdinga[xxxiv],
który w towarzystwie Ceynowy zwiedził większą część terytorium kaszubskiego. Za
pomocą Ceynowy, pastora Lohmanna i innych wydał Hilferding r. 1856 znaną
książkę pod tytułem Ostatki Słovian na jużnom bjergu bałtiskago moria,
gdzie daje na ówczas dosyć dokładny opis struktury języka kaszubskiego i
przytacza liczne teksty z literatury ludowej. Książka ta wzbudziła wielkie
zainteresowanie w świecie uczonym.

 

 

II ROZDZIAŁ. MŁODOŚĆ CEYNOWY

3. Lata gimnazjalne i uniwersyteckie

Mało dat posiadamy z życia Ceynowy do roku
1850. Urodził się 5 maja 1817 w Sławoszynie, w powiecie puckim. Ojciec jego
Wojciech był kowalem gminnym. Dlatego lubił Ceynowa podpisywać się pseudonimem:
Wojkasin albo: storeho Kovola sin[xxxv].
Do roku 14. był w domu. Okolica, z której Ceynowa pochodzi, jest przeważnie
zamieszkałą przez mniejszych posiedzicieli ziemskich, czyli gburów. Większa
własność znajduje się w ręku Niemców. Ojciec Ceynowy musiał być dosyć zamożnym
rzemieślnikiem, jeśli mógł syna potem do szkół oddać. Atmosfera domu
rodzicielskiego, jako też całej okolicy, zamieszkałej przez zamożny stan
średni, cieszący się właśnie na Pomorzu tradycjonalną wolnością i
niezależnością, przygotowała w psychice jego ów grunt przydatny dla aspiracji
wolnościowych i demokratycznych, których wielkim i zapalo­nym zwolennikiem
Ceynowa się później okazał.

Skończywszy rok 14. rozpoczął uczęszczać do
katolickiego wówczas gimnazjum w Chojnicach, które obok Chełmna było drugim
ogniskiem oświatowym dla młodzieży zachodnio-pruskiej. Z materiałów prokuratora
pruskiego w procesie Mirosławskiego (Anklageschrift) dowiadujemy się, że
już wtenczas istniała między polską młodzieżą gimnazjalną w Chojnicach tajna
organizacja, której celem było pielęgnowanie języka, literatury i ideałów narodowych.
Organizacja była dalszym pierścieniem podobnych organizacji w Księstwie.
Ceynowa do tej organizacji należał[xxxvi].
Zapewne już tutaj pokochał rzeczy polskie i przejął się polskimi ideałami.
Zamiłowanie jego do Mickiewicza, a mianowicie do Konrada Wallenroda było
wielkie. Ks. Pobłocki, młody ziomek Ceynowy, pisze, że już wtenczas powstała u
Ceynowy myśl, stać się dla szczepu kaszubskiego drugim Wallenrodem. Niezawodnie
już w Chojnicach rozpoczął się zajmować rzeczami kaszubskimi. Wprawdzie już
Brylowskiego wtenczas w Chojnicach nie było. Ale landrat chojnicki
v. Tettau[xxxvii]
zwracał jako korespondent towarzystwa pomorskiego kilkakrotnie uwagę na
Kaszubów i zbierał podania ludowe. Podobnie też kupiec chojnicki
B e n w i t z[xxxviii]
pisywał artykuły historyczne o Kaszubach i Kosznajdrach. (patrz np. „Preuss.
Prov. Bl.” 1829). Więc było zainteresowanie się Kaszubami w Chojnicach dosyć
wielkie, bez porównania większe niż przed wielką wojną.

W roku 1841 uzyskał Ceynowa świadectwo
dojrzałości. Na Michała tegoż roku udał się na studia do Wrocławia i zapisał
się na wydziale medycznym. Prof. Purkinje[xxxix]
był wtenczas dziekanem medycznego fakultetu. Ceynowa słuchał u niego
fizjologii. Studia jego we Wrocławiu trwały 2 lata (1841-1843). Jest to okres
dla psychiki jego zapewne najważniejszy. Wśród młodzieży słowiańskiej
uniwersytetu panował wówczas nowoczesny duch słowianofilski. Młodzież polska,
czeska, słowacka i łużycka, żywiąca podobne aspiracje skupiła się i założyła
znane towarzystwo literacko-słowiańskie (r. 1836), którego opiekunem i
sercem niejako był Purkinje. Purkinji osobiście stykał się z młodzieżą,
gromadził około siebie i w domu własnym przyjmował. Ceynowa był członkiem tego
towarzystwa w roku 1842. W roku 1843 nie znajdujemy go już w spisie. Uczęszczał
na prelekcje filologii słowiańskiej Czelakowskiego[xl] (Czecha), który obok
Purkinjego cieszył się wielkim wzięciem u młodzieży akademickiej.

Ceynowa zapoznał się tutaj z językami
słowiańskimi: rosyjskim, czeskim i łużyckim i piśmiennictwem tych narodów; żywo
interesował się prądami politycznymi i literackimi, które wówczas ożywiały
słowiańszczyznę i zachodnie społeczeństwa europejskie. Dużo przyjaźnił się z
Łużyczanami, a mianowicie z Szmolerem[xli],
ich przywódcą. Odrodzenie Łużyczan zrodziło w nim myśl, stać się dla Kaszubów
tym, czym Szmoler dla Łużyczan. Czy już wtenczas dojrzała w nim myśl konkretna
odbudowania narodowości kaszubskiej, nie wiadomo. Przypuszczam, że aspiracje
jego były wtenczas tylko literackie. Zresztą trudno to osądzić, gdyż jako
student pisywał mało i mniej jeszcze publikował.

Z publikacji tych najważniejszą jest artykuł
napisany w języku niemieckim pt. Die
Germanisierung der Kaschuben
(1843, w „Slav. Jahrbücher” von Jordan, str. 243-47). Jest to rzecz treści historycznej. Przedstawia tam germanizację zachodnich
Pomorzan i tragiczny wprost zanik mowy i obyczajów tego ludu. Cytuje tam ustępy
ulubionego przezeń historyka Kanzowa[xlii],
który sam będąc Niemcem „czuł” jednakowoż jeszcze po słowiańsku. Potem opisuje
postęp germanizacji na dzisiejszym terytorium kaszubskim za pomocą szkoły,
sądownictwa i kościoła. Z oburzeniem odpiera zachcianki germanizacyjne biskupa
Sedlaga[xliii]
i jego pomocników, księży, których tenże sprowadził ze Śląska.

Artykuł jest napisany z uczuciem i ze
znajomością rzeczy i zdradza umysł politycznie wyrobiony. Znamienne dla
osobistej jego orientacji politycznej jest to, że nazywa Kaszubów stale narodem
słowiańskim, a mowę ich mową słowiańską. Różnicy między Kaszubami i Polakami
wyraźnie nie podkreśla, ale pokrewieństwa i przynależności do narodu polskiego
także nie podnosi. Na podstawie artykułu tego wnioskować można, że pod
względem
h i s t o r y c z n y m
uważał Kaszubów za osobny naród. Teorię odrębności politycznej atoli dopiero
później postawił (r. 1851).

Oprócz powyższego politycznego artykułu
istnieje jeszcze z czasów studenckich kilka innych drobniejszych artykułów
treści folklorystycznej, o których mowa będzie poniżej.

 

4. Wiry polityczne (r. 1846, 1848, 1850)

Po dwuletnich studiach we Wrocławiu przeniósł
się Ceynowa na Michała r. 1843 do Królewca, gdzie oprócz studiów
medycznych odbywał półrocze służby wojskowej jako chirurg przy pierwszej
brygadzie artylerii (* Według Anklageschrift).
Komendantów pułku mile wspomina w życiorysie dysertacji swej i podkreśla ich
uprzejmość w obejściu osobistym.

Po odsłużeniu wojskowości poświęcał się dalej
studiom medycznym. W tym czasie należał do organizacji powstańczej
Mirosławskiego[xliv].
Jak się do tej organizacji dostał, nie wiadomo. Anklageschrift takie
podaje fakta:

„Tutaj (w Królewcu) zostawał w ścisłych
stosunkach z towarzyszami Polakami o tych samych jak on przekonaniach. Razem z
nimi czytywał rozmaite pisma wojskowe, jak Wysockiego Sztuka wojenna i
Karola Sztolzmanna Partyzantka. Stąd nabył wiadomości o istniejących
związkach między emigracją polską i przejął się hasłami i ideałami
demokratycznymi. Sympatyzował także z dążnościami Towarzystwa Demokratycznego,
zmierzającego do wskrzeszenia Polski. U przyjaciela Aleksandra Szyszłowicza
znalazł w pierwszej połowie lutego 1846 nieznajomego porucznika Magdzińskiego,
który jako dowódca powstania udać się miał na Żmudź. Ten wtajemniczył Ceynowę
na dobre w istniejący spisek i nalegał na niego, by w Prusach Zachodnich wziął
udział w powstaniu i tamdotąd się jeszcze przed 20. lutego udał. Dowiedziawszy
się potem od Szyszłowicza o dniu powstania (21-22 lutego) opuścił 19 lutego
Królewiec i wpadł 20 do ks. Łobodzkiego w Klonówce pod Pelplinem, głównego
organizatora zbrojnej wyprawy na Starogard” [patrz: Wyprawa na Starogard,
„Gryf” 1910 nr 1-2]. – Wyprawa ta, jak wiadomo, się nie udała, gdyż uczęstnicy
wyprawy, gburzy kociewscy z Rywałdu i Klonówki naraz przed wykonaniem stracili
ochotę. Nie mieli zrozumienia dla Polski demokratycznej, a dla Polski
szlacheckiej bić się nie chcieli.

Następstwa były fatalne. Ceynowę aresztowano
niedaleko Sianowa na Kaszubach (22 lutego). Sprawę wyprawy starogardzkiej
sądzono razem z ogólną sprawą Mirosławskiego. Skazano go wyrokiem 2 grudnia
1847 r. na ścięcie toporem; karę tę zamieniono na dożywotnie więzienie. Ale
rewolucja berlińska roku 1848 otworzyła i jemu bramy Moabitu.

Udział Ceynowy w polskiej organizacji
powstańczej r. 1846 nie jest, zdaniem moim, u niego zagadką
psychologiczną. Nie był to chwilowy wybuch zapału młodzieńczego, lecz czyn
rozważny człowieka dojrzałego. Ceynowa liczył bowiem wtenczas 29 lat. Aspiracje
Towarzystwa Demokratycznego odpowiadały zupełnie jego przekonaniom
demokratycznym. Razem z Polską spodziewał się dla Kaszub lepszej przyszłości.
Ale fiasko, jakim się skończyło powstanie, fatalny wywarło wpływ na psychikę
jego. Rozgoryczenie jego na niedołężną organizację powstańczą nie miało granic.
Żółć mu się przelewa, gdy o tym wspomina. Powstańców nazywa wołami z mlekiem
w brzuchu
, a serwatką w głowie[xlv].
Nieprzyjęcie się haseł demokratycznych u społeczeństwa polskiego też nie mógł
społeczeństwu, a mianowicie szlachcie i duchowieństwu wybaczyć. Dlatego odtąd
wieczną z tymi stanami prowadził wojnę. Dlatego był wrogiem wszelkich
późniejszych organizacji narodowych, mianowicie Ligi Polskiej[xlvi], która w Prusiech Zachodnich
stała pod kuratelą ziemiaństwa i duchowieństwa. (patrz powiastkę: Przemądrzały
Wôszoči
[wószôcé] w Skôrbie).

Ks. Pobłocki tłumaczy urazę jego do szlachty i
duchowieństwa inaczej. Dopuścić się miał nadużycia zaufania lekarskiego wobec
jakiejś szlachcianki. Odjęto mu pono na pewien czas prawa wykonywania praktyki
lekarskiej. Niestety, ks. Pobłocki nie podaje co do tego punktu ani bliższych
szczegółów, ani bliższych dat. Zdarzenie to mogło zajść, zdaniem moim, dopiero
po roku 1850, gdy był już lekarzem. Wtenczas już dawno swoje odrębne poglądy na
stronę kaszubską był wypowiedział. Także sądzę, że i jego
radykalno-demokratyczne pojęcia już przedtem się były w nim ustaliły.

Wypuszczony z Moabitu na wolność wrócił
Ceynowa do domu; fatalne być musiało jego położenie. Egzaminów jeszcze nie
zdał, a więc praktyki rozpocząć nie mógł. Ale skoro echa rewolucji roku 1848
przycichły, udało mu się wrócić na studia medyczne do Królewca. Ale egzaminów
tam nie składał, bo doktoryzował się w Berlinie w roku 1850 na podstawie
oryginalnej pracy De terrae Pucensis incolorom superstitionibos [superstitione]
in re medica
. Znakomity w tej pracy materiał folklorystyczny. We wstępie
pisze o ludności kaszubskiej powiatu puckiego, że „utitur praecipue sermone
Cassubico, qui est dialectus linguae Slavicae”.

Już powyższa dysertacja świadczy o tym, że po
roku 1848 zajmował się wybitnie rzeczami kaszubskimi. Miał widocznie plan
stworzenia własnej literatury kaszubskiej i pchnięcia oświaty na Kaszubach na
inne zupełnie tory. Chodziło mu na razie o oświatę, że tak powiem „szczepową”.
W tej myśli napisał pierwsze książeczki kaszubskie i własnym kosztem dał je
wydrukować (r. 1850). Towarzystwo niemieckie (Verein für pom. Geschichte),
którego członkiem korespondencyjnym Ceynowa wtenczas był, wzbraniało się teksty
te opublikować. Książeczki te mają tytuł: 1. Xązeczka dlo Kaszebov, 2. Kile
slov wô Kaszebach
, 3. Trze rozprave, 4. Rozmôva Pôlocha z Kaszebą.
Pierwsze trzy są treści historycznej. Przypominają bardzo niemiecki artykuł
jego Die Germaniesierung der Kaschuben. Czwarta jest książeczką
humorystyczną i podaje we formie dialogu zbiór anegdot i legend z północnych
Kaszub.

Książeczki te są napisane tendencyjnie. Miały
wzbudzić w czytelnikach kaszubskich przekonanie, że Kaszubi jako potomkowie Pomorzan,
lub Wendów, są pod względem historycznym osobnym i wcale niepoślednim narodem
słowiańskim. Nawołuje do pielęgnowania mowy rodzinnej kaszubskiej. Od tej
odrębności historycznej i językowej był już tylko krok do odrębności
p o l i t y c z n e j, a nawet
do antagonizmu wobec P o l s k i. Ceynowa krok ten
niebawem uczynił.

 

III ROZDZIAŁ. NOWA ORIENTACJA POLITYCZNA

5. Poziom oświatowy i polityczny w Prusach
Zachodnichi na Kaszubach około roku 1848

Rok 1848 stanowi wielki przewrót nie tylko w
życiu społecznym, ale i narodowym w Prusach Królewskich. Od roku tego
rozpoczyna się tutaj okres restauracyjny: odbudowa życia narodowego. Księstwo
jest dla dzielnicy tej przewodniczką i wzorem. Stamtąd przychodzą myśli, hasła,
formy organizacyjne, a wreszcie i ludzie. W ogóle życie narodowe, budzące się z
letargu jest dalszym odruchem, refleksem życia narodowego w Księstwie. Ale nie
ma tu tej pełni, oryginalności i dojrzałości, co w Księstwie. – Prusy
Królewskie stanowią k r e s y, i to kresy w pełnym tego słowa znaczeniu.
Pomorze Kaszubskie to kraj martwy, bez życia narodowego, bez inteligencji,
prawie bez warstwy ziemian, tradycje polskie dogorywają. Po prawej stronie
Wisły, na ziemi chełmińskiej garstka ziemian podchwytuje hasła poznańskie i
rozpoczyna kłaść podwaliny restauracji narodowej. Sulerzyski[xlvii] stwarza organizację
wyborczą. Łyskowski[xlviii]
leczy gospodarstwa. Centralą życia oświatowego i narodowego staje się Chełmno.
Powstają gazety: „Szkółka Narodowa” (1848) i „Szkoła Narodowa” (do
r. 1850), „Katolik”, „Nadwiślanin”. Jedynie „Szkółka Narodowa” stanęła na
wyżynie zadania. Roczniki krótkiego, niestety, jej istnienia są chlubnym
świadectwem wykształcenia politycznego jej kierownika (ks. Knasta[xlix]). Do dziś dnia (1920) nie
mogą się Prusy Królewskie poszczycić podobnym pismem politycznym.

Nie tylko myśli, podnieta, formy organizacyjne
(towarzystwa gimnazjalne, ligi polskie, komitety wyborcze, towarzystwa rolnicze
etc.) przyszły do tej dzielnicy z Księstwa, ale nawet i ludzie. Tym przeważnie
tłumaczy się ten nagły wzrost prasy i ten jednolity kierunek oświatowy. Ludzie,
jak ks. Knast, ks. Bartoszkiewicz[l],
Ignacy Danielewski[li],
Józef Chociszewski[lii],
prof. Wąclewski[liii]
pochodzą z Księstwa. Ale i tubylczych pracowników jest kilka. Oprócz ziemian:
Ślaskiego[liv],
Sulerzyskiego, Łyskowskiego i Kalksteina[lv],
także ks. ks. Prądzyński[lvi],
Pakojski[lvii],
Osmański[lviii]
(pisarze) i literat ludowy Julian Prajs (ps. Sjerp-Polaczek[lix]).

Na Kaszubach zniknęła w pierwszej połowie
19-tego stulecia główna część warstwy ziemian i szlachty napływowej polskiej. A
z nią poszły tradycje polskie. Polskość została w ręku Kościoła. Książkami
polskimi na Kaszubach była jedynie książeczka do nabożeństwa i żywoty świętych.
Język polski w kazaniach, liturgii i katechezie jest jedyną spuścizną polską.
Inteligencji nie ma. Nawet duchowieństwo się niemczy za rządów biskupa Sedlaga;
kościelny język administracyjny jest niemiecki. Germanizację Kaszub opisuje
Ceynowa kilkakrotnie w jaskrawy sposób, szczególnie w artykule Die
Germanisierung der Kaschuben
i w Rozmowie Kaszuby z Polakiem (w Skôrbie)
i nie przepuszcza bynajmniej biskupowi Sedlagowi. Poza tym stanowi lud
kaszubski jedynie masę etnograficzą, żyjącą życiem zaściankowym, parafialnym.
Gusła, czary i zabobony kwitną w niektórych okolicach w całej pełni.

Od roku 1848 prądy zewnętrzne docierają także
do Kaszub. „Biedaczek”, gazetka ludowa Sjerp-Polaczka, i „Szkółka Narodowa”
rozchodzą się w nielicznych wprawdzie egzemplarzach po Kaszubach. Nawet
powieści polskie, wprawdzie nie powieści wybitniejszych autorów, ale tłumaczenia
niemieckich powiastek ks. Schmidta w guście „Koszyk kwiatów” i liche oryginalne
ks. dra Pakojskiego, Dąbrowskiego[lx]
etc. docierały do Kaszub. Zjawiały się także kalendarze. To była ówczesna
literatura polska na Kaszubach. Smutne te kresy!

Nie ideały wolnościowe, ani oświatowe roku
1848 wstrząsnęły organizmem ludu kaszubskiego, ale postulaty społeczne. I to
dziwna! Aczkolwiek Kaszubi od dawna, od czasów krzyżackich i polskich mieli już
rozwinięty stan średni, „gborski”, mimo to hasło uwłaszczenia chłopów (zagrodników)
wielką odgrywało rolę. „Ketner”, czyli zagrodnik spodziewał się nowego podziału
gruntów. Do sejmu pruskiego wybierają Kaszubi w powiecie wejherowskim własnego
landrata, nie wiadomo czy z wdzięczności, czy z naiwności. Zaufanie do rządu
pruskiego jest ze względu na uwłaszczenie i przeprowadzenie reparacji bardzo
wielkie. W tym to czasie (1850-1851) występuje Ceynowa, młody doktor medycyny,
daje ziomkom Kaszubom pierwociny odrębnej swojskiej literatury i głosi odrębne
hasła polityczne.

 

6. Kredo i program polityczny

W roku 1850 wydrukował Ceynowa cztery powyżej
wspomniane broszurki o treści historyczno-dydaktycznej i rozrzucił je pomiędzy
lud. Celem autora było dowieść, że lud kaszubski stanowi odrębny szczep
słowiański, który nosił historyczną nazwę Pomorzanie i jest potomkiem
tzw. Wendów; szczep ten miał własną, odrębną historię, własną dynastię i
wielkich książąt, jak np. Świętopełka, którego szczątki, pochowane w Oliwie,
jeszcze dzisiaj u ludu kaszubskiego we wielkim są poszanowaniu. Język kaszubski
to odrębny język słowiański.

Stosunek szczepu kaszubskiego do narodu
polskiego określił na innym miejscu. Wskutek propagandy, jaką robiono także na
Kaszubach na korzyść Ligi Polskiej, obruszył się Ceynowa. Liga Polska, stojąca
pod dyrektywą ziemiaństwa i duchowieństwa, sprzeciwiała się jego przekonaniom
demokratycznym. Organizacja ta była mu wprost „zgorszeniem”. Poza tym patrzył
niechętnym okiem na zakusy ekspansywne Ligi jako też kółek rolniczych co do
terytorium kaszubskiego.

Wobec tego uważał za konieczne stosunek
kaszubszczyzny do polszczyzny wyjaśnić. Na łamach „Szkółki Narodowej” (1850, nr
10 i 12) ogłosił odezwę pt. Kaszebji do Pôlochov, gdzie to w
powściągliwej zupełnie formie zaznacza, że Kaszubi to pobratymczy szczep
Polaków. Stosunek ich obopólny, podobny do stosunku brata młodszego do
starszego. Powinni pracować ręka w rękę. Od Polaków żąda uwzględnienia mowy
kaszubskiej. Zdania swego zupełnie jasno nie wypowiedział. Ale chodziło mu
widocznie o pewnego rodzaju „autonomię”. Chciał, aby ze strony polskiej uznano
odrębność szczepową i narodową Kaszubów, żeby mowie kaszubskiej przyznawano w
opinii publicznej te same prawa, co językowi polskiemu, nareszcie, żeby akcja i
praca polityczna tych dwóch narodów polegała na wzajemnej umowie.

Zdanie to, aczkolwiek wypowiedziane w
obsłonkach, we formie umiarkowanej i życzliwej wywołało gwałtowną odpowiedź chłopa
z Mirachowskiej ziemi
(patrz: przedruk w Idei słowiańskiej na Kaszubach
Kościńskiego). Autorem odpowiedzi jest Szczepan Keller[lxi], późniejszy założyciel
„Pielgrzyma” i zbieracz pieśni ludowych. W odpowiedzi podkreśla, że Kaszubi to
szczep polski i po polsku mówiący, który różnic żadnych nie widzi, a o
odrębności ani myśli. Pisząc odpowiedź, był Szczepan Keller wtenczas uczniem
prymy gimnazjum chełmińskiego. Ale mimo to zdanie swe wypowiedział we formie
apodyktycznej i w tonie, jakby był rzecznikiem ludu kaszubskiego.

Ceynowa sądził, że broszurki jego historyczne
teorię odrębności należycie uzasadniły, że teraz mówić już można o
samodzielności Kaszub jako o fakcie dokonanym. Odpowiedź chłopa z mirachowskiej
ziemi dowodzi, że niczego jeszcze nie udowodniono. Jeden odwołuje się na fakta
historyczne, drugi na rzekome przekonanie ludu. Argumentacja obustronna jest
słaba. Właściwie stawia się twierdzenie przeciwko twierdzeniu. Błędem
największym jest to, że obydwaj uważają siebie za rzeczników ludu kaszubskiego,
że ich zdanie podziela ludność cała. A przecież nikt ich do tego rodzaju
oświadczeń nie upoważnił. Twierdzenia te są jedynie prywatnymi zapatrywaniami autorów.
Autorytet ich jest zupełnie fikcyjny. Lud kaszubski, z wyjątkiem kilku księży,
pogrążony w indolencji, o to się wcale nie troszczył, co o nim pisano.

Polemikę tę przerwał Ceynowa oświadczeniem, że
wkrótce odpowie czynami. Zamiarem jego było osiedlić się jako lekarz między
ludem kaszubskim, założyć drukarnię i szerzyć oświatę, oczywiście, oświatę
według jego pojęcia. Ale niestety, zamiaru tego nie zdołał urzeczywistnić.
Osiedlił się poza terytorium kaszubskim, w Bukowcu pod Świeciem. Praktyka lekarska
nie dozwalała na częste wyjazdy, ale kilka razy jednakowoż odwiedził Kaszuby,
bądź to w celach naukowych, bądź to politycznych, tak np. roku 1856 razem z
Hilferdingem, r. 1862, jak to sam zaznacza w liście kaszubskim do ks.
proboszcza Malinowskiego[lxii],
i w r.1866 w celu założenia towarzystwa rzemieślniczego. Niezawodnie bywał
częściej na Kaszubach, chociaż tego już dzisiaj stwierdzić nie można.

Nie mając własnej drukarni, jak Szmoler
Łużyczanin, a więc nie mając możności wydawania osobnego pisma, pisywał Ceynowa
broszurki rozmaitej treści, przeważnie naukowe, które za darmo między ludnością
rozrzucał. Ażeby sparaliżować ekspansję polskich organizacji zamierzał założyć
na wielką skalę t o w a r z y s t w o r z e m i e ś l n i c z e i nawiązał
osobiście stosunki z uczącą się młodzieżą gimnazjalną na Kaszubach, aby
wychować sobie przyszłych prowodyrów (patrz poniżej). Usiłowania te nie wydały
dla niego pomyślnych rezultatów.

Propozycja jego sojuszu z narodem polskim, w
zamian za przyznanie Kaszubom narodowej samodzielności, została zakrzyczana.
Opór duchowieństwa i ziemian był przemożny. Odtąd coraz więcej zwracały się
oczy jego ku Rosji. Stosunki jego naukowe, nawiązane w roku 1850 z
Petersburgiem, coraz więcej się ścieśniały. Stał się zdeklarowanym rusofilem.
Marzył o federacji wszystkich ludów słowiańskich pod egidą Rosji. Nawet
tragedia powstania styczniowego nie zdołała jego zachwiać w tych przekonaniach.
Prowodyrów czeskich, rosyjskich i łużyckich znał osobiści i żywą prowadził z
nimi korespondencję i wymianę zdań. Był obecny na zjeździe słowiańskim w
Moskwie w r. 1867.

Największą przeszkodę w złączeniu się Polski i
Kaszub z Rosją upatrywał w Kościele katolickim i w kulturze zachodniej. Dlatego
politykę Kościoła katolickiego i kulturę zachodu nieraz zjadliwie krytykował.
Artykuły, jak: Koterja rzymska i Divide et impera, dostatecznie o
tym świadczą. Artykuły te dużo napsuły krwi. Autorytetu Kościoła katolickiego
Ceynowa nigdy nie naruszał. Podkreślał jedynie, że Kościół rzymski działał
często destruktywnie pod względem narodowym, a Kościół wschodni konstruktywnie;
oświata zmonopolizowana w ręku klasztorów doprowadziła do barbarzyństwa i
ciemnoty.

Podobnie też Ceynowa jako pierwszy wskazał na
braki i tendencje destruktywne tak zwanej pseudokultury zachodnioeuropejskiej (*Dlôteho
jesz rôz pôvtôrzaję, że wôd zôchôdě nQm grozy nôprzód smnierc děchôvô, a potemu
naturalnie celestne zreděkovanie do maszyn, do prostych narzędzy). Nowoczesny
kierunek krytycyzmu historycznego Straussa[lxiii] i Renona[lxiv] itd. z oburzeniem odpiera i
w dowodny sposób podkreśla indolencję i niepłodny stan defensywny katolickiego
duchowieństwa. Aczkolwiek Ceynowa sam jest człowiekiem nowoczesnym pod względem
umysłowym, bo stoi na stanowisku ewolucjonistycznym pod względem
światopoglądowym, to instynktowo jednakowoż widzi w krytycyzmie zachodu
największe niebezpieczeństwo kultury ludzkiej. Umysłowość słowiańska, inaczej
skonstruowana, powinna odwrócić oblicze od zachodu i zwrócić się na wschód.
Podobnie widzi też na wschodzie, w Rosji najlepsze rozwiązanie kwestii
społecznej. Akt uwłaszczenia włościan w Królestwie Polskim w r. 1864
przedrukował i bez komentarza rozpowszechniał między ludem. Dla jaskrawej
ilustracji dodaje charakterystykę położenia prawnego włościaństwa polskiego z
r. 1784.

Ze wszystkich powyżej cytowanych rzeczy, a
mianowicie z osławionego dialogu Rozmôva Kaszebě z Pôlochę (w Skôrbie
II) wynika, że uważał dla Słowian, a mianowicie dla Polaków i Kaszubów
złączenie się z Rosją pod względem politycznym i kulturalnym za najlepsze.
Nigdy tego jasno nie wypowiada. Ale pojedynczo wypowiedziane myśli na to
wskazują. Z zachodu czyha niebezpieczeństwo dla demokracji, narodowości i
kultury słowiańskiej, więc walczy przeciwko feudalizmowi i militaryzmowi
pruskiemu, przeciw destruktywnej naukowości francuskiej, przeciw błędnemu
historycyzmowi polskiemu, przeciwko szlachcie-pasożytowi, która widzi
doskonałość obywatelską w próżniactwie, nareszcie przeciwko koterii rzymskiej.
Zjadliwe i druzgocące są słowa, którymi kończy wspomniany dialog: „K t o
s i ę n a t y m
ś w i e c i e t y l k o
b a w i, t e n ż y j e,
t e n j e s t s z l a c h c i c e m,
a k t o p r a c u j e,
t e n  j e s t w o ł e m,
o s ł e m, c h a m e m, n i e c z ł o w i e k i e m.
Tak było w Polsce”. Nie dziw więc, że Ceynowa u nas uchodził za „oryginała” i
że przyjaciół, i popleczników nie miał prawie żadnych.

Zważywszy ówczesne stosunki kaszubskie i
ogólnopolskie, przyznać trzeba, że Ceynowa dużo miał racji. Myśli jego,
wtenczas uderzające oryginalnością i niezwykłością, dzisiaj nie są nam wcale
obce. Dzisiaj już spokojnie dyskutować można o ustroju demokratycznym, o
przynależności naszej kulturalnej do wschodu, o dawniejszym antynarodowym
wpływie Kościoła katolickiego itd. Dużo zawinili krytycy jego, którzy jedynie z
poszczególnych zwrotów wyciągali wnioski, a nigdy nie uwzględniali myśli jego
przewodniej. Kościński, zdaniem moim, nawet Ceynowy nie zrozumiał, chociaż
pisał rzecz 30 lat po śmierci Ceynowy.

Najazd Ceynowy na koterię rzymską był
metodycznym błędem. Księża mogli mu z tego robić ciężkie zarzuty i też robili
(np. ks. Pobłocki). Udało im się Ceynowę u ludu kaszubskiego dlatego
zdyskredytować. Niebawem wybuchła „walka kulturalna”, która wykazała, że
organizacja kościelna nie jest koterią jedynie, ale jest organizacją złączoną z
żywotną religijnością ludu. Twierdzenia Ceynowy dla przeszłości
m o ż e słuszne, stały się dla teraźniejszości bezpodstawne.
Poczucie katolickie ludu stało się przez walkę kulturalną tym większe, więc nie
było już widoków zlania się ew. z prawosławiem. Poza tym dał też zjazd
słowiański w Moskwie (r. 1867), a mianowicie brutalne inwektywy przeciwko
Polakom, których się niektórzy mówcy rosyjscy dopuścili, dużo Ceynowie do
myślenia. Faktem jest, że po roku 1870 Ceynowa już dalszych myśli politycznych
nie wypowiadał, przede wszystkim niczego już z wyjątkiem gramatyki
(r. 1879) nie wydrukował. Czuł widocznie sam, że teoria jego rusofilska
powinna iść n a r a z i e na odstawkę.

 

7. Próby praktyczne

Nie tylko pisane i drukowane słowo, tj.
dydaktyczna i polityczna literatura była tym zapowiedzianym czynem, lecz
Ceynowa chwytał się także innych środków, czysto praktycznych. Nie był tym
teoretykiem, za którego w krytyce późniejszej zwykle uchodził. Chwytał się
środków prostych i realnych, aby wcielać idee swoje, rozszerzać je między
ludem.

Dotychczas był osamotniony, szukał więc przede
wszystkim adeptów. To szczupłe grono Kaszubów inteligentnych, wykształconych na
kulturze niemieckiej albo polskiej, uważał za stracone dla Kaszub. Ludzi tych
uważał za największych wrogów Kaszub, za odszczepieńców: żółć mu się przelewa,
gdy mówi o nich, nazywa ich „wuczonymi papugami” itd. Dlatego zwracał się
przede wszystkim do młodszej genaracji, do młodzieży gimnazjalnej wyższych klas
gimnazjum wejherowskiego i chojnickiego. Sam tamdotąd często przyjeżdżał i
osobiście starał się na nich wpłynąć.

Ks. Pobłocki opisuje nam jako naoczny świadek
„te przyjazdy Ceynowy” w życiorysie Ceynowy („Gryf” I nr 5): Do hotelu albo też
na stancję obszerniejszą do którego z gimnazjastów spraszał z góry upatrzonych
uczniów sekundy i prymy. Niepewny, mogący schadzki zdradzić, nie odbierał
zaproszenia. Skoro zaproszeni się zeszli, a zeszli się wszyscy, gdyż każdy
uważał się za wielce zaszczyconego takimi zaproszeniami, jął zapraszający fetować
swych gości jak najhojniej piwem, winem, cygarami, ciastkami. Wesołe były te
wieczorki czy wiecyki, czasem może za wesołe. Pod przewodem Doktora rozlegały
się piosnki, z jego zbiorku brane, osobliwie pieśni Tiutczewa[lxv], Wjecznie żěc nąm w
rozłączeniu
? – przełożona przez samego Ceynowę. Kiedy w zebraniu wszystko
już wrzało, kipiało, nadeszła pora działania. Ceynowa zaczął wyłuszczać
właściwy cel zebrania mniej więcej w ten sposób: Przepadniemy z kretesem,
zniemczą nas prędzej czy później
, jeżeli się nie oprzemy na przyjaciółce
wszystkich Słowian
, Rosji. Szczególniejszą przyjaciółką nas
Kaszubów jest ona
. Sława uczonym pobratymcom Moskalom i Czechom,
co niejedno dziełko o mowie kaszubskiej napisali i dali drukować
. A
jednak wrogom naszym
, którymi są Prusy i Austria, grozimy pięścią
w kieszeni lub palcem w bucie
, nawet się przed nimi płaszczymy,
ale jak wspomnimy na Ruska
, to już pięść z kieszeni wyjmujemy i co się
zwieści
, oczernimy. Tak nadal być nie powinno. Panowie,
jeśli zginąć nie chcemy w powodzi niemieckiej
, ująć nam trzeba rękę,
którą nam ku ratunkowi i oswobodzeniu Rosja podała
.

Zdaje się, że Ceynowa w młodzieży kaszubskiej
nie miał dużo szczęścia. Ks. Pobłocki stał się nawet jego zasadniczym
politycznym wrogiem. Z innego źródła atoli wiemy, że stosunki Ceynowy z
młodzieżą nie były zupełnie bez skutku. Studenci kaszubscy w Królewcu np.
używali jeszcze długo śpiewnika Ceynowy Zbjor pjesnj swjatowich na fidułkach
swoich
. Myśli polityczne do młodzieży nie wsiąkły. Orientacja w
kierunku Rosji była w roku 1863/64 pod względem psychologicznym rzeczą wprost
niemożliwą.

Drugim środkiem praktycznym było założenie
„t o w a r z ě s t v a
p r z e m i s ł o v e h o
K a s z e b s k o-s ł o v j e n s k e h o
n ô r o d é” r. 1866.

Po nieudanych próbach powstań roku 46 i 48
powstała myśl pracy organicznej, pozytywnej, tj. pracy zbiorowej na polu
gospodarczym i oświatowym. Fale tego ruchu dochodzą także do Prus Królewskich.
Ligi polskie myśl tę poruszały, a podjęły ją na nowo kółka rolnicze, które
sięgają także do Kaszub. Ten ruch ekonomiczny, którego źródłem Wielkopolska
(Marcinkowski[lxvi]),
pobudził niezawodnie Ceynowę do podobnej akcji, która miała według jego myśli
być czysto kaszubską. Sfer rolniczych na Kaszubach, skłaniających się do
polskich kółek rolniczych, nie uważał widocznie za odpowiedni grunt dla swego
pomysłu. Zostało mu więc jedynie rzemiosło. Rzemieśnicy stanowili pod względem
oświatowym materiał dodatniejszy. Razem ze Zaoskiem[lxvii] ze Sławoszyna założył
towarzystwo przemysłowe. Gazety polskie podały już na nowy rok 1865 o tym
zdarzeniu artykuły alarmujące (patrz: „Dziennik Pom.” 1865 nr 246, 248). Statut
tego towarzystwa podaje Ceynowa w Skôrbie I, nr 3, str. 48 i n.

Dyplomatyczny jest wstęp do statutu. Podkreśla
zasługi dynastii Hohenzollernów około krzewienia oświaty i dobrobytu i tytułuje
królów pruskich księciami kaszubskimi i wendyjskimi. Oświadczenie to jest
jedynie naiwną, do umysłów kaszubskich dostosowaną captatio penevolentiae
w kierunku rządu. Chciał dla zamiarów swoich zapewnić sobie względy rządu, jak
też pozyskać zaufanie rzemieślnika kaszubskiego, który wtenczas wobec rządu
polskiego był n a d e r
l o j a l n i e
u s p o s o bi o n y. Nie trzeba
uważać „kaptacji” tej za nowy krok polityczny lub jakąś nową orientacją
prusofilską, gdyż w tym samym czasie ukazały się jego broszury o treści
demokratycznej i tendencji rusofilskiej.

Według statutu ma towarzystwo rzemieślnicze za
cel „vskazovac zdatnim knôpóm drogji do jakiehokolovjek rzemjąsła, abě z nieho
pózdnj svój chleb mielé e krajovi sę przésłużélé, a mestrovje e fabrikancé
dostalé dobrich lédzi”. (& 1.) Co rok miały się odbyć 4 posiedzenia,
protokół miał być ogłoszony drukiem. Co ćwierć roku miał wyjść jeden arkusz: „w
ôrędownjku rzemjęsniczo-przemésłoveho tovarzestwa”, w którym miały być
umieszczone sprawozdania z posiedzeń, rozprawy o rzemiośle, bilans, doniesienia
targowe, handlowe, wykaz wolnych miejsc itp. Językiem ofcjalnym na zebraniach
miał być język kaszěbsko-słovjanskj, ale do orędownika chciano przyjmować także
artykuły, pisane i w innych językach słowiańskich, a więc i w polskim. Dla
dalszego omówienia organizacji towarzystwa odbyć się miały wiece organizacyjne:

2 stycznia 1866 w
Oliwie,
22 marca 1866 w Brusach,
11 czerwca 1866 w Świeciu,
30 września 1866 w Smołdzynie,
21 listopada 1866 w Sztumie.

Zarząd towarzystwa stanowili: Selin Bernard z
Jastarni, Cenôva Florian z Bukówca, Zôczk Jan ze Słowoszyna.

Prócz powyższego statutu, opublikowanego w Skôrbie,
i kilka wzmianek w prasie nic więcej o tym towarzystwie nie wiemy. Niezawodnie
rychło upadło. Także nie wiadomo, czy zapowiedziane zebrania organizacyjne w
ogóle się odbyły. Numer pierwszy „orędownika” zapowiedział Ceynowa w Skôrbie
str. 64; miał zawierać wyjątki z wukazu rzemjęsnjczeho
(Gewerbeordnung). Numer ten, mimo że był zapowiedziany, nie wyszedł.

 

8. Stosunki naukowe do Rosjan

Nie wiemy, w jaki sposób zawiązały się
stosunki między Ceynową a Akademią Umiejętności w Petersburgu, a szczególnie
między Ceynową i prof. Srezniewskim, członkiem Akademii. Może już w roku 1842
poznał Ceynowa Srezniewskiego[lxviii]
we Wrocławiu, gdy tenże tam zbierał materiały do pracy swej o kaszubszczyźnie.

Dopiero w roku 1850 przesyła Ceynowa szczupłe
materiały Akademii Umiejętności w Petersburgu. Nie wiadomo, czy to był czyn
samodzielny albo czy działał tu w porozumieniu z Mrongowiuszem[lxix]. Owe
materiały nosiły tytuł Eine kleine Sammlung kaschubischer Wörter,
welche eine grössere
Ähnlichkeit mit der
russischen
, als mit der polonischen Sprache
haben
. Von S.W.W.F[lxx]. Ceynowa, cand. med., Danzig 5 August 1850. Już tytuł zdradza tendencję przypodobania się Rosjanom. Ceynowa podjął
tutaj myśl Mrongowiusza, który już dawniej na „pewnego rodzaju” podobieństwo
między językiem kaszubskim i rosyjskim wskazywał. W nowszych czasach myśl ta
powraca w pracy Rosjanina Syrotinina: Kaszubi i ich literatura, 1911.

Wydział akademii poruczył rozpatrzenie
materiału tego adiunktowi Srezniewskiemu. Ten napisał w sprawozdaniu, co
następuje: „Rozpatrzywszy uwagi, mam honor donieść, że zawierają one
niewielki zbiór słów kaszubskich, podobnych do rosyjskich. Pomimo że treścią
praca ta nie może zadowolić badacza, zasługuje jednakowoż na uwagę i poparcie
wydziału. (dalej). Notatka zakomunikowana przez pana Ceynowę zasługuje na uwagę
i z tego względu, że Ceynowa ma swój osobisty, oryginalny pogląd na narzecze
kaszubskie: dowodzi on, że narzecze to pomimo swego pokrewieństwa z językiem
polskim, w niektórych przypadkach jest bliższe językowi rosyjskiemu. To samo
dało się zauważyć i w narzeczu północnych Łużyczan i Połabów, jeszcze więcej od
nas oddalonych”[lxxi].
Zarazem proponował Srezniewski przedłożyć Ceynowie własną pracę w języku
kaszubskim: Uwagi nad mową kaszubską[lxxii].
Wydział to uczynił, oprócz tego prosił Ceynowę o udzielenie odpowiedzi na
następujące pytania, dotyczące kwestii języka kaszubskiego:

„1. Topografia i statystyka kaszubska wraz
z mapą,
2. Określenie poszczególnych cech kaszubszczyzny, lokalizacja gwar,
3. Urządzenie spisu i opisu pomników literackich języka kaszubskiego,
począwszy od tłumaczenia katechizmu Pontanusa, r. 1643,
4. Zbieranie tekstów kaszubskich dla poszczególnych gwar”.

Propozycję akademii zakomunikowano Ceynowie
przez konsula rosyjskiego w Gdańsku, Adelunga. Ceynowa uszczęśliwiony pochlebną
propozycją zabrał się do pracy. Praca jego trzymała się w przyszłości powyżej
wytkniętego planu. Trwało jednakowoż dosyć długo, nim nadesłał akademii nowy
materiał i ten był jeszcze niedokładny.

Nadesłał przede wszystkim Uwagi Srezniewskiego,
przetłumaczone na kaszubskie i opatrzone własnymi dodatkami i objaśnieniami.
Tłumaczenie poprzedza krótki wstęp: Moje spostrzeżenio prze przezeraniu wuwôg
Jismaela Srezniewskieho nad môvą Kaszebską
. Według Srezniewskiego
dorzucił Ceynowa do uwag „dużo rzeczy ciekawych i oryginalnych”. Co do
topografii Kaszub dał Ceynowa krótką zupełnie odpowiedź. W notatce tej granice
Kaszub jedynie ogólnikowo określił. Wyszczególnił jedynie ważniejsze
miejscowości. Z tego wynika, że wtenczas, przed podróżą Hilferdinga, Ceynowa
sam terytorium kaszubskiego dokładnie nie znał, a o strukturze poszczególnych
gwar nie miał wyobrażenia. Dlatego też w odpowiedzi na punkt, dotyczący gwar
kaszubskich, i na trzeci, dotyczący pomników językowych, odsyła Ceynowa do
książeczki swej Trzě rospravě, a mianowicie artykułu Wuvogi nad môvą
kaszebską
. Rzecz ta co dopiero wyszła w Krakowie (r. 1850) w druku. I
tutaj opis struktury języka jest bardzo powierzchowny, a opisu poszczególnych
gwar także nie ma. Z pomników cytuje Ceynowa tylko to, co już Prejs podał[lxxiii].

Odpowiedź na punkt czwarty: „teksty”, nadesłał
dopiero roku 1851. Razem z książeczką: Rozmôva Pôlôcha z Kaszebą
przysłał także zeszyt z napisem: Przěsłovjô i zabôbôně. Zeszyt ten
zawiera jedną pieśń ludową pt. Żołnerz i jedną dumkę o swataniu w
oryginale i w tłumaczeniu niemieckim, oprócz tego bogaty zbiór przysłów ludowych
(więcej niż 500), a także cenny opis (27) zabobonów. Z tego ogłosił Srezniewski
drukiem w Pomnikach i wzorach języka i literatury ludowej słowiańskiej[lxxiv] (1852, zesz. I, str.
95-112) pieśń Żołnerz bez tłumaczenia niemieckiego, dalej przysłowia i
zabobony, opuszczając te, które dla pewnych względów publikacji się nie
nadawały.

W referatach o pracach tych nie szczędzi
Srezniewski Ceynowie pochwał. Nazywa go jedynym uczonym słowiańskim, zajmującym
się narzeczem i starożytnościami kaszubskimi i zaznacza, że zasługuje stanowczo
na poparcie wydziału (patrz: Francew, „Gryf” R. IV. 2). O „poparciu” ze strony
wydziału jednakowoż nic nie wiadomo. Ludzie źli nieraz głośno podnosili zarzut,
że brał pieniądze rosyjskie. Łatwy to zarzut i zawsze się go u nas podnosi, jeśli
innymi argumentami przeciwnika zbić nie można. O pieniądzach rosyjskich i
familia Ceynowy nic nie wie. Dosyć trudne położenie finansowe, z którego za
życia nie wybrnął, jest także ważnym kontrargumentem.

Akademia w Petersburgu nie zadowoliła się
badaniem Ceynowy, lecz wydelegowała na Kaszuby własnego fachowca lingwistę,
młodego wówczas Hilferdinga[lxxv]
(r. 1856). Miał się poprzednio znieść z Ceynową i jego rady zasięgnąć.
Wspólnie z Ceynową odbył wycieczkę na Kaszuby. Owocem tej podróży jest cenna
książka Ostatki słowian na jużnom bjeregu bałtyjskago moria, 1856.

O stosunku swoim do Ceynowy pisze Hilferding
na wstępie tak: „Nasamprzód uważałem za rzecz konieczną odwiedzić najlepszego
albo raczej jedynego znawcę ludności kaszubskiej i jej języka, i to Dr. Ceynowę.
Sam jest rodowitym Kaszubą i nadesłał kilka obszernych notatek światu uczonemu
o gwarze rodzimej jego okolicy. Dzisiaj, niestety, mieszka poza granicami
ojczyzny, chociaż niedaleko, bo na wsi pod Terespolem. Z nim razem pojechałem
do Gdańska, a stąd ku zachodowi do Wejherowa, Lęborga i do wsi Głowczec, a stąd
skierowaliśmy się na południe do Bytowa. Tutaj mnie p. Ceynowa pożegnał, gdyż
na dłuższy czas dla zawodu lekarskiego nie mógł domu porzucić”.

Wartość tej książki jest znana. Co do tekstów,
to nie jest wykluczone, że wielką ich część dostarczył Ceynowa. Podobne teksty
spotykamy także w pismach Ceynowy (np. Pół kopě szętopôrk). Ale
trudno wykazać pierwszeństwo, gdyż publikacje te ukazały się później. Poza tym
konferował Hilferding także z innymi znawcami kaszubszczyzny, np. z pastorem
Lohmanem[lxxvi]
ze Smołdzyna, którego także chlubnie wymienia.

_____________________________

 

Szczytem stosunków rusofilskich jest udział
jego w zjeździe słowiańskim w Moskwie i obecność na słowiańskiej wystawie
etnograficznej[lxxvii]
w Petersburgu (r. 1867). Mało posiadamy ścisłych i wiarygodnych wiadomości
o tym fakcie. Ówczesna prasa polska ze względu na antyrosyjską orientację
polityczną nie okazała najmniejszego nawet zrozumienia dla tej manifestacji
słowiańskiej. Z gazet polskich jedynie zachodniopruski „Nadwiślanin” się nieco
życzliwiej do zjazdu odnosił. Nie dziw więc, że prasa udział Ceynowy w zjeździe
nie w zbyt przyjemny sposób komentuje. Nazwano go dziwakiem monomanem i
maniakiem, ale miana zdrajcy mu jednakowoż nie przypięto. Korespondencje pisane
do „Dziennika Poznańskiego” z Petersburga i Moskwy przytaczają także kilka
szczegółów co do Ceynowy. Ale korespondent nie stara się bynajmniej być
objektywnym. Niejednokrotnie daje upust żywiołowej swej nienawiści ku Rosji, a nawet
Czechom i Łużyczanom przebaczyć nie może, że na zjazd przyjechali. („Dziennik
Pozn.” 1867 nr 127, 132, 137, 138.)

Ceynowa zupełnie proprio motu jako rzekomy
przedstawiciel Kaszubów na zjazd wyjechał. Kaszubskie swe pisma etnograficzne
darował wystawie etnograficznej. W Petersburgu odbyły się po przyjęciach u cara
i Gorczakowa[lxxviii]
sute obiady i pikniki na cześć słowiańskich gości. Na pewnym wspaniałym
obiedzie wygłoszono dużo pięknych toastów, między innymi przemówił także
Ceynowa. „Gdy przemawiał, sądzono – pisze korespondent – że to Polak i dlatego
zaczęto zyzem patrzeć na biednego Kaszubę, dopiero jakiś głęboki znawca
etnografii wytłumaczył, że Kaszubi nie-Polacy i że podobnie jak Moskale
nienawidzą Polaków. Poczem serca Moskali jakby na komendę przechyliły się ku
Ceynowie”.

Przed wyjazdem z Petersburga był pożegnalny
obiad w hotelu „Bellevue”; znów toasty. Ładnie przemówił Czech Brauner:
„Narodove ne gasnou, dokud jazyk żyje” – i pił na zdrowie języka słowiańskiego.
Ceynowa przemówił na temat jedności Słowian.

W dniu 1 marca odbyło się uroczyste zebranie
miłośników literatury rosyjskiej w Moskwie. Odczyt wygłosił prof. Kołaczew.
Potem przemawiali inni: Bessonow o narodowej poezji i historii odrodzenia
słowiańszczyzny; mówił przeważnie o Serbach, Rosjanach i Czechach i wymienił po

nazwisku wybitnych pracowników na niwie słowiańskiej, a mianowicie obecnych:
Szmolera[lxxix],
Erbena[lxxx],
Ceynowę i Głowackiego[lxxxi].
– W Sokolinkach pod Moskwą, w dzielnicy bogatych kupców, odbyła się w wielkim
namiocie uczta dla przeszło 800 osób. Przemawiali liczni a wybitni mówcy i
Pogodin[lxxxii],
Aksaków[lxxxiii]
i Rygier[lxxxiv]
poruszyli nawet kwestię polską, którą dotychczas uporczywie przemilczano. Także
Sołowiew[lxxxv]
przemówił w duchu pojednawczym. Wobec tego wygłosił książę Czerkaski[lxxxvi] brutalną mowę antypolską.
Podziękowano mu hucznymi oklaskami. Polit[lxxxvii]
i Ceynowa wskoczyli na mównicę, żeby odpowiedzieć, ale przewodniczący ks.
Szczerbaczew[lxxxviii]
nie dopuścił ich do słowa. Wkrótce potem wyjechał Ceynowa do domu.

Już z powyższych drobnych szczegółów wynika,
że zachowanie się Ceynowy na zjeździe było godne, że nie głosił rozbratu i
wojny z Polakami, jedność i zgoda ludów słowiańskich w formie
f e d e r a c j i to było jego
ideałem. Doświadczenie porobione na zjeździe, a mianowicie ostatnie zajście
przyczyniły się niezawodnie do tego, że aspiracje swe rusofilskie znacznie
zrewidował. Świadczą o tym ostatnie ustępy Rozmowy Kaszuby z Polakiem
(r. 1868, Skôrb II), które są już bardzo umiarkowane. Zdaje się, że
do tego czasu także jego stosunki naukowe i literackie z Petersburgiem ustały.

 

9. Stosunki naukowe do Polaków

Mimo odrębności zapatrywań co do spraw
kaszubskich i słowiańskich utrzymał Ceynowa z początku kontakt z niejednymi
uczonymi osobistościami polskimi. Przypuszczam, że pierwotnie miał zamiar
zostać w łączności z nauką polską i stawić się pod jej kontrolę.

Pierwszą bowiem rzecz, napisaną w języku
kaszubskim, opublikował w „Jutrzence Warszawskiej” (r. 1843), a podstawowe
treści historyczno-dydaktycznej: Kile słóv wô Kaszebach i Trzě
rozpravě
wydrukował r. 1850 w Krakowie, w drukarni „Pod Sową”. Do obu
rzeczy napisał przedmowę Lesław Łukaszewicz[lxxxix]
i wypowiedział w niej dziwne, ale dla ówczesnej opinii polskiej typowe zdanie o
stosunku językowym kaszubszczyzny do polszczyzny. Zdanie to podziela także
późniejszy pisarz kaszubski Derdowski.

Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Poznaniu, które
już wtenczas miało rozgłos i znaczenie wychodzące poza granice Księstwa, nie
interesowało się zbytnio Ceynową: nie interesowało się ono zresztą sprawami
ludowoznawczymi ani sprawami słowiańskimi. O ile stwierdzić zdołałem, to
jedynie 2 razy w przeciągu 40 lat zajęło się jego osobą; raz wskutek zapytania
pana Mikuckiego z Warszawy i wzmianki jego, że Ceynowa zebrał dużo wyrazów
pomorskich (kaszubskich). Towarzystwo stwierdza to i zamierza napisać Ceynowie,
aby się osobiście zniósł z Mikuckim w sprawie słownika. Drugi raz wskutek
odczytu p. Parczewskiego[xc]
o szczątkach Pomorzan. Tam nazwano Ceynowę „kaszubomanem” (patrz: „Dziennik
Pozn.” 1861 nr 12. i Kościński, Idea…).

W Warszawie utrzymywał Ceynowa styczność ze
znanym folklorystą polskim Tymoteuszem Lipińskim[xci]. Jemu przesłał zbiór przysłów
kaszubskich Przesłovjo kaszebskie, wynoszący 400 z góry przysłów.
Niezawodnie był to rękopis. Gdzie się podział, nie wiadomo.

W Prusach Zachodnich stanęły koła naukowe jak
i polityczne na stanowisku negatywnym wobec Ceynowy. Nie wiadomo mi, czy
Towarzystwo Naukowe w Toruniu uważało w ogóle za potrzebne Ceynową się
zainteresować. Przewaga duchowieństwa, której rzecznikiem był wówczas ks.
Pobłocki, decydowała zanadto w ówczesnej opinii publicznej zachodniopruskiej. W
najlepszym razie uważano go za oryginała, ale nie brano go na serio, tak pod
względem naukowym, jak politycznym.

Z ludzi uczonych jedynie ks. prof. Malinowski[xcii] z nim korespondował i
wymieniał zdania. Świadczą o tym pozostałe rękopisy, a mianowicie list Ceynowy
do ks. Malinowksiego. W dzień pięćsetletniej rocznicy urodzin Kopernika
(r. 1873) nadesłał także Ceynowa telegram na ręce polskiego komitetu w
Toruniu. Treść telegramu mi nie znana.

Krytyka słowiańska: czeska i rosyjska była
wobec niego zawsze życzliwa. Namiętności narodowe nie wchodziły tutaj w grę;
oddawano mu sprawiedliwość. Najwięcej zasług ma pod tym względem Akademia
Umiejętności w Petersburgu. „Słava pôbratymcom Môskolom i Czechom, co niejedno
dzełko wô Kaszebach napisalě i dalě drěkowac”[xciii].
Krytyka polska na ogół nie grzeszyła wobec niego życzliwością. Jedność językowa
czy w tej, czy w innej formie uchodziła po prostu za aksjomat i za kamień
węgielny jedności politycznej. Ceynowa popełnił także błąd, że odrębność
językową uważał za rzecz dowiedzioną. Dowody jego lingwistyczne są
niedostateczne. Ale ówczesna krytyka polska (Wójcicki[xciv], Łukaszewicz, Pobłocki,
Matusiak i autor[xcv]
artykułu w Encyklopedii Orgelbrandta) zdradza wprost braki laikalne.
Nawet Ramułt[xcvi],
chociaż był osobiście na Kaszubach i znał kaszubszczyznę z autopsji, ugiąć się
musiał przed tą pseudokrytyką.

Jedyną krytykę życzliwą pióra polskiego
znalazłem w Wielkiej Encyklopedii Powszechnej Ilustrowanej pod wyrazem
„Ceynowa”[xcvii].
Ale to krytyka dawno post factum, po śmierci Ceynowy. Już dawniej Ramułt i
Biskupski[xcviii]
kruszyli kopię o rehabilitację naukową Ceynowy. Z literatów zachodniopruskich
jedynie Derdowski[xcix]
i Danilewski[c]
życzliwie po śmierci jego podnieśli głosy. Pierwszy napisał mu pamiętne
epitafion po kaszubsku (*patrz: „Warta” 1891, str. 3542 i
„Gryf” 1910 nr 11). Ks. Pobłocki mylnie przypisuje autorstwo Danilewskiemu).

 

 

Wojkasyn ze Słowoszena

(Dr Florian Ceynowa)

 

Ciej u naju na Kaszubach dzecko zaniemoże,
Jidze matka do koscoła przed oblicze Boże,
Jidze dali mniedze ludzy od checze do checze,
Wszędze płacząc, rade szuko, ciej ból serce piecze.

Tobie norod nasz kaszubści, że żes běł z
doktory,
Taci biedny beł, żorotny, od weszczerek chory,
Żes po swiece jemu chodzeł, od checze do checze
I jak dziod nen swiat przedeptoł, co sę z cijem wlecze.

Ludze jak zazweczoj ludze, kąsk krącele łbami,
A te chodzeł, serca szukoł mniedze Słowianami.
Jeden wzdrygoł remnionami, drudzi łajoł: nara,
Trzecy grepkę wąchoł zdrade: Cebie niesła wiara!

Ciej syn Sławe[ci] na twym grobie klęknie, łze
weleje,
Twoja wiara i nadzeja w sercu mu zacnieje,
I do dusze sę oderwie brzęk harfe eolści:
Ni ma Kaszub bez Polonii, a bez Kaszub Polści.

 

IV ROZDZIAŁ. PIŚMIENNICTWO CEYNOWY

10. Ogólna charakterystyka i pisma
zapomniane

 

Pod względem chronologicznym ukazały się
pisma Ceynowy w pewnych odstępach, między którymi zachodziła zawsze kilkuletnia
przerwa. Po pismach uniwersyteckich ukazały się pierwsze jego broszurki dopiero
w roku 1850 i to kilka naraz, a mianowicie oprócz powyżej wspomnianych
książeczek historyczno-dydaktycznych, także owe materiały przesłane Akademii
Umiejętności w Petersburgu i dysertacja jego doktorska. Drugim okresem
produkcji były lata 1866-68, tj. okres Skôrbu. W tym czasie ukazały się
wszystkie jego pisma polityczne i prawie że wszystkie etnograficzne. Nareszcie
okres lat 1878-79: ukazuje się gramatyka kaszubska i niemiecki zbiór pieśni
kaszubskich (126 Volkslieder etc.). Szczegółowe zestawienie wszystkich
dotychczas mi znanych pism jego podałem w osobnym rozdziale: Katalog pism
Ceynowy
. Daję tam także streszczenie i charakterystykę każdej poszczególnej
rzeczy.

Cały szereg pism Ceynowy poszedł w
zapomnienie. Bibliografie dawniejsze, np. Janowicza[cii] w „Gryfie”, Lorentza[ciii] w „Mitteilungen für kaschub.
Volkskunde”, Kościńskiego w Idei słowiańskiej i Encyklopedii
Powszechnej Ilustrowanej
niedokładne podawają opisy. Najlepszy spis jego
rzeczy podała Encyklopedia Powszechna Ilustrowana, gdyż wylicza tam
także materiały przesłane Akademii w Petersburgu. Ale i ten spis jest
niedokładny. Nowoczesne publikacje Francewa w „Gryfie” wydobyły na jaw kilka
prac jego zupełnie nie znanych. Była już o nich mowa w rozdziale o stosunku
Ceynowy do Rosjan. Ja idąc za wskazówkami Ceynowy samego, zawartymi w pismach
jego, wydobyłem też niejedno na jaw, o czym już pamięć była zupełnie zaginęła.

O działalności swej literackiej z lat
uniwersyteckich pisze Ceynowa w artykule Wuwogi nad môwą kaszebską
(patrz: Trzě rospravě str. 40), że pisywał mniejsze rozprawki w
języku niemieckim do roczników słowiańskich Jordana („Slavische Jahrbücher von
Jordan”, Leipzig). O ile dotychczas stwierdzić zdołałem, ukazał się tam
pamiętny jego artykuł Die Germanisierung der Kaschuben von einem Kaschuben
(„Slav. Jahrb.” 1843, str. 243-247). Opisuje tam germanizację zachodniego
Pomorza i teraźniejsze zakusy germanizacyjne rządu pruskiego i biskupa Sedlaga.
W roku 1844 [„Slav. Jahrb.”], str. 28 ukazała się krótka jego notatka:
C. F. Kaschubische Volks u. Ortsnamen. Jest to tylko
zestawienie poszczególnych nazw szczepowych kaszubskich[civ]. W ostatnim roku wychodzenia
roczników Jordana opublikował tam po kaszubsku słowo posiłkowe: „jem”, zajmki wôsobiste
e liczebnjki”[cv].

Oprócz tych drobiazgów znalazłem pewien
artykuł, pisany w języku kaszubskim w roku 1843, a podpisany literami B.K.S.
Ukazał się w „Jutrzence Warszawskiej” (1843, III, str. 51 i n.).
P. Kołodziejczyk[cvi]
podaje tytuł artykułu w uzupełnieniach do bibliografii kaszubskiej. Pisany jest
po kaszubsku. Dodano także tłumaczenie polskie i rosyjskie. Uważam artykuł ten
za pracę Ceynowy. Co do wieku jest to więc pierwszy pomnik literatury
kaszubskiej. Podpis artykułu opiewa: Słowoszyn, 9. 15. kwietnia 1843. B.K.S. –
Profesor Purkinje we Wrocławiu przysłał rzecz tę na ręce redakcji „Jutrzenki”,
ale zaznaczył, że nie on jest autorem, ale jakiś rodowity Kaszuba. Może nim
być, zdaniem moim, jedynie Ceynowa. Miejscowość Słowoszyn wyraźnie za tym
przemawia. Słowoszyn [tj. Sławoszyno] jest wsią rodzinną Ceynowy.
Jedynie litery „B.K.S.” sprawiają pewne trudności. W kwietniu 1843 był Ceynowa
niezawodnie w domu, w Słowoszynie na wakacjach, tam artykuł ten zapewne napisał
i nadesłał go profesorowi Purkinjemu. Jeśli nie przyznamy autorstwa Ceynowie,
to trudno połączyć Słowoszyn[cvii]
z osobą profesora Purkinjego. – Grafika w artykule zastosowana jest nieco
odmienna od późniejszych. Ale wiadomo, że Ceynowa systemy graficzne często
zmieniał. Ceynowa po pierwszy raz [sic!] próbuje tutaj pisać po kaszubsku;
trzyma się ściśle alfabetu polskiego. Jedynie z wielką trudnością udało mu się
fonetykę kaszubską wdusić w ramy alfabetu polskiego.

Treść artykułu stanowi opis zwyczajów
wiejskich we wilię Nowego Roku i Trzech Króli. Najpierw opisuje wypędzanie
starego roku: Młodzi i starzy wypędzają stary rok ze wsi podzwanianiem w
dzwonki, trzaskaniem z bicza lub strzelaniem z fuzji i pistoletów. Nawet za
wsią, na polu poganiają jeszcze stary rok, żeby nigdzie zatrzymania nie miał.
Przy tym proszą nowy rok o urodzaj, każdy wedle własnych potrzeb, używając w
prośbie formuły: „Jędrzne jabka, jędrzne krěszkji, jędrzne slewě, jędrzne wszětko
żěto na ten nowy rok”.

We wilią Trzech Króli zbierają się chłopcy
od pasenia bydła na jednym końcu wsi, potem chodzą od chaty do chaty i śpiewają:

Jusz pochwalmysz, jusz pochwalmysz króla
tego

Dzys w Betlehem narodzonego

I z Maryją i z Maryją matką jego

Panny dworu Niebieskiego.

Jemu służy, jemu służy słońce miesąc

We dnie w nocě nie przestając,

I my także i my także chwalmysz jego

Tego króla Niebieskiego.

 

A gdy wejdą do chaty, najstarszy z chłopców
mówi:

 

Dobry wieczor, szczodry wieczór,

Nąm powiodają, że tu rogole pieczą,

A jeszle nie rogola, to tej chleba
glejn,

Wasza desza mdze szczodroblewy miała
dzeń.

A jeszle nie chleba glejn, to kôrszczok
masła,

Wasza desza mdze sę w niebie pasła.

A nie kôrszczok masła, to swinieho cała,

Wasza desza mdze sę dobrze w niebie
miała.

 

Podobny opis, ale w języku polskim, wilii
Nowego Roku i Bożego Narodzenia znajduje się w 17. i 18. numerze „Nadwiślanina”
roku 1851. W numerze 18. jest także opis sobótki kaszubskiej, a w 19. opis
starodawnego widowiska ludowego Scynanie kani. Artykuły są bez podpisu.
Przypuszczam, że Ceynowa był ich autorem. Opis wilii i „szczodroki” są prawie
że dosłownym przekładem artykułu „Jutrzenki”. Nikt inny, jak Ceynowa, wówczas
tego rodzaju rzeczy nie publikował. Tak np. podaje krótki tekst szczodraka we
wilią Trzech Króli w dodatku do zbioru Pjesnj swiatowih, podobnie też
fragment Scynania kani. Szerszy opis scynania mamy także w
książce Hilferdinga Ostatki Słowian… Ale i ten tekst pochodził
niezawodnie od Ceynowy[cviii].
Poza tym wiemy, że około r. 1850 pisywał Ceynowa do „Nadwiślanina”
(Kościński). Oprócz niego jedynie Łyskowski umieszczał artykuły treści
historycznej o Pomorzu, ale podpisywał się zawsze literami N. N.

W książeczce Trzě rospravě
(str. 40) wspomina Ceynowa, iż pisywał także do poznańskiej „Gazety
Polskiej”. Ale nic innego tam nie znalazłem prócz przedruku broszurki jego Kile
słóv wô Kaszebach
(patrz: Katalog pism).

 

 

11. Pisownia

 

Stwarzając literaturę kaszubską, walczyć
musiał Ceynowa z ogromnymi trudnościami. Największą niezawodnie trudność
sprawiało mu stwarzanie odpowiedniej
p i s o w n i. Przez całe życie pracował nad
wydoskonaleniem pisowni. Rozmaite stworzył systemy pisowni, ale nie udało mu
się ani jednej przekazać przeszłości[cix].
Polegało to na tym, że za mało zdawał sobie sprawę z tego, że coś innego pisownia
lingwistyczna, a coś innego pisownia praktyczna, literacka. Jak trudne dla
kaszubszczyzny jest stworzenie pisowni, o tym zdawali sobie już dostatecznie
sprawę poprzednicy jego: Mrongowiusz i Brylowski. Mianowicie ostatni zaznacza,
że zdałoby się zaprowadzić dla kaszubszczyzny osobnego alfabetu. W systemach
graficznych Ceynowy przeważają z początku zasady alfabetu polskiego, potem
uwydatniają się wpływy grafiki czeskiej. Rozróżniam 4 systemy pisowni w pismach
Ceynowy, które kolejno po sobie następowały.

 

1.
P i s o w n i a
p o l s k a, czyli pierwotna. Grafikę tę zastosował
Ceynowa jedynie w pierwszym, a więc najstarszym artykule, napisanym w języku
kaszubskim, a opublikowanym w „Jutrzence Warszawskiej” r. 1843. Grafika ta
opiera się wyłącznie na alfabecie polskim. Trudność największą sprawia oddanie
„przydechu”. Zasady tej pisowni opisuje Ceynowa w wspomnianym artykule w ten
sposób:

a) Ze wszystkich samogłosek Kaszubi używają
najwięcej e, które trojakie ma brzmienie: albowiem się wymawia już to
jak niemieckie ee, albo jak polskie e. Nie chcąc atoli za wiele
nowych znaków zaprowadzić, jedynie e niemieckie (jak w wyrazie Presse),
przez é oznaczyłem; á brzmi niemal jak czeskie au, znowu ó
jak niemieckie o we wyrazach Lohn, Bohle itp. oe
jest dwugłoską.

b) Spółgłoski c, s, z nie
są nigdy miękkie; p, t, k, s kończące sylabę,
wyraźnie się wymawiają, podobnie jak b, d, g, z. –
Potem następuje zdanie widocznie skorumpowane, które na podstawie porównań z
dalszym tekstem tak oddaję: h, ł, w’ (z kreską) i spiritus
asper, np. oe (w tekście ze względów drukarskich ôe)
niemal jednakowo brzmią. Rzadki jest wyraz, któryby bez spółgłoski lub
aspiracji się rozpoczynał.

Ujemną stroną tej grafiki jest
nieodpowiedne kreskowanie samogłosek o, e i niepoznanie się na
właściwościach przydechu.

Kreskowane é nie oznacza u Ceynowy
e pochyłego, jak w polskim, lecz e tylnojęzykowe,
podobne do e w francuskim robe. Nowsza pisownia „Gryfa” oddaje to
e przez ë lub ě. Podobnie też nie jest kreskowane ó
u Ceynowy pochyłe, ale zamknięte, długie, jak w niemieckim Lohn. Jest to
właściwością dialektów północnokaszubskich; natomiast mają dialekty południowe ó
ścieśnione, tak samo jak gwary polskie. Z rękopisów Ceynowy wynika, że Ceynowa
wiedział, iż tego rodzaju kreskowanie jest mylne, ale innej nie było rady, gdyż
drukarnie innych znaków diakrytycznych do dyspozycji nie miały.

Zupełnie chybione jest oddanie przydechu.
Ceynowa wyczuwał, że przydech jest podobny do polskiego ł, dlatego też
prosty Kaszuba pisze jeszcze dzisiaj często łoeko (= oko).
Zostawując głosce w znaczenie polskiego w, a nie
angielskiego dooble w, był Ceynowa w ambarasie, jak w takim razie oddać
przydech, gdy użycie głoski ł w tym przypadku jest niemożliwe.

Oddawał więc właściwy przydech przez
spiritus asper (w drukowanym tekście przez daszek ^), a w
przydechowe przez w’ z kreską. Ale w tym przypadku nie był konsekwentny,
bo pisał: swoewoelnech, a złoenią, poedłoerze.

Przez á kreskowane oznacza Ceynowa
pochyłe a = ô, które jest długie albo dyftongowane. Kreskując á,
trzymał się Ceynowa pisowni ks. Malinowskiego, później odstąpił od tej zasady:
oznaczał je podobnie jak Hilferding przez ô.

P r z y k ł a d: „W niektéréch stronach je u
Kaszébów ten zwéczáj stori rok wéganiac. Tu na drodze, tę na rum-placé, dali na
lodze całe grépé ôetważnech pasturków, sw’oew’oelnech szkoeláków na wémiąnki
złoenią é wrzeszczą”.

2.
P i s o w n i a
c z e s k o-k a s z u b s k a:

a)
S t a d i u m
p i e r w s z e: patrz opis: Xążeczka dlo
Kaszebow
. Pod wpływem pisowni czeskiej, która wtenczas u ludów słowiańskich
za wzór uchodziła, zmienił Ceynowa pisownię pierwotną i zbliżył ją do pisowni
czeskiej. Trudności oddania przydechu zmusiły go do oddania przydechu przez w
(dooble w), a „polskiego” w przez v. Samogłoska i
jest samogłoską długą i twardą, a funkcję zmiękczenia przyjmuje j.
Znaków diakrytycznych dla oznaczenia rozmaitego e lub o
nie używa. Zatrzymuje jedynie dyftong oe, który oddaje przez ó w
druku (w rękopisie przez ó z haczykiem). Poza tym trzyma się zasad
grafiki polskiej. Więc pisownia ta jest właściwie zmodyfikowaną pisownią
polską.

Pisownię tę zastosował Ceynowa w
książeczkach:

1. Xążeczka dlô Kaszebóv.

2. Kile słov wó Kaszebach e jich zemi.

3. Trze rosprave przez Stanjisłava
wóros Kile słov wó Kaszebach e jich zemji przez Wójkasena.

4. Rozmóva Pólocha s Kaszebą,
wyd. I, Gdańsk 1850.

5. Artykuł: Kaszebji do Pólochov,
„Szkółka Narodowa” nr 10.

Z rękopisów napisano w tej pisowni:

1. Rozprawka historyczna,

2. Zarys gramatyki,

3. Przyczynek do słownika.

W przyczynku do słownika zachodzi jeszcze
ta modyfikacja, że á (pochyłe) oddaje autor przez â.

Pisownię tę czesko-kaszubską (w pierwszym
stadium) uważam za najlepszą ze wszystkich systemów pisowni, jakie Ceynowa
stworzył. Jest ona jasna, prosta i przejrzysta. Nie sprawia czytelnikowi
prawie żadnych trudności. Zalecałoby się jedynie jeszcze wyróżnienie
tylnojęzykowego ë i ewentualnie pochyłego (długiego) ô. Jedynie
pisownia ta może być dzisiaj przedmiotem dyskusji, jeśli chodzi o stworzenie
pisowni praktycznej dla kaszubszczyzny.

P r z y k ł a d: „Ale zaros nom sę lżi na
sercu zrobji, kjej na dregą stronę vjelgjeho wółtorza vezdrzime, dze wóbraze
Krolov Pólskjich na scanje vjiszące przepómjinają, jak naszi przodkovje s
Pólochomji sę półączele e jich krolov za swójich panov, czele ksąžąt [!]
chętnje vzęle … A vjec storą drogą szło to letko do jednosce z
Pólochomji rodzonemji bratamji, v žełach [!] chterech tak dobrze Słovjansko
krev płenje jak v naszich” (patrz artykuł: Kaszebji do Pólochov).

b) D r u g i e
s t a d i u m: patrz opis: List
kaszubsko-polski
od z. Stosunki naukowe z lingwistami czeskimi, a
mianowicie z panem Erben sprawiły, iż Ceynowa w następnych drukach sczechizował
jeszcze więcej powyższą pisownię czesko-kaszubską, a mianowicie oddaje
samogłoski [spółgłoski!] złożone: sz, cz przez š, ž;
ze względów drukarskich są oddane przez ś, ć, co czytelnika, nie
obeznanego z pismami Ceynowy, a nie znającego szczególnie rękopisów jego, w
błąd wprowadzić może. J (bez kropki) jest spółgłoską i ma funkcję
przydechową, a j (z kropką) jest samogłoską i odpowiada polskiemu i.
Poza tym trzyma się zasad pisowni pierwszego stadium. Te „nowości” zaprowadzone
w pisowni drugiego stadium nie oznaczają postępu, lecz pewnego rodzaju „manierę”.
Rozróżnienie podwójnego j jest dla czytelnika znają­cego jedynie grafikę
czeską wprost fatalnie. W drukowanych tekstach jest j z kropką używane
promiscue. Jedynie rękopisy dają tutaj autentyczne wyjaśnienie.

Pisownię tę zastosował Ceynowa w drukach:

1. Dorade lekarskje,

2. Pjnc głovnech wóddzałov evangjelickjeho katechizmu,

3. Rozmóva Pólocha z Kaszebą,
wyd. II,1865.

Tutaj zachodzi jedynie dwojakie j.
Ale złożone sz, cz oddaje znów na sposób polski.

Z rękopisów:

1. List kaszubsko-polski.

2. Pjnc głovnech wóddzałov.

P r z y k ł a d: „Me mome Pana Bóga sę
bójec, Jeho kóchac, abesme prze Jeho mjonje njeklęle, nje przesigale, nječarzele
abo njewóšukivale, ale ve všetkjch pótrzebach vzevale, do hjeho sę módlele,
vesłovjele je e dzekovale”. (z Pjnc wóddzałov).

 

3.
P i s o w n i a S k ô r b a:
Dokładny opis tej pisowni patrz: Skôrb I, str. 25-32: Kaszébsko-słovjnskje
abecadło
. Zmiany w tej pisowni zaprowadzone polegają na tym, że Ceynowa
starał się tam przeprowadzić za pomocą znaków dyakrytycznych możliwie dokładne
różniczkowanie samogłosek e i o, czego w poprzednich pisowniach
zupełnie prawie zaniechał; a mianowicie rozróżnia:

e = e polskie

e = cyrylskie jet’ = niemieckie ä
(Däne)

e = niemieckie eh, albo ee,
np. (Schnee)

é = e tylnojęzykowe =
czeskie predn. W pisowni „Gryfa” = ë

o = polskie o

ô = pochyłe lub długie (oo)

o = dyftyngowane (oe)

ó = pochyłe lub długie.

Prócz tego jak w czeskiej pisowni v
= polskie w, a w = dooble w, J bez kropki
(przydechowe) i j z kropką = polskie i = ji. Złożone cz,
sz oddaje po polsku.

Zaprowadza także dla nosowego o i
u osobną głoskę, ale te w tekście bardzo rzadko zachodzą.

Postęp oznacza pisownia ta co do rozróżniczkowania
poszczególnych e i o. Rozróżniczkowa­nie to jest za radykalne i
niepotrzebne dla pisowni literackiej, nielingwistycznej. Znaki diakry­tyczne
wybrane po części nieszczęśliwie (np. é), co czytelnika jedynie w błąd
wprowadzić może (patrz powyżej).

Pisownia ta zdradza pewnego rodzaju
emancypację spod wpływów czeskich, ale fatalnego rozróżniania podwójnego j
Ceynowa, niestety, się nie pozbył. Pisownię tę Ceynowa zastosował w Skôrbje
Kaszébsko-słovjnskje móve
I i II.

P r z y k ł a d: „Mova nasza kaszébsko-słovjnskô
je dzis bezmała ta sama, co przed tésącę é vjci latamj, bo je njevépaczélé
wuczoni papugovje, le ją prosti lud przechoveł. Tak brzmją na dwuch grobowéch
kamjenjach v Mjkorzinje, vsi povjaté Ostrzeszovskjeho, przed dzesinc latamj
nalazłéch, napjsé, runamj vérażone a tu kaszébsko-słovjnskjm abecadłę vjernje woddąne:
1) „Zmir kmjet Prove”, 2) „Zmir Wojin Bochdan z Lnavoji”, co kożdi Kaszeba,
chóc to ju przénômnj tésąc lat wupłěnęło, jak te napjsé są vékute, dobrze
rozmjeje”. (Skôrb I, str. 97: Zvéczaje é wóbéczaje).

4.
P i s o w n i a
l i n g w i s t y c z n a:
patrz Zarés do Grammatikj, & 1. Pisownia w grama­tyce Ceynowy
zastosowana, jest próbą pisowni lingwistycznej. Chodziło Ceynowie widocznie o
zasady oddania poszczególnego dźwięku osobną głoską. Dla spółgłosek złożonych
(z wyjątkiem rz) zaprowadza osobne głoski. Dla oznaczenia spółgłosek
używa znaków diakrytycznych jak w pisowni Skôrbu. Oddruk przykładu jest
ze względów drukarskich niemożliwy [próbka…].

Pisownię tę zastosował w drukach:

1. Zarés do grammatikj.

2. Rozmova Polaha s Kasébą (*
s stoi w miejsce specjalnie oznaczonego s, zastępującego gloske sz
(wydawnictwo)), którą jako dodatek przyczepiono do gramatyki.

3. Tjutczeva pjesnj [zamiast cz w
oryginale rosyjskiu znak na głoskę cz (wydawnictwo)] (tak­że w dodatku
do gramatyki): Vjecznje żëc nąm w rozłączenju.

4. Sbjor pjesnj sviatovih (1878).
Trzeci zeszyt.

 

 

12. Styl

 

Ceynowa był nie tylko etnografem i
folklorystą, to jest zbieraczem starożytności kaszubskich, ale przede wszystkim
jako autor historycznych traktatów: Kile słov wó Kaszebach, Xążę
Swjętopółk
, Wó zmjemczenju Słovjan nadwódrzanskjich, Wuwogi nad
móvą kaszebską
, dwóch znanych dialogów: Rozmóva Kaszebe z Pólochę i
Rozmóva Pólocha z Kaszebą
) i cennego opisu etnograficznego Kaszub Zvéczaje
é wóbéczaje
– stał on się także literatem żywotnego dotychczas języka
kaszubskiego; dał mowie tej zaczątki literatury, stworzył jej prozę i stał się
dotychczas jej jedynym przedstawicielem.

Ceynowa posiadał bardzo dokładną znajomość
dialektu rodzimego (sławoszyńskiego) i dialekt ten wprowadził do literatury.
Trzymał się go uporczywie aż do końca. Ale mimo tego nie posiadał daru, który
jest conditio sine qua non każdego literata, tj. daru poznania
„psychologii danego języka”. Dla Ceynowy był dialekt rodzimy jedynie martwym
inwentarzem. Dlatego język ten mu już nie wystarczał, skoro chodziło o opis
rzeczy historycznych, albo zgoła rzeczy naukowych, filozoficznych, rzeczy
wychodzących poza zakres ideologii gburów sławoszyńskich. Ceynowa nie zdołał
języka tego organicznie dalej tworzyć, nie posiadał dość fantazji. Zaledwie
kilka nowych wyrazów kaszubskich stworzył. Zamiast tego zachodzi w pismach jego
polonizmów bez liku, moc wyrazów żywcem z języka polskiego przejętych, których
Kaszuba wcale zrozumieć nie mógł, i które psują fizjognomię języka
kaszubskiego. Odnośne pisma Ceynowy robią wrażenie nieco skaszubionej
polszczyzny, oddanej kaszubską pisownią. Nie dziw więc, że krytycy nie znający
właściwego języka kaszubskiego, oburzali się na tego rodzaju pisaninę[cx]. Nie tylko pod względem
terminologii Ceynowa uległ wpływom polszczyzny, ale także co do składni, co do
budowy zdań. Używanie imiesłowów jest rzadkością w dialektach kaszubskich, a w
dialektach południowokaszubskich prawie że wcale nie zachodzą. Imiesłów norm
teraźniejszego i przeszłego (w formie czynnej) jest wyraźnym polszczeniem;
podobnie używanie zaimków którny zamiast jaci lub co.

Brak talentu pisarskiego widać także w tym,
że w piśmiennictwie Ceynowy nie zaznacza się żaden postęp. Pisma jego z roku
1868 mają ten sam polonistyczny charakter, co jego pierwsze z roku 1850.
Jedynie w opisie niektórych epizodów historycznych (Xążę Swjętopółk) i
przy końcu traktatu Zvéczaje é wóbéczaje styl staje się jędrniejszy,
zdrowszy. Bajki Ceynowy i podania (Dvje kopé szętopórk) są znacznie
lepsze co do stylu, niż jego utwory katexochen[cxi] literackie. Ale autorem ich
nie jest też Ceynowa, lecz lud, a Ceynowa jedynie ich przepisywaczem. Pięknym
epicznym stylem odznacza się przede wszystkim opowieść o Czeszku abo
Czeszkowscim
, gdzie w formie sagi jest opowiadana prahistoria północnych
Kaszub. Jest to rzadkim przykładem kaszubskich bajek heroicznych. Jędrnym
stylem odznacza się na ogół także Rozmóva Kaszebě z Pólochę. Ale kto wie,
czy właściwym jej autorem Ceynowa, może rzeczywiście ks. Szmuk podał materiał,
jak to tytuł opiewa[cxii].
Treść stanowią anegdoty z północnych Kaszub, których autorem także lud.

Mimo dokładnej znajomości własnego dialektu
nie zdołał Ceynowa zapoznać się z innymi dialektami Kaszub. Nieznajomość innych
dialektów, a mianowicie średnio- i południowokaszubskich przyczyniła się także
do tej stagnacji, z której proza Ceynowska wydobyć się nie mogła.

Niefortunny był także pomysł Ceynowy, w
niewyrobionym języku kaszubskim omawiać najnowsze zagadnienia polityczne,
społeczne, filozoficzne i religijne (Rozmóva Pólocha s Kaszebą, w Skôrbie):
jedynie język o wysokiej kulturze i o wyrobionej formie, opierającej się na
dawnych tradycjach literackich takiemu zadaniu sprostać może[cxiii]. Już w tekstach
historycznych łamał się język Ceynowy, blednął i jałowiał, a cóż dopiero w
opisach, gdzie chodzi o przedstawienie kosmogonii Kant-Laplacea albo
krytycznego historyzmu Straussa[cxiv]
itp. Zgłębianie literatury ludowej, której najlepsze dotychczas okazy stanowią
zbiory Ceynowy: Dvje kopé szętopórk i Pjirszi mędel póvjostk[cxv], powinno było skierować
twórczość Ceynowy na inne właściwe tory. Literatura ludowa nie dawała Ceynowie
żadnej podniety, umysł jego mniej artystycznie, a więcej spekulatywnie
usposobiony na tej drodze nie znalazł żadnego widocznie zadowolenia. Poszedł
inną drogą, chciał Rzym w jednym dniu zbudować i zaczął go budować „od komina”.

Talentu poetyckiego Ceynowa nie miał
żadnego. Własnych utworów poetyckich nie zostawił, tylko dwa przekłady, a
mianowicie: tłumaczenie ballady Puszkina Wó reboku i ribce „w reszkach
mjarovich” i pieśń Tiutczewa Vjecznje żěc nąm v rozłączenju?[cxvi]

Pieśń tę śpiewano na schadzkach, gdy
Ceynowa odwiedzał młodzież gimnazjalną chojnicką. Tekst tej pieśni ukazał się w
dodatku do Zarysu gramatyki. Spr. zapis

1. Vjecznje żěc nąm w rozłączenju?

Ju pora wodecknjenjô

Njech swoj swemu podô rękę –

Swoim krewnim, przějaceląm.

2. Vjekji mě slepemi bělě

Godni polětovanjô

Mě błądzělě, błąkalě sę

Po rożnech svjata stronach.

3. Przětrafjiło sę kjejkolvjek

Zetknąc jednem s drěgjim

La sę krev strěmnjenjami

Mjecz przěrodną przeszěł pjirs.

4. Davne njenaviscě semję

Przěnjosło stokrotni plon,

Przepadło njéjedno plemię

Abo wędrowało v svjat.

5. Jinnovjerce, cězozemcě

Swarzělě ě gnjetlě nas:

Jednech Njemc věnarodovjeł

Dregjich Těrczin splěgavjeł.

6. Ale vstrzod te nocě cemne

Tę na Pragskkjich pagorkach

Skromną rękę mąż cerplěvi

Blizę wosvjetleł dlo nas.

7. Ah, jakimi to promjenjami

Kraje nasze zabłěsłě!

Zajosnja tu przed woczima

Słovjanska zemja cała.

8. Gorě, puszcze ě pomorza

Dzenj cědovni wosojeceł,

Wod Nevě do Czârnogorza

Wod Labě do Wurala.

9. Rozvidnja sę ve Varszavje

Kjijov woczě wotvorzeł,

A do Moskvě złotogłowe

Viszehrad zôs przemovjeł.

10. Rodzinneho słova brzmjenja

Stałě sę pojętne nąm.

Na javje vjidzą to vnukji

Wo czim snjiło sę wojcom.

 

W podobnym guście, bez rymu, ale w
„reszkach mjarovich” i w nudnej prozie jest także napisana ballada Wó rebôku
i ribce
(Skôrb II, 128-32). Trudno czytelnikowi odgadnąć zasadę tych
„reszkov mjarovich”: czy to prozodja na podstawie naturalnego akcentu
kaszubskiego, czy naginanie akcentu do prozodji rosyjskiej.

W kaszubskiej pisowni istnieje także pieśń
poranna Podnjesmě modłě do Boga na njebje, przejęta z dodatku do
katechizmu Pontanusa, a umieszczona w dodatku do Pjinc woddzałov katechizmu,
nareszcie pieśń żniwna Człovjek w zemję zaseł zboże (patrz Xążeczka
dlô Kaszebov
, str. 6.). Jest to niezawodnie także transkrypcja
pierwotnej pieśni polskiej w nieco skaszubionej formie (np. wyraz: dozdrzelec).

I to wszystko, co o poetyckiej działalności
Ceynowy powiedzieć można. Poetyckich rzeczy oryginalnych nie utworzył wcale. A
przekłady, które istnieją, są raczej przekładami w dość lichej prozie, niż
utworami poetyckimi.

 

 

13. Wartość naukowa

 

Zupełnie inna jest wartość naukowa Ceynowy
jako etnografia i badacza kaszubszczyzny. Publikacje jego na tym polu jeszcze
dzisiaj mają pewną wartość i po części uchodzą za bardzo dobre w swoim rodzaju.
Dziwnym zbiegiem okoliczności książeczki jego zniknęły rychło z rąk prywatnych,
a nawet w bibliotekach publicznych były rzeczy jego rzadkością. W ogóle
zapomniano o nim, a dzisiejsi pisarze kaszubscy Ceynowę jedynie znają z
nazwiska, rezultatów prac jego nie znali, na podstawach przez niego stworzonych
nie budowali, lecz rozpoczęli tę samą pracę ab ovo. Dopiero po
obejrzeniu (1908) i wydobyciu na jaw zapomnianej i wyrzuconej na strych
biblioteki Ceynowy, dostały się egzemplarze pism jego znów do rąk prywatnych.

W kwestji ujęcia i przedstawienia struktury
języka kaszubskiego, stworzenia osobnej pisowni, gramatyki i słownika Ceynowa
bez wątpienia dużo ma zasług. Definitywnej pisowni literackiej nie stworzył.
Ale wszystkie systemy przez niego stworzone rozświetlają wszystkie w rachubę
wchodzące kwestje, a gdy 30 lat po śmierci Ceynowy stworzono nową normalną
pisownię kaszubską (literacką) (patrz: Dyskusja w „Gryfie” R.1909 i projekt Dr.
Lorentza), należało pisownię Ceynowy uwzględnić albo przynajmniej
przedyskutować. Nie stało się to dla nieznajomości druków Ceynowy, a przyjęty
projekt nowej normalnej pisowni nie stanowi, zdaniem moim, polepszenia ani
postępu.

Gramatyka Ceynowy wydana w języku
niemieckim w r. 1879 jest niejako ukończeniem studiów jego językoznawczych[cxvii]. Jest na podręcznik za ociężały
i nie dosyć wyczerpujący, mianowicie brak uwzględnienia innych dialektów
kaszubskich, ale jest dotychczas jedyną tego rodzaju gramatyką; lepszej jeszcze
dotychczas nie napisano. Znając rękopisy Ceynowy i prace jego przedwstępne, np.
Wuwogi wo movje kaszebskje albo w Skôrbie I, str. 35-39: Kaszebskie
abecadło
, spostrzeżenia gramatyczne do uwag Srezniewskiego, stwierdzić
można, jak wytrwale i konsekwentnie Ceynowa do zamierzonego celu, mimo braku
wykształcenia lingwistycznego, dążył. Rezultat jest, jako na owe czasy,
ogromny. Ceynowa jest jedynym dotychczas pisarzem, który całokształt mowy
kaszubskiej zdołał ująć i przedstawić. Inni, nawet zawołani badacze językowi,
jak: Biskupski[cxviii],
Ramułt[cxix],
Bronisch[cxx]
stworzyli jedynie przyczynki. Nawet ks. Pobłocki, zacięty krytyk Ceynowy, nie
stworzył nic lepszego. Zdaje się, że Dr Lorentz w najnowszej pracy Grammatik
der kaschub
. Sprache (w rękopisie) Ceynowę prześcignie[cxxi]. Ale nastąpi to dopiero 40
lat po ukazaniu się gramatyki Ceynowy.

Zarysu składni, który Ceynowa także
zamierzał napisać, już nie wykończył. Nie wiadomo, jakie w tym kierunku porobił
prace przedwstępne. Natomiast słownik jego niemiecko-kaszubski był skończony. O
rękopisie tym wspomniałem powyżej. Ceynowa sam wspomina o nim w liście
kaszubsko-polskim do ks. Malinowskiego. Co się z rękopisem stało, nie wiadomo,
główną część słownika tego (około 2000 wyrazów) wydrukowano w petersburskim
czasopiśmie „Materjały sravnjitelnavo i objasnjitelnavo słovarja” (t. V, 1861)[cxxii]. Ze słowozbioru tego
czerpali potem Biskupski i Ramułt.

Dobre są także jego prace etnograficzne,
jak to: Dvje kopě szętopórk, Pjirszi mędel povjôstk, Pjirszi
mędel podanj
(w Skôrbie II[cxxiii]).
Dvje kopě szętopórk uchodzi jeszcze dzisiaj, mimo pewnych wad, za
najlepszy zbiór pieśni ludowych na Kaszubach. Bądź co bądź na podstawie
dzisiejszych wiadomości trzeba orzec, że Ceynowa za mało był krytycznym; był
zbieraczem, a za mało krytykiem. Nie zdołał określić charakteru pieśni ludowej
kaszubskiej i odróżnić jej od pokrewnych polskich[cxxiv]. Nie zastanawiał się nawet
nad tym problemem; na usprawiedliwienie przyznać trzeba, że jeszcze dzisiaj
problemat ten jest problematem nierozstrzygniętym. Późniejsi zbieracze pieśni
ludowych na Kaszubach (patrz: publikacje w „Gryfie” i w „Mitteilungen für
kaschub. Volkskunde”) stoją na tym samym poziomie, co Ceynowa; do krytycznego
rozpatrzenia w oznaczonym kierunku nikt się nie zabrał. Dzisiejsi zbieracze
pieśni kaszubskich (Majkowski, Sędzicki, Patok[cxxv], Gulgowski) o tyle
odpowiadają nowszym wymaganiom, że uwzględniają także stronę muzyczną
(melodię), czego Ceynowa zupełnie zaniechał.

Traktat etnograficzny Zvéczaje é wobéczaje
(Skôrb I) jest pierwszym tego rodzaju obszernym i kompletnym opisem
Kaszub. Ale jest, zdaniem moim, słaby, powierzchniowy i zanadto ogólny. Pokusił
się Ceynowa opisać także stan etnograficzny Kaszubów z czasów
przedchrześcijańskich. Dla braku źródeł (z wyjątkiem biografii Ottona biskupa
nie ma prawie żadnych) posługuje się Ceynowa analogią. Na podstawie stosunków z
czasów Ceynowy rekon­struuje niejako pierwotny stan. Podobnie jest też opis
pierwotnych organizacji, rządów, ustroju religijnego za ogólnikowy; opis ten
zastosować można do każdego innego ludu. Jedynie opisy odnoszące się do
stosunków z czasów Ceynowy mają pewną wartość, ale i te opisy są ogólnikowe,
brak przede wszystkim lokalizacji, odgraniczenia okolicy od okolicy. Widać, że
Ceynowa jedynie strony rodzime doskonale znał, a innych okolic nie
„przedeptał”. Dzisiejsza etnografia (np. Gulgowski, Von einem unbekannten
Volke in Deutschland
[cxxvi])
wystrzega się takich błędów.

Także prace historyczne Ceynowy uważam za
mierne. Treść jest we wszystkich (z wyjątkiem Xążę Svjętopółk) podobna:
Prahistoria i historia szczepowa Kaszubów. Do właściwych źródeł, dokumentów
Ceynowa zaglądał mało. Cytuje przeważnie ówczesnych historyków niemieckich[cxxvii]. Metody jego nazwać można
półnaukową. Poziom historiografii niemieckiej na Pomorzu, której stan
odzwierciedlają publikacje w „Baltische Studien”[cxxviii], był wyższy. Ale na
uniewinnienie Ceynowy dodać trzeba, że historiografii polskiej
zachodniopruskiej także wtenczas wcale nie było. Fankidejski[cxxix] i Kujot[cxxx] dopiero później pisać
rozpoczęli. Marońskiego[cxxxi]
traktat Co się działo na Kaszubach, opowiadał stary Skiba i
rozmaite artykuły w gazetach („Nadwiślaninie”, „Szkółce Narodowej” itp.) mimo
ich dobrej publicystycznej strony bynajmniej na wyższym poziomie historycznym
nie stały. Ceynowa zamierzał studia swe historyczne uwieńczyć dziełem
poważniejszym; zbierał bowiem materiały do historii diecezji chełmińskiej, ale
rzecz ta się nie ukazała w druku, a o manuskrypcie nie ma ani śladu, istnieje
jedynie wzmianka Ceynowy samego w liście do ks. Malinowskiego.

Jego traktaty polityczne (*
Rzeczy pisane w języku polskim: Cztery rozprawy, Dwie rozprawy o
poddanych
i Rozmóva Pólocha z Kaszeba (Skôrb II)) jeszcze
mniej odznaczają się ścisłością metodyczną. Niejedne są tylko prostymi
przedrukami. Argumentacja nieraz, że tak powiem, naginana, jak np. w artykule Koterya
rzymska
; o dobrej i zdrowej orientacji politycznej świadczy rzecz Liberalizm
i feodalizm w Prusiech
. Stanowisko jego demokratyczne odzwierciedla artykuł
Divide et impera, gdzie w szerokiej perspektywie dziejowej rozbiera
kwestię: stanowość a chrześcijanizm w ogóle, a wpływ klasztorów i oświaty
klasztornej na stanowość w szczególe. Wysokim poziomem naukowym, chociaż nie
argumentacją metodyczną, odznacza się jego dialog Rozmóva Pólocha z Kaszebą,
gdzie Ceynowa własny światopogląd rozwija. Dorobkiem politycznym jest
nieustraszony jego demokratyzm, który nic nie ma wspólnego z owym demokratyzmem
„z łaski dziedziców”. Demokraty tej miary, co Ceynowa, nie masz wówczas na
całym obszarze ziem polskich. Jest on u nas najwięcej typowym przedstawicielem
i wyobrazicielem ideałów i prądów rewolucyjnych i socjalnych szalonego roku. On
pierwszy zrobił próbę przeciwko taktownej pseudokulturze zachodnioeuropejskiej,
rzecz, której wtenczas absolutnie nie doceniano.

 

 

V ROZDZIAŁ. RĘKOPISY CEYNOWY

 

Charakterystyka rękopisów

 

Po śmierci Ceynowy została się u familii
jego znaczna biblioteka, składająca się z licznych dzieł słowiańskich,
rozmaitych tłumaczeń Pisma św. i z licznych egzemplarzy jego własnych pism.
Przed kilku laty (1911) przeglądano tę spuściznę, która od dłuższego czasu
butwiała na strychu. Rękopisów nie znaleziono żadnych. Przypadkowo odnaleźliśmy[cxxxii] kilka rękopisów w książce
Hilferdinga: Ostatki słowian… w bibliotece Towarzystwa Przyjaciół Nauk
w Poznaniu. Według informacji dyrektora p. Erzepkiego[cxxxiii] dostały się rękopisy te
razem z biblioteką ks. Malinowskiego[cxxxiv]
po jego śmierci do zbiorów Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Rękopisy te noszą
przewżnie podpis samego Ceynowy, więc autentyczności ich zakwestionować nie
można. Ów egzemplarz książki Hilferdinga był niezawodnie dawniej także
własnością Ceynowy, bo dużo znachodzimy tam poprawek i dopisków ołówkiem
porobionych, które zdradzają charakter pisma Ceynowy[cxxxv]. Papiery te zawierają:

1) L i s t
p o l s k o-k a s z u b s k i,
pisany 8 kwietnia 1862 z Bukowca do ks. Malinowskiego.

2) R o z p r a w k a
h i s t o r y c z n a
k a s z u b s k a, pt. Beispiele,
która niezawodnie stanowić miała osobną część projektowanej gramatyki.

3) Z a r y s
g r a m a t y k i
k a s z u b s k i e j, pisany
po niemiecku.

4) P r z y c z y n e k d o
s ł o w n i k a
k a s z u b s k i e g o,
zawierający 22 wyrazów od „A – abätzen”.

5) P j n c g ł ó v n e c h
w ó d d z a ł ó v
k a t e c h i z m u
e v a n g j e l i c k e h o.
Jest to rękopis znanej drukowanej książeczki Ceynowy, która wyszła w roku 1861.
Książeczka ta jest przedrukiem niektórych części katechizmu Pontanusa. Język
mało oryginalny. Rękopis zawiera dużo poprawek. Drukowany tekst odpowiada mniej
więcej poprawkom.

Oprócz tego ma drukowany tekst na końcu
dodatek: Spovjedz e nobożenstwo. Poza tym nie ma różnic prawie żadnych.

Poniżej podamy tekst jedynie listu i rozprawki
historycznej. Zarys gramatyki i fragment słownika opublikujemy później na innym
miejscu. Rękopis katechizmu jest mniej ciekawy, gdyż znany jest drukowany
tekst.

Najważniejszym dokumentem jest list.
Oprócz kilka zwrotów kaszubskich jest on pisany po polsku, ale pisownia tekstu
polskiego jest kaszubsko-czeska. List ma formę kwestionariusza. Ceynowa
odpowiada w jedenastu punktach na rozmaite pytania ks. Malinowskiego. Treść
dotyczy znaczenia pewnych wyrazów kaszubskich, działalności literackiej Ceynowy
i pisowni jego kaszubskiej. Dowiadujemy się tutaj o pewnych szczegółach z życia
Ceynowy, nam dotychczas nie znanych. Np. pisze Ceynowa pod nr 6, że był
r. 1861 w Pradze i zostawił panu Erben, znanemu slawiście czeskiemu,
rękopis niemiecko-kaszubskiego słownika[cxxxvi],
że zbiera materiały do mapy i historii diecezji chełmińskiej, że odbył krótko
przedtem podróż po terytorium kaszubskim itp. Owa mapa wyszła potem jako
krajobraz i ziemobraz Prus Zachodnich; anons ten napotykamy w Skôrbie.
O historii diecezji prócz powyższej wzmianki więcej nic nie wiemy. Z listu
wynika, że Ceynowa przetrzymywał z ks. Malinowskim dosyć ożywioną
korespondencję, że nawzajem zamieniali zdania w sprawach słowiańskich i
językoznawczych. List składa się z zapisanych trzech stron arkusza.

Rękopis z a r y s u
gramatyki składa się z jedenaście zapisanych kart arkuszowych. Pismo jest
kaligraficzne. Niezawodnie to ręka przepisywacza. W tekście dużo poprawek przez
samego Ceynowę porobionych. Rękopis rozpoczyna się & 6, więc brak początku,
brak też niezawodnie końca. Część pierwsza (A) składała się z 18 paragrafów.
Ale Ceynowa dużo porobił tam zmian co do liczby i porządku paragrafów. Treść: A
& 6-18 liczebniki, B & 1-9 przymiotniki, C & 1-19 rzeczowniki
(jistotnjki), D & 1-7 zaimki, E słowa: 1. posiłkowe, II. słowa (eig. Zeitwörter).
Zarys jest pisany po niemiecku.

W liście do ks. Malinowskiego (nr 6) zaznacza
Ceynowa, że rękopis gramatyki stanowi część zarysu, który był w r. 1861
wysłał do Petersburga. Reszty odnaleźć nie mógł. Dlatego też początku rękopisu
brak. Czy petersburski zarys wyszedł w druku, nie wiadomo[cxxxvii]. Ale wyszła w r. 1879 w
Poznaniu gramatyka kaszubska Ceynowy pt. Zarés do grammatikj kasebsko-słovjnskje
móve
. Ale pisany zarys różni się od drukowanej gramatyki znacznie, tak co
do treści układu, jak i pisowni. Są to zdaniem moim dwie odrębne rzeczy.
Pisownia rękopisu jest czesko-kaszubska I, wspólna zresztą i innym rękopisom.

Rozprawka historyczna pt. Beispiele
stanowić miała osobną część gramatyki. Wynosi 3 strony arkusza. Treść
historyczna, w guście Kile słóv w Kaszebach lub Wô zmjemczenju
Słowjan nadwodrzanskjch
.

 

14. Tekst rękopisów

 

1. L i s t
p o l s k o-k a s z u b s k i
(pisownia oryginalna rękopisu)

 

Bukowiec, d. 8 kwietnia 62 r.

Szanowny Księże Proboszczu!

 

Kjej ju mjec sąsada letra, tej
przenomj Kašebę
– pôwjodo Kašeba katolek[cxxxviii].
Tak e jo mešlę. A pô dregje je katechizm Morcena Letra
nodovnješo ksąžka v môvje naši, tj. 1643 r., a potem ješ 1758 e 1828 wedąno[cxxxix].

ad1. Kašubi polskiego ć, ś,
ź
vcale nimają, gdyż s, c, z tvardo vymaviają lub ze
znakiem jak Polacy cz, sz, ż. Dlatego pisałem v tłomačeniu
č, š, ž jak i obecnie; ale cóž robic, kiedy drukarz liter
z jakimkolviek jinnym znakiem, jak ovą kreską polską nie posiadał.

ad 2. i 3. i odpowiada polskiemu y

j
„ „ i

J bez kropki
jest vspółgłoską oraz słužy do označenia miękkości vspółgłosek.

y w čysto kašubskich, tj.
słowiańskich vyrazach nie užywam. J bez kropki nje miał, dla tego kładł j,
chocia mylnie.

ad 4. Kašubskie w
odpowiada eolskiemu digamma, czyli angielskiemu w; a znowu v
polskiemu w. Naše w tak vyraźnie się vymavia, że Beloce móvią nołuka
w miejsce nowuka.

ad 5. ruchna = šaty. Pevnych reguł,
dla których a, y, u časem przechodzi v e,
jinną rązą tego nie čyni, skreślić nie mogę[cxl].

ad 6. Przed rokiem przesłałem zarys
grammatiki kašubskiej do Petersburga; ale dotychčas nie viem, čyli Akademja ten
drobnostek vydrukovac kazała[cxli].
Čęsc takovego posyłam do przejrzenia, rešty znaleźć nje mogę. – Tamże vyšły
przed pięciu latmi „Przesłovjo Kašebskje”, przešło 400[cxlii]. Także wydrukował przed
dziesięciu latmj Lesław Łukaszewicz[cxliii]
v Krakovie „Trze rozprave e kjle słóv wô Kašebach” itd. Ta brošurka zavjerała:

1. Znjemčenje Kašebov nadwódrzanskjch.

2. Dzeje Svjatopełkâ, ksąžeca Kašebóv
nadvjslanskjch.

3. Krotkj spôgląd na róžnjcę mjedze môwą kašebską
e jązekę pôlskjm.

4. Kjle słóv wô zemj Kašebskj, tj.
vykaz, že norod kašebskj zamieškivał całą davną Pomeraniję, a navet część
dzisiejšej Meklenburgiji.

Obecnie drukuje się v Pradze Zbiór
Poviastek
ve všystkich narzečach słoviańskich, gdzie także pięć kašubskich
będzie. Próč tego będąc przešłego roku v Pradze, zostaviłem panu Erben
„Njemjecko-kašebskj Słovnjk”[cxliv];
a nad kašebsko-njemjeckjm pracuję. Tutaj vydam vkrótce: „Dorade lekarskje v rožnech
chôrobach” i zbieram materjały do mapy i historyji dyecezyji Chełmińskiej w
języku polskim.

 

ad 7. Kašubi te trzy litery h, ł,
w
bardzo podobnie do siebie vymaviają.

 

ad 8 i 9. V rodzaju nijakim przymiotników
móvią Kašubi e, kiedy v rodzaju žeńskim jest o, ale kiedy a,
vtenčas o, np. jeden, jedna, jedno. U Kašubóv tylko
a, u, ę mają jedno brzmienie, e ma dvojakie i
trzeba by jedno kreskovać, np. przešed (ist vergangen), przéšed
(ist gekommen). J, j, i, y już
vspominałem. o brzmi čvorako: 1) jak v polskim dobri, 2) jak v
gminnej niemčyźnie Nober (sąsiad), 3) osoblivie i Kašubom tylko vłaścivy
głos, gdzie po o ješče trochę od e słychać, i to o
označam przez ô; ale drukarz v braku jinšego znaku dał ó, 4)
Przed n, m tak jest do ą zbliżone, že časem navet ą
pjsałem, np. sąm, Gdąnsk itp. – participium niemal zavše na ‑ąm
[raczej: ‑ąn – J.T.]

 

ad 10. vjedno = zavše; wurzešoni
= uviązany; redele = brodzili; šachre = ošustvo, ga, ka,
= niemieckie nun, gvesno = zapevnie, to vjodro =
povietrze. šotore = Lumpen, cheče = Wohnhaus; pismu
– nigdy nie słyšałem. – Tylko przed paru tygodniami objechałem głovną čęść
Kaśub teraźniejšych, byłem v Čersku, Koscerzynie, Vejherovje, Pucku, Lęborgu,
Bytovie itd.; mol = Stelle, miejsce, môl = Motte.

 

ad 11. Akcent spočyva v kašubskim na róžnych
sylabach, przechodzi časem navet na przyimek, np. rekavjca, nogavjca,
kôbeła, žełti, prosti, krzevi, na njebje.

Dzisiaj tyle. Dziękuję za nadesłaną
rozpravę i prošę mi donieść, jak grammatyka vyjdzie. Ja posiadam pod tym
vzględem bardzo mało; jeno Čelakovskeho „Čtenio srovnavaci mluvnici slovanskě”[cxlv] i Šafařika „Slovansky
Narodopis”[cxlvi].
Dołąčam ješče parę egzemplarzy „Rozmovy Polaka z Kašubą” i „Ksąžečkę dla Kašebów”,
aby je rozdać; także brošury Hilferdinga o języku sanskryckim, gdyž takove
księdza probošča do uwag nad dziełem Roppa [Boppa] z pevnością trochę przysłužyć
się mogą. Po užyciu prošę mi te brošury razem z zarysem do grammatyki kašubskiej
zvrócić. – Može tež vkrótce sam do Poznania przybędę, alboviem chcę z panem
I… (nieczytelne) pomóvić vzględem obrazečkóv dla ludu i ksiąžki i vspomnianej
mapy dyecezyji Chełmińskiej.

 

Valete et fovete[cxlvii]

 

Dr Ceynova

 

 

2.
R o z p r a w k a
h i s t o r y c z n a pt. Beispiele

 

Dzejopjisorze pôvjodają, že nigde nje mdze
historicznje dovjedzone, kjej e jakim spôsobę rod lecki pôvsteł; to samo trzeba
przeznac wô norodze słovjanskim, čele Venckim na pôłudnjovech brzegach Môrza
Bałteckeho mjedze Presokamji e Denczekamji, tj. wôd rzeki Vjisłe jaž do rzeki
Ejdore, do chtere norod Njemjecki dochôdzeł, co ze Słovjanamji na vestrzodku
dzisejsze Holzacji prze Hamburgu, czele Kamjenju, a puszczi Linebôrski itd. sę
stikeł.

To zdanje, že norod słovjanski, czele
Vencki v tech stronach beł pjirvjostkôvim, dovodzą storožetni pjisorze Herodot,
Pliniusz, Cezar itd. v svojich dzełach; a pózdnjeszi dzejopjisarze mjilczenjim
wô jich przebecu e zajęcu te zemje v jakimkolvjek czasu. Nje [je] to njic
dzivneho, že Herodot Wudinji, a Cezar Sveve pjisze, bo jesz dzis
cezi pjisorze słova nasze barzo przekręcają.

Mnji jasne nazvistka jak Svevi,
czele Słovjanje e Wudinji, czele VendovjeGermani,
Vandali, chtere sę te do mjeszkancov na pôłudnjovech brzegach Baltiku
scigają.

V pôzdnjeszech czasach dostale wonji jesz
dvôje wôgolnech nazvjistk wôd jich sedzeb vząte: Polonji, Pomôrzanji.
Tę nodovale jim wôsoblivje Dunczece, a tu to pôbratimce Słovjanji, dali v kraju
mjeszkająci.

Szczegolnech mjon mjele barzo vjele:
Vągrzanji, Bardzanji, Połabjanji, Lenjanji, Pjizanji, Chebovje, Bronjibôrzanji,
Vjelunji, Sprovjanji, Daszovjanji, Vjelgogardzanji, Radgoszczanji,
Vjelgoszczanji, Dołęzanji, Pjinjovie, Wukrajnji, Wôdrzanji, Runovje, Wôrznovje,
Wôlinji, Kaszebji itd. Nazvistka słovjanskje vjele mjast, vsi, jezor, rzek jesz
podzisdzen exesteją, chôc perzną pôprzekrącane, ale storą słovjanską môvę jeno
Kaszebji przechôvale; bô to je rzecz barzo njegvesno, co Šafařik pôvjodo, e
jesz teraz o Lenebôrski puszcze e wôkoła Wôjkowa, Łukowa, Wostrova sę ledze
znajdeją, co pô słovjansku godają.

Kašebji, co svoją môvę mnji lub vjici
czestą zachôvale, są pôd rządamji krole Preskeho, chtery sę tež ksąžecę kašebskim
pjisze, v trzech rejencijach: Kôszalinski, Gdąnski e Kvjidzinski, a to w
następującech wôkrągach: Słepskim, Rumelsbôrskim, Łębôrsko-Betovskim,
Vejherovskim, Kartuskim, Gdąnskim, Starogardzkim, Kvjidzinskim, Svjeckim, Chôjnickim
e Człuchovskim. Nad rzeką Notecą, dze przed lati tež beła môva kaszebsko, terez
godają mjeszkance słovjanski pô polsku. Wôgole czim bliži do Notece e Vjisłe,
czele do W. X. Poznanskeho e zemji Chełminskji, tim vjikszi vpłiv vevarła
môva pôlska na narzecze Kaszebskje.

Pômjesze wôddzałe dzisejszech Kaszebov mają
jesz wôdzelne nazve abo wôd pôłoženjo jejich sedzeb, abo wôd zatrudnjenjo, abo
wôd wubjore, abo wôd jakje wôsoblewôsce v môvje etp. Tak nazevają wônji sę na

całim jązeku Chelskim Rebokamji, bô jich całe zatrudnjenje je rebe
łovjic, wôkoło Pucka, wôsoblevje na Svorzevski Kępje Belokamji, bô wônji
tę nigdę ł, le vjedno l vemovjają; na strądze mjedze
Gornovskim jezorę e Łebą Jickamji, bô wônji rod to słovko jicka
dodovają; dali pôd Łębôrgą Kabotkamji, bô wônji zazveczoj latę e zemą v
Kabotach chôdzą; jinszi nazevają sę Karvotkamji, dloteho že v Karvotkach
chôdzą; mjedze Vejherovę e Kartezamji zos Lesokamji, a mjedze Kôscerzną
e Tucholą Bôrovjokamji, bô wônji v lasach e bôrach mjeszkają; prze
Starogardze Chôczevjokamji, a prze Gnjevje Feterakamji etd.

Chto chce vjici wô tech rzeczach vjedzec,
njech czeto dzełka na vstępje vemjenjone, wôsoblevje te chtere napjiseł

Wôjkasin (Adalberti-Sohn)

 

 

VI ROZDZIAŁ. KATALOG PISM
CEYNOWY

 

A. Druki kaszubskie

 

1. X ą z e c z k a d l o K a s z e b o v,
przez Wôjkasena, ve Gdąnsku, 1850 r. v drukarnji Wedela, stron 14, w
„ósemce”.

M o t t o: Vszetkim
Słovjanom braterskje pôzdrovjenje.

T r e ś ć: Letere
kaszebskje. II Leczbe. III Pocerz. IV Nobôženstvo codzenne (w nrze 6. pieśń Pôdczas
žniwa
trąci już nieco kaszubszczyzną). V Przesłovjo e nowuczki. VI Pôvjostki.
VII Tobleca množenjo. Jest to więc mały elementarzyk kaszubski.

P i s o w n i a: Czesko-kaszubska. I
stadium. Tylko zmiękczenie oddaje przez j; dyftong ô (w druku ó),
przydech w = dooble w, v = w.

K i l e s ł o v w ô K a s z e b a c
h e j i c h z e m i, przez Wójkasena, tudzież rzecz w języku kaszubskim ze
zdania sprawy Prajsa, Kraków, nakładem księgarni i czcionkami „Pod Sową”, 1850,
stron 19 i 20-36 w „ósemce”.

Z
p r z e d m o w ą Lesława
Łukaszewicza, który uważa rzecz tę za pierwszy kaszubski utwór literacki. Zdaje
się, że to jest II wydanie. Nie wiadomo, gdzie się ukazało I wydanie, może w
Gdańsku[cxlviii]?

T r e ś ć: Autor opisuje
prahistorię Kaszubów, opierając się na pisarzach starożytnych: Tacyt, Pliniusz
itd., ale i na nowszych: Naruszewiczu i Dobrowskim. Uważa Kaszubów za potomków
Wendów albo Wenedów. Kronikarze średniowieczni nazywają pomorskich Wendów stale
Pomorzanami. Właściwe ich miano jest: Kaszubi. Mieszkali między Wisłą a
Odrą: „V Pomeranji za Wôdrą Lutice, a s ti strone Kaszebji”.

P i s o w n i a: Czesko-kaszubska, I
stadium, ta sama jak w Xązeczce dlo Kaszebov. III wy­danie książeczki w Trzech
rozpravach
.

2. T r z e r o z p r a v e p r z e z S t a
n j s ł a w a wôros kile słov wô Kaszebach e jich zemi przez Wôjkasena.
Krakóv, nakładem i czcionkami „Pod Sową”, 1850, w „ósemce”, stron 61.

Z
p r z e d m o w ą Lesława
Łukaszewicza. Ukazanie się książeczki tej nazywa „miłem poselstwem”. Sądzi, że
prawidłem dla pisarzy kaszubskich powinno być dążenie do jak największego
zbliżenia się do polskiego języka[cxlix].

T r e ś ć: 1. Xąžę
Svjętopôłk
[cl]:
Żywot i dzieje księcia tego. Kończy: „Jeho zvłoki przestavjono v Wôlivie, a
suknje e wuzbrojenje zachôvale mjichovje jako svjętosc e chto sę le tech
dotkną, nalos vielgą łaskę wu Nosv. Panne Mariji”.

2. Wô zmjemczenju Kaszebóv
nadwódrzanskich
. Przypomina[cli]
co do treści artykuł Ceynowy: Die Germanisierung der Kaschuben. Przeważnie
cytuje Kanzowa.

3. Wuvogi nad môvą kaszebską.
Kaszubi mówią mową słowiańską. Potem wspomina zabytki piśmiennictwa
kaszubskiego i własną działalność literacką, wreszcie uzasadnia odmienną
pisownię kaszubską, wyszczególnia różnice mowy kaszubskiej i literackiego
języka kaszubskiego.

4. Kjile słóv wô Kaszebach – jest to
dodatek. Przedruk powyżej opisanej książeczki.

P i s o w n i a: Czesko-kaszubska, I stadium
(jak powyżej).

3. R o z m ô v a P ô l o c h a s K a s z e
b ą, napjisono przez s.p. xędza Szmuka z Pucka, a do dreku pôdano przez sena Wôjkwójca[clii] ze Słowôszena roku Panskjeho
1850. I wydanie u Wedela w Gdańsku, II wydanie s krajobrazę zemji kaszebskje
„v Svjecu nad Vjisłą wu czarnoxęžnjika J. Hauffe 1865 w „ósemce”. III wyd.
jako dodatek do zarysu gramatyki r. 1879.

M o t t o: Kilka
przysłóv kaszubskich.

T r e ś ć: Dialog
między Kaszubą i Polakiem. Właściwie co do treści zbiór anegdot i legend w
północnych Kaszubach. Porównanie Kaszub z Ziemią Obiecaną itd. Rzecz dosyć niewinna,
gdyż jedynie zestawienie rzeczywiście istniejących powiastek. Jak tytuł opiewa,
jest to przeróbka rzeczywistego dialogu. Język czasem wcale jędrny. Widać, że
rzecz czerpana z ludu.

P i s o w n i a: I wydania: czesko-kasz. I
stadium, II wyd.: czesko-kasz. II stadium, III wyd. lingwistyczne gramatyki.

4. D o r a d e l e k a r s k j e v rožnech
chôrobach vevnętrznech, zevnętrznech e pôłogovech s dodanjm srodkov
ledovech, zabôbônov e guseł tak dovnješech jak e teraznješech, napjseł e
vedeł v trzech xęgach Doktor medicine Florjan Cenova, Wôjkasin ze Słovôšena.
Roku Panskeho 1862. [Xęga pjrśo: Chórobe vevnętrzne. Ześet pjrśi: 1. Wógrażkj
ćele Febre. 2. Krvjąnabranjo e Zawógnjenjo. 3. Krvavjenjo e Krvjezepseco.] –
Ale wyszedł tylko księgi pierwszej pierwszy zeszyt w „ósemce”, stron 16.

T r e ś ć: Wôgražkj čele
Febre
. Autor zamierzał widocznie napisać dzieło na większą skalę. Ale to,
co się ukazało, czyni bardzo niepozorne wrażenie. Zamierzał także zużyć
materiał w dysertacji opublikowany.

P i s o w n i a: Czesko-kaszubska. II
stadium. Złożone sz, cz oddaje po czesku, przez š, ž,
ze względów drukarskich oddane przez ś, ć. – J bez kropki
jest spółgłoską i ma funkcję przydechową, a j z kropką ma funkcję
miękczącą i odpowiada polskiemu i.

5. S k ô r b k a s z e b s k o-s ł o v j n s
k j e m o v é, véděł Dr Florjan Cenôva. Czôrnoxężnjk I. Hauffe. Svjece 1866;
zeszytów 6, stron 98, w „ósemce”, II tom: Svjece 1868, zeszyty 7-12, stron
101-198, w „ósemce”.

T r e ś ć I tomu: 1.
Pjrszi tésąc kasz
.-słov. gôdk (przysłowia).

2. Kaszebsko-słov.
abecadło
(objaśnienie pisowni i akcentu).

3. Spjs kaszeb.-słovjnskjch
mjąn [vszétkjch mjast, vsi é pustkovj podług wokręgóv v regencijach: Gdąnskj,
Kvjidzinskj é Koszlinskj]. [Spis miejscowości]

4. Kjilka słóv wô kaszébsko-słov.
narodze e wô zavjąnzanju tov. rzemjęsn.-przemésłoveho. [Statut].

5. Donjesenje
literackje[cliii]
.

6.
Zvéczaje é wobéczaje kasz.-słov. narodé[cliv].

[T r e ś ć] II tomu: 1. Spjs mjąn.

2. Pjrszi mędel povjôstk.

3. [Z moskjevskoréskjeho] Wo
rébôku é ribce.

4. Dvje kopé szętopórk.

5. Pół kopé podanj.

6. Rozmova Kaszébé z Polôchę.

7. Przemądrzałi Woszôcé.

8. Stanovjsko chłopóv za
czasóv polskjch
[podług Dr. S. Hueppe’ho „Verfassung der Republik
Polen”].

P i s o w n i a: Tak zwana pisownia Skôrbu.

6. S k a r b u nr 13. wyszedł
osobno w języku niemieckim, stron 13 [16].

T r e ś ć: 1. Pogląd
na wszystkie części kaszubsko-słowińskiej mowy,

2. Przedmowa do słownika
słowińskiej i niemieckiej mowy.

Dalszych szczegółów brak o tej rzeczy[clv].

7. P ó ł k o p é s z ę t o p ó r k, wu
Bertlinga ve Gdąnsku (roku?)

T r e ś ć: Odbitka ze Skarbu.
Wzmiankę patrz: Doniesienie lit., Skôrb I, str. 98 i Encykl.
Pow
. III patrz: Ceynowa.

8. S b j ó r p j e s n j s v j a t o v i c
h, które lud [naród] słov[jańskj v krolestvje pruskjm] spievac lubj. Zeszit I Dumki
i arije
. Ve Gdąnsku, stron 96, w „szestnastce”. Pisownia Skarbu[clvi].

9. S b j ó r p j e s n j s v j a t o v i c
h, które lud słov[jańskj v krolestvje pruskjm] v królestvje Pruskjm spjevac
lubj. Zeszit III Frantówki, szętopórki, prosbi na vesele
itd., v Svjecu n. Visłą 1878, str. 98, w „ósemce”.

Jest to zbiór pieśni ludowych polskich i
kaszubskich. Zachodzą także czeskie, łużyckie itd. Tekst polski pisany w
kaszubskiej pisowni Ceynowy lingwistycznej, tj. pisowni Zarésu gram­matikji.

10. Z a r é s d o G r a m m a t i k j i kašebsko-słovjnskje
mové, napisěł é véděł Dr Florjan Cenova, Wojkasin ze Słavošena, V Poznanju 1879
r., stron 80, w „ósemce”[clvii].

11. P j n c g ł o v n e c h w ô d d z a ł o
v e v a n g j e l i c k j e h o k a t e c h i z m u [z Njemjeckjeho na
Kaśebsko-Słovjenskj jęzek] przełożeł Wôjkasin ze Słavôszena, roku Panskjeho
1861.

V dodatku: Spôvjedz e Nobôżenstvo
codzenne. Do nabeco v Svjecu wu ksęgrza I Hauffe.

T r e ś ć: Treść
przejęta z katechizmu Pontanusa.

P i s o w n i a: Czesko-kaszubska.

12. M o j e s p ó s t r z e ż e n j o p r z
e p r z e z e r a n j u w u w o g Jsmaela Sreznjevskeho nad móvą kaszebską.

Przedruk w „Gryfie”, R.VI, nr 4 i 5, podał
prof. Francew. Co do pisowni, to uważam za rzecz bardzo wątpliwą[clviii], czy Ceynowa w rękopisie
podobnie zastosowywał znaki diakrytyczne na samogłoskach jak „Gryf” czyni.
Według „Gryfa” pisownia polsko-kaszubska: 2. system.

13. P r z e s ł o v j o i Z a b ó b ó n e, w
Pomnikach i wzorach języka i literatury ludowej słowiańskiej, zeszyt I
95-112, 1852, podał do druku Srezniewski, patrz: Francew, „Gryf” R. IV,
nr 4[clix].

14. W i l i a N o w e g o R o k u i S z c
z o d r a k i w e w i l i ą T r z e c h K r ó l i, „Jutrzenka Warszawska”,
1843, str. 51 i n. w narzeczu kaszubskim, w tłumaczeniu polskim i
rosyjskim opis wypędzenia starego roku i opis zwyczai i szczodraków we wilią
Trzech Króli. Podpis: Sławoszyn 15 kwietnia 1843. B.K.S. Dla pewnych przyczyn
na innym miejscu wyłuszczonych uważam artykuł ten za rzecz Ceynowy[clx]. Jest to więc najstarszy płód
jego pióra. Niemal dosłownie przejął materiał ten Bernhardi w rozdziale: Das
Todaustreiben bei den Kaschuben
(Bausteine zur slav. Myttologie, „Jordans
Jahrbücher” 1844, 25).

P i s o w n i a: Jeszcze prymitywna,
niekonsekwentna, oznacza jedynie tylnojęzykowe é, potem á z ô,
używa dyftongu oe, przydech oddaje przez spiritus asper,
np. oe itp.

15. K a s z e b j i d o P ô l o c h ó v,
„Szkółka Narodowa” r. 1850 nr 10 i 12. Opisuje stosunek Kaszubów do
Polaków, dawniej i dzisiaj. Brak polskiej oświaty na Kaszubach[clxi].

P i s o w n i a: Czesko-kaszubska (I
stadium).

16. S ł o v n j k k a s z e b s k o-s ł o v j
n s k j e m o v é. Nie ujrzał światła dziennego, mimo iż przedpłata ogłoszona
została przez księgarza T. Bertlinga w Gdańsku. Część materiału ogłosił
Ceynowa w V tomie Materjałov do [dla] sravnjitelnavo i
objasnitelnavo slovarja i grammatyki
[russkavo jazyka i drugich
slavjanskich nareczij
] pt. Sbornik osnovnych słov kaszubskavo nareczija,
Petersburg 1861, [str.] 257-272[clxii].

17. P i ę ć b a j e k k a s z u b s k i c h
w książce Erbena, Sto prostonorodnich pohódek a pověsti slovanskjich: 1. Wô
trzech bratach, 2) Kjjku részé sę, 3) Rozômva bidlęt, 4) Wô zaklętim ząmku, 5)
Wô jednim głupim vjlku (patrz: Skôrb I, str. 80), Praga 1862[clxiii].

18. M a p y: 1) Krajobrozk: częsce
zemji kaszebskje,

2) Zemjobroz dokładni,
mapa pjirszo. Patrz anons na końcu książeczki: Trze rozprave.

 

 

B. Rękopisy

 

19. L i s t k a s z u b s k o – p o l s k i,
pisany w Bukówcu d. 8 kwietnia 1862 do ks. proboszcza Malinowskiego w Poznaniu.

20. R o z p r a w a k a s z u b s k a pt. Beispiele.
Treść historyczna. Przypomina artykuł Kile słóv wô Kaszebach.

21. P r z y c z y n e k d o s ł o w n i k a
niemiecko-kaszubskiego, zawiarający 22 wyrazów od A-abätzen, z objaśnieniami i
frazeologią. Może to początek owego rękopisu, który Ceynowa zostawił panu Erben
w Pradze. Patrz wzmiankę w powyższym liście kaszubsko-polskim ad 6.

22. P j n c g ł o v n e c h w ô d d z a ł ó
v k a t e c h i z m u e v a n g j e l i c k e h o … Jest to rękopis znanej
książeczki Ceynowy, która się r. 1861 ukazała w druku[clxiv].

23. C z ę ś ć g r a m a t y k i k a s z u b
s k i e j, pisanej w niemieckim języku. Różni się znacznie od drukowanego
zarysu z roku 1879. Rękopis ten był Ceynowa do Petersburga wysłał w celu
wydrukowania go[clxv].

Pisownia każdej poszczególnej rzeczy jest
czesko-kaszubska i to numera 1 i 4 czesko-kaszubska, II stadium, a 2, 3, 5 jest
czesko-kaszubska, I stadium.

 

 

C. W języku polskim

 

24. C z t e r y r o z p r a w y i j e d n
ą s z ę t o p ó r k ę wydał Kaszuba „gburzczan”, bez podania roku,
prawdopodobnie w Świeciu 1867, stron 16; patrz: Encykl. Pow. III.

T r e ś ć: 1. Koterya rzymska, 2. Divide et impera,
3. Feodalizm i liberalizm w Prusach, 4. Młoda Polska w Dreźnie. Krytykuje łacińskie i latynizu­jące
tendencje kościoła rzymskiego[clxvi].

25. D w i e r o z p r a w y o p o d d a n y
c h K r ó l e s t w a P o l s k i e g o, czcionkami H.F. Boeniga, stron 16, w
„ósemce”, Gdańsk (1867?).

T r e ś ć: 1. Prawa
w roku 1784
, podług dzieła ks. T. Ostrowskiego, Prawo cywilne
narodu pol­skiego
, Warszawa 1784, tit. III.

2. Uwłaszczenie włościan w roku 1864
przez cara Aleksandra III
. Jest to obwieszczenie namiestnika carskiego w
Królestwie Polskim[clxvii].

26. A r t y k u ł y „Nadwiślanina” w roku
1881[clxviii].

1. Nr 17. Wilia nowego Roku,

2. Nr 18. Szczodraki,

3. Nr 18. Świętojanki, czyli
Sobótki,

4. Nr 19. Ścinanie kani.

 

 

D. W języku niemieckim

 

27. C.F. D i e G e r m a n i s i e r u n g d
e r K a s c h u b e n, von einem Kaschuben, „Jordans Jahrbücher für slav.
Literatur” 1843, str. 243-247[clxix].

T r e ś ć: Germanizacja
zachodniego Pomorza, przeważnie według Kanzowa, germanizacja teraźniejsza na
Kaszubach, niemieckie duchowieństwo, ks. biskup Sedlag.

28. C.F. K a s c h u b i s c h e O r t s –
u. V o l k s n a m e n, „Jahrbücher von Jordan”, 1844, str. 28.

T r e ś ć: Krótka
wzmianka o nazwach lokalnych Kaszubów[clxx].

29. K a s c h u b i s c h e M ä r c h e n, S
p r ü c h w ö r t e r u. R ä t s e l, 2 tomy, Schwetz, 1866-68.

30. 126 k a s c h u b i s c h e V o l k s l i
e d e r, S p r ü c h w ö r t e r u.s.w., Schwetz 1878.

Patrz wzmiankę o dwóch ostatnich w Encykl.
Pow
. III pod Kaszuby. Innych szczegółów o tych książeczkach brak.

31. E i n e k l e i n e S a m m l u n g
k a s c h u b. W ö r t e r, welche
eine grössere Ähnlichkeit mit der russischen als mit
polonischer Sprache haben. Von S.W.W.F. Ceynowa, Candid. medic., Danzig, den 5 August 1850; patrz:. Francew, „Gryf” R. IV, nr 4. Nie
wiadomo, czy to rękopis, czy druk[clxxi].

 

 

E. Zapowiedziane, ale
nie wiadomo czy wyszły

 

32. Kaszébsko-słovj. krajobrôz Prés zachodnéch
ve vjelgjm formace mapôvim.

33. Słovnjczk kaszebsko-słovjnskje [é
njemjeckjé
] mové s krótką gramatiką kasz.-słov. mové – patrz
powyżej.

34. Wustavé Słovjanskjeho Tovarzéstva Wobrazów.

Rzeczy te miały być gotowe na koniec 1867;
patrz Skôrb I, str. 80 [98!], przedpłata ogło­szona przez księgarza T.
Bertlinga w Gdańsku.

35. Worędovnjk Rzem[jęsnjczo]-przemésłoveho
Tovarzéstva
nr 1, v chtérim mdą véjątkj z rzemjęsnjczého wukazé
([Allgemeine] Gewerbeordnung); patrz: Doniesienie, Skôrb I, str.
64[clxxii].

 

 

W p r z y g o t o w a n i u
były według oświadczeń samego Ceynowy

 

36. Niemiecko-kaszubski słownik.
Rękopis zostawił Ceynowa panu Erben w Pradze, r.1861. Patrz nr 6 w liście do
ks. Malinowskiego.

37. Kaszubsko-niemiecki słownik.
Wzmianka Ceynowy w nr. 6. listu do ks. Malinowskiego, że nad słownikiem tym
pracuje.

38. Historja diecezji chełmińskiej w języku
polskim.

Ceynowa zbierał do pracy tej materiały.
Patrz powyższą wzmiankę w liście.

39. Mapa diecezji chełmińskiej. Patrz
wzmiankę jak powyżej.

 

 

F. Po łacinie

 

40. De terrae pucensis incolarum
superstitione in re medica
, Disertatio inauguralis, Florianus Ceynowa,
Berolini a. 1851; przedruk w „Gryfie” {por. tłum. S.
Bieszka w: Pomerania?]

 

 

 

VII ANEKS. POEZJE J.
KARNOWSKIEGO O CEYNOWIE

 

on miôł kaszébsczé serce
(Nowotné spiéwë 1910)

 

Chocy ca ni ma, dôwno jes w grobie,
Diade tam miru nie dadzą tobie!
Chto leno drogą mimo tam bieżi,
Cëskô esz kamiń, gdze tile jich leżi!

Czë to ju nigdë zelonô trôwa
Nie skrije krziwdë kamianny wôł?
Czë leno w wzgardze rosnąc mô słôwa
Za to, żes serce le kaszëbsczé miôł?

Chocy tam z dôla wrzôsci mnie gonią,
Do twojëch prochów sa nie boja przińc,
Dobrze jô czuja, na darmo mónią
Diade sa tobie nôleżi wińc!

 

Rozmiszlanié Cenowë („Gryf” 1933, nr 2)

-drëdzi dzél –

 

Të żes szepnął słowa Wisławowi
Na smiertelny lôdze:
„- Nie zabôczta o tëch dzôtkach mojich,
Co jesz po kaszëbsku mówią.”

Łzë żes widzôł Kancowowé,
Piórem cierowôłes Mostnikowim
I mu słowa kłôdłes
Do katézmë.

Na kôzaniach bëłes u Słowińców

I żes spiéwôł w cerkwi
Z ludem po słowinsku.
Parachije poburzëłes,
Jak jim z cerkwi mowa
Na wies wënëkalë.
I żes odszedł z odwróconą twôrzą,
Ciedë starkom spiéwnik
Kłôdlë w truna,
Bo ju młodzy zabôczëlë po słowinsku.
Szedłes precz i mimo drodzi
Pokôzôłes Mrądze relikwije
Mowë naszi.

Brilowsciégo prowôdzëłes

Po Kaszëbach jak cie apostoła,
Z nim żes stanął kole Chónic
I żes ciwnął na mnie.

 

 

POSŁOWIE: CEYNOWA WOBEC ZDAŃ SLAWISTÓW O KASZUBSZCZYŹNIE

 

Dziś bardziej niż kiedykolwiek zdajemy sobie
sprawę z europejskiego formatu postaci Floriana Stanisława Wenancjusza Ceynowy
(1817-81), wagi jego dokonań dla Kaszubów, zwłaszcza dla nobilitacji
kaszubszczyzny, jak również jego roli – choćby już tylko symbolu! – jako
budziciela Kaszubów. Nie można obecnie nie doceniać jego oddziaływań na
współczesnych mu slawistów w Petersburgu (I.I. Sriezniewski[1], A.F. Hilferding[2]), Wiedniu (F. Miklosich[3], A. Brückner[4]) i Jenie (A. Schleicher[5]), także bywających tam
polskich: L. Malinowski[6]
(Jena i Petersburg) i A. Brückner (Wiedeń), z którym z kolei we Lwowie pracował
A. Kalina[7],
nauczyciel S. Ramułta[8];
przez ostatniego idee Ceynowy przeszły na Młodokaszubów[9] oraz późniejsze i współczesne
elity kaszubskie. Ceynowa też bezpośrednio oddziałał – na pozór i zrazu niby
negatywnie – na swojego ziomka H. Derdowskiego[10].

Ceynowa stoi u progu naukowych zainteresowań
kaszubszczyzną w świecie nie tylko słowiańskim, a przez to, że żył w określonym
uwarunkowaniach politycznych swego czasu i środowiska, zwłaszcza kulturowego i
naukowego, przeniósł ciągle jeszcze świeże i czysto teoretyczne (i
folklorystyczne, ludowe) zainteresowania Kaszubami i kaszubszczyzną na grunt
praktyczny: rozwoju piśmiennictwa w języku kaszubskim jako stałej i naturalnej
formy podnoszenia oświaty i cywilizacyjnego rozwoju Kaszub, aby je uratować – w
ogóle i dla Słowiańszczyzny – przed zalewem germańskim czy szerzej: przed
zgubnymi tendencjami cywilizacji zachodnioeuropejskiej, w tym też tymi idącymi
kiedyś przez Polskę. Niewątpliwie niemała w tym zasługa K.C. Mrongowiusza[11] i wydanego przezeń Małego
katechizmu
Pontanusa (1643): co zatem uczynił Pontanus[12] (wcześniej w 1586 r. Krofej[13]) na protestanckim Pomorzu
Zachodnim dla swoich wiernych, choć zostało to zniweczone właśnie w wyniku
germanizacji, to Ceynowa przeszczepił na grunt katolickiego Pomorza Gdańskiego,
nie tylko w sferze religijnej. Zauważmy, iż właśnie ta kwestia, takie jej
rozwiązania przez Ceynowę przysparzały mu najwięcej wrogów, rzutując
bezpośrednio na interpretację i ocenę jego poglądów na ustrój szlachecki oraz na
rolę Kościoła czy bardziej duchowieństwa.

I chyba tylko dlatego przez wiele
dziesięcioleci w istocie sprawdzało się zdanie Karnowskiego: „Krytyka
słowiańska: czeska i rosyjska była wobec niego zawsze życzliwa. Namiętności
narodowe nie wchodziły tutaj w grę; oddawano mu sprawiedliwość.”[14] Dodajmy: na Wschodzie było tak
i jest do dziś! I stała się mu niesprawiedliwość, że tak długo czekał na to,
aby go ziomkowie – dawniej poza Karnowskim – czy bratni Polacy pełniej
oświetlili i podjęli choćby próbę należytego zrozumienia.

Jeszcze za życia Ceynowy historyk i
dziennikarz F. Sobieszczański zamieścił w Encyklopedii Orgelbranda
(1863) obszerne – przeważnie na podstawie materiału Hilferdinga napisane –
hasło Kaszuby, w którym czytamy m.in.: „Literatury kaszubskiej prawie
wcale nie ma. Przed kilkunastu laty wyszły w Gdańsku: Rozmowa Polocha z
Kaszebą
przez Sena Wojkwojca ze Sławoszena; Książeczka dla Kaszebów i
Kile słov […] Autorem tych pisemek jest doktor Ceynowa”. I tak
dużo napisane, ale dlaczego z pretensją, że literatury prawie nie ma, kiedy
poza tym same osądy szorstkie i rozstrzygające typu: „Mowa kaszubska jest mową
polską. Nie jest ona narzeczem, lecz tylko powiatowszczyzną…” i tym się
odróżnia od „mowy czysto polskiej”, że „brak jej ogłady”, bo nie była nigdy
językiem piśmiennictwa, że „zepsutą jest zwrotami i wyrazami niemieckiemi”,
„przechowała dużo starych wyrazów czysto polskich” i „prowincjonalizmy posiada
różne”. Ale ani śladu, by autor jakoweś „pisemko” Ceynowy czytał.

Pogląd taki Sobieszczański wyrobił sobie
zapewne po zapoznaniu się z opiniami Kazimierza Wójcickiego. Ten folklorysta i
historyk amator, współredaktor Encyklopedii Orgelbranda, popularny
gawędziarz i paremiolog warszawski omówił (z licznymi cytatami) wydane w
Krakowie przez L. Łukaszewicza[15]
Kile słow wo Kaszebach, konkludując m.in. „Ciemny dotąd wizerunek
Kaszubów zyskał teraz nieco światełka. Zapoznajem się z tém narzeczem polskiém
i widzimy już w pewnych granicach ich siedziby…” Krytyczniej ustosunkował się
do przetłumaczonego przez Łukaszewicza z rosyjskiego sprawozdania P.I. Prejsa[16], gdy nie mogąc pojąć jego
wniosków, napisał: „Zakończenie to nie daje jasnego pojęcia przedmiotu, bo
jeżeli dyalekt kaszubski […] należy do języka polskiego […], to już żadnych
wątpliwości w tym względzie być nie może”. A jednak wątpliwości istniały, o
czym niżej.

Ta wypowiedź była zapewne powodem, iż
Tymoteusz Lipiński, historyk i zbieracz przysłów mazowieckich, jemu przesłał
otrzymany od Ceynowy zbiorek przysłów, który Wójcicki wydał (z błędami!) w
redagowanej przez siebie „Bibliotece Warszawskiej” (1856), poprzedzając je
złośliwymi komentarzami, jak: „ubogim jest świat wyobraźni Kaszubów i ubogo też
w przysłowiach wygląda” czy: „Nie masz tu ani orłów kąpiących się w chmurach,
ani sokołów ni rarogów; nie masz dzików, niedźwiedzi, rysiów ni żubrów.”
Niektóre uwagi wychodzą poza same przysłowia: „Błąkają się dziś jeszcze w
pisowni Kaszuby, tak jak to było w czasach pierwotnych druków polskich XVI
wieku. Nie umieją nawet używać stosownie naszego alfabetu i przez to język
kaszubski, będący rodzoną gałęzią mowy mazowieckiej, przystroili w takie szaty
dziwoląga…” Ostatnie zdanie uderza bezpośrednio w autora zbiorku, Ceynowę
jako twórcę piśmiennictwa kaszubskiego, z czego Wójcicki mógł sobie jeszcze nie
zdawać sprawy.

Pomorzanin Józef Łęgowski (Dr Nadmorski)
ledwie wymienił jego gramatykę, a przecież ze „Skôrbu”[17] mógłby wybrać wiele materiałów
podobnych do przytaczanych, podobnie zresztą jak mógłby czerpać z Hilferdinga,
którego jednak wcale nie wykazuje. Z powodu braku zaufania? „Z własnéj autorów
wyobraźni zaczerpnięte” są, jego zdaniem, opowiadania Ceynowy i Derdowskiego,
„jakoby Kaszubi nie tylko Jerozolimę, ale i całą Palestynę z sąsiednią Fenicją
do Kaszub przenosili” (1892).

Opinia Antoniego Parczewskiego z Wielkopolski,
którego życiową ideą było bronić żywiołu polskiego na pograniczach i z tego
powodu dwukrotnie odwiedził Kaszuby (1880, 1885), była zrazu zdecydowanie
ujemna, jak to zresztą napisał Karnowski. Ośmieszał „mrzonkę” o piśmiennictwie
kaszubskim w artykule Podrzecze kaszubskie (1874), przedrukowanym w
Oskara Kolberga Dziełach wszystkich (t. 39), gdyż sam Kolberg raczej
miał podobny stosunek do Ceynowy, którego odwiedził w Bukowcu (1875).
Parczewski publikując obserwacje ze swych podróży w książce Szczątki
kaszubskie w Prowincyi Pomorskiej
. Szkic historyczno-etnograficzny
(Poznań 1896), w dużej mierze powtarza swe poglądy o Ceynowie tylko dlatego, że
on „marzył dlań [tj. rodzimego narzecza – J.T.] o stanowisku odrębnego języka,
o samodzielnem piśmiennictwie” i rzekomo „starał się osłabić związek umysłowy z
ogółem polskiego życia”, ale poza tym ma go „za wybornego znawcę swego ludu”,
człowieka szlachetnego i przywiązanego do swego narzecza, choć „wpatrzonego w
postacie mężów słowiańskiego odrodzenia”.

Mówiło się dawniej i też dziś, że język
druków Krofeja (1586) i Pontanusa (1643) jest polski, ale opisów i analiz tych
zabytków trudno szukać w podręcznikach historii języka polskiego. Wyjątkiem być
może W.A. Maciejowski, który opisał Mały katechizm, ale jedynie na
podstawie edycji Mrongowiusza z 1828 r., będącej wznowieniem wydania z 1758 r.,
językowo całkowicie zmodernizowanego, począwszy od tytułu, co usprawiedliwia
opinię, że „polsczyzna Pontana jest kaszubska, godna zastanowienia filologa słowiańskiego”
(Piśmiennictwo polskie od czasów najdawniejszych aż do roku 1830, t.
III, Warszawa 1853). Jakby się on odniósł do twórczości Ceynowy, którego język
od tej edycji Pontanusa nie był aż tak odległy?

Mimo iż nazwisko Ceynowy stało się głośne
choćby w związku ze Słownikiem Ramułta, nie wymienia go Brückner, choć
zauważył próbę rozwoju piśmiennictwa na Pomorzu: „W scenach szkolnych XVII w.
występują Mazurowie mili albo Kaszubowie z właściwościami swej gwary dla
komicznego efektu. Lecz nie dla niego pisał Krofey pieśni nabożne (luterskie),
a ksiądz Pontanus (Mostnik) katechizm po kaszubsku, chociaż to polszczyzna
raczej, przetykana zwrotami kaszubskimi…” (Dzieje języka polskiego,
1925). Postępował za Nitschem, u którego literatura kaszubska zaczyna się
dopiero od poematu Derdowskiego; Nitsch poza tym analizuje wiersz Teskniączka
Karnowskiego (Mowa ludu polskiego, 1911). Nitsch z kolei szedł śladem
informacji ze wstępu Ramułta o istnieniu kaszubskiego piśmiennictwa, tworzonego
przez Ceynowę i Derdowskiego, którego poemat jako pierwszy zrecenzował. Jednak
Jan Rozwadowski zupełnie o kaszubskim piśmiennictwie zapomniał (Encyklopedia
polska
, 1915).

Zapewne autorstwa Stanisława Dobrzyckiego jest
hasło Cenowa (Cejnowa) w Encyklopedii powszechnej Ulthima
Thule
(t. II, 1931), biogram życzliwy i od razu prawdziwszy: „Całe życie
starał się szerzyć oświatę wśród swoich ziomków…”, „Był zwolennikiem
odrębności narodowej Kaszubów, wskutek czego jego akcja stała się na Pomorzu
niepopularna i spotkała się z oporem ze strony polskiej”, „…pod koniec życia
stał się nawet zapalonym moskalofilem” czy: „Jako człowiek prywatny Cenowa
zyskał powszechny szacunek, jako lekarz cieszył się wielką wziętością”.
Pobrzmiewa w tym przede wszystkim lektura tekstu ks. G. Pobłockiego:
książe­czek jego Kaszubi nie czytali ze względu na tematykę filozoficzną i
polityczną. Studium Karnowskiego raczej nie znał.

Julian Krzyżanowski 50 lat później zamieścił
dość obszerny biogram (z fotografią) Cejnowa (Słownik folkloru
polskiego
, 1965), zawierający m.in. sformułowania (dalekie od ścisłości):
„pionier kaszubskiej literatury ludowej”, „uwolniony od dożywotniego więzienia
w r. 1848, poświęcił życie pracy nad wyzwoleniem Kaszub”, „Zasady gwary wyłożył
w książeczce: Zarés do grammatikj kašébsko-słovjnskjé môvé (Poznań
1879), przeznaczonej dla Kaszubów znających język niemiecki”, „Ze stanowiska
folkloru największe znaczenie mają tu owe wypisy […] [tj. „Skôrb” –
J. T.] dziwnie niechlujny zbiór przeróżnych materiałów […] Wśród
materiałów tych najcenniejsze są pozycje oznaczane niedbale jako Pjrszi
mędel povjôstk
lub Pół kopé podanj…”, „Część owych materiałów
Cejnowa udostępnił slawiście rosyjskiemu Hilferdingowi”. Oparte to na biogramie
ks. Alfonsa Mańkowskiego.

Wiedza o Ceynowie i prezentacja jego osoby i
dokonań zatem niemal się nie zmienia. Dowodzi tego również biogram Stanisława
Urbańczyka (Encyklopedia języka polskiego, 1978), który nie przynosi,
niestety, nic nowego, a zawiera m.in. błędy, jak np. „osiadł w Bukowcu na
rodzinnych Kaszubach”, „koło roku 1850 zainteresował się ich mową i folklorem”,
może częściowo poprawna jest konkluzja: „Od prac Cenowy datuje się też naukowe
zainteresowanie gwarami kaszubskimi”, choć w rzeczywistości zaczęło się nieco
wcześniej, choćby od Mrongowiusza czy nawet K.G. von Antona[18]. Nie lepiej wypadło ujęcie
Ceynowy w książce Urbańczyka (Dwieście lat polskiego językoznawstwa,
1993), gdzie znać ogromne luki, których nie może zrekompensować fotografia; tu
nowe błędy, mianowicie, że przetłumaczył raport Prejsa, za czym idzie dalszy
błąd, że „używał raz wyrazu język, innym razem narzecze”, gdy
pierwszy Prejsa, a tylko drugi Ceynowy. Nie ma tu też tła jego działalności, a
zatem także dostatecznych powiązań przyczynowo-skutkowych poszczególnych
etapów. A to przecie było dostępne u Karnowskiego!

Szczegółowsi w prezentacji życiorysu i dokonań
Ceynowy może byli jego krajanie, ale czy sprawiedliwsi? Derdowski trzy lata po
spotkaniu z Ceynową i w dwa lata po jego śmierci odciął się od jego programu,
uważając za błąd kreowanie odrębnego narodu i języka kaszubskiego, a jakiejś
własnej literatury Kaszubi nie potrzebują, wystarczy bowiem do istniejącej
ogólnej dodać tylko nieco kolorytu lokalnego i ludowej obrazowości (O
Kaszubach
, 1883). G. Pobłocki[19]
również znał Ceynowę nie tylko z jego pism i poglądów, lecz osobiście. Niemal
jednoznacznie negatywnie ocenił jego idee i działalność. Naprawił to Karnowski,
torując tym drogę A. Bukowskiemu[20],
który z kolei przyczynił się niewątpliwie do wyświetlenia niejednego faktu z
jego życia i działalności.

Historyk G. Labuda[21] ogólnie, ale trafnie ujął
zasadnicze motywy wyborów Ceynowy, w całym uwikłaniu politycznym i społecznym:
„Ceynowa jako człowiek działający praktycznie, miał do wyboru dwie możliwości,
gdy zastanawiał się, jak odrodzić Kaszubów: w ramach świadomości polskiej czy
na miejscowym korzeniu. Nie mógł wybrać tej pierwszej” (wywiad z
E. Szczesiakiem, 1988). Rozwinął tę kwestię szerzej w artykule Podłoże
polityczne dyskusji nad autonomią języka kaszubskiego na przełomie XIX i XX
stulecia
(1995), oddającym ówczesną sytuację.

Dobre swego czasu i w wielu kwestiach aktualne
opracowanie E. Kamińskiej i J. Pałkowskiej (Z historii badań nad gwarami
kaszubskimi
, 1958) w pewnych momentach okazuje się już dziś
przestarzałe, zwłaszcza przy referowaniu poglądów Ceynowy na kaszubszczyznę czy
ocenie jego Zarésu, choć prawdą, że to „realizacja myśli o samodzielnym
języku kaszubskim”. Notabene, autorki lapidarnie streściły obszerne studium
„rdzennego Kaszuby” Karnowskiego (Zdania o stosunku językowym ludności
kaszubskiej do polskiej
, „Gryf”1910), stwierdzając: „Artykuł ten jest
korzystnym wkładem w historię problemu”. Zauważmy przy okazji, że ta praca,
przedstawiająca wiele zagadnień bardzo szczegółowo, nie straciła swej
aktualności, wychodząc już od samych początkowych stwierdzeń: „Istnieje jeszcze
dzisiaj u nas na Kaszubach, u naszej inteligencji to zdanie, jakoby sprawy
językowej na Kaszubach lepiej nie ruszać. Stanowisko to w najjaskrawszej formie
zaznaczył Ks. Pobłocki w artykule: Dr Cejnowa”. Skąd bierze się ten lęk –
pyta – i kto wykorzystuje to – i sprawę Ceynowy, Ramułta – jako straszak
odrębności.

Różnych prac o Ceynowie w ostatnich latach
powstało sporo, m.in. językoznawców o jego dorobku językoznawczym, np. Edwarda
Brezy, Pawła Smoczyńskiego; głos językoznawców miał i mieć będzie w tej kwestii
duże znaczenie. Osobiście przygotowywałem sobie grunt pracami o Ramułcie i
Ceynowie, „odbrązawiając” obie te postacie, aby potem spróbować „realnego”
Ceynowę oświetlić w kontekście współczesnych mu zjawisk i procesów, zwłaszcza
wiedzy o Kaszubach i ówczesnej dyskusji slawistów. Studiowanie pism Ceynowy
dostarczyło w tym zakresie nowych obserwacji. Zawarte w nich różne zdania
umożliwiają rekonstrukcję głównego nurtu jego myślenia. Okazuje się, że nieraz
wypowiadał się w tej dyskusji o kaszubszczyźnie, a musiał nieźle całość
przemyśleć, najpierw w rozmowach z Czelakowskim i Purkiniem, potem przesyłając
materiały Srezniewskiemu czy wreszcie spotkawszy się z Hilferdingiem. Rozumiał
także, że temat jest drażliwy, nie tylko dla Polaków, a zresztą sam jako
przywiązany do Polski był pod wrażeniem swego „odkrycia” i swych decyzji.

Poza tym odnalezione zostały rękopisy Ceynowy,
o których pisał Karnowski, np. jego gramatyki i słownika[22]. Ukazały się też nowe prace,
np. H. Popowskiej-Taborskiej i W. Borysia Słownik etymologiczny
kaszubszczyzny
(1994) czy tychże autorów Leksykografia kaszubska na tle
słowiańskim
(1995) i Z. Szultki o Mrongowiuszu[23]. Od Ceynowy rozwija się
nieustannie kaszubska literatura. Wszystko to razem wzięte rzuca wiele nowego
światła na działalność twórcy regionalizmu kaszubskiego i przygotowuje grunt do
wszechstronnego ujęcia jego osoby i dokonań w nowoczesnej monografii.

Konkluzja ostateczna wypada wszakże jednoznaczna:
zarys monografii Ceynowy, przestarzały bo przestarzały, pozostaje na razie
ciągle jeden, mianowicie przedrukowywany obecnie Karnowskiego (Wosia Budzisza)[24], często pomijany (np. w
biogramie w Słowniku biograficznym Pomorza Nadwiślańskiego) czy
traktowany marginalnie, m.in. przez A. Bukowskiego i F. Neureitera[25]. Jak praca ta powstała,
informuje autor w kilku miejscach Mojej drogi kaszubskiej, pisząc m.in.:
„O Ceynowie napisałem osobno dość wyczerpujące studium […] W ten sposób
wywiązałem się z długu wdzięczności względem Ceynowy. Pracę tę uważam za rzecz
najważniejszą, jaką dotąd na niwie kaszubskiej zdołałem napisać.” […]

W ocenie tej nie ma samochwalstwa ani
przesady. Pożytki z przypomnienia tego studium wydają się być liczne. Dość
obiektywnie, wszechstronnie i w miarę wyczerpująco prezentuje osobę i dokonania
Ceynowy, pośrednio zaś wiedzę i opinię o nim Karnowskiego i Młodokaszubów,
nadto zaś pozwala śledzić, ile z niej przejęły młodsze opracowania, nie
sięgające głębiej – poza L. Ropplem[26]
– do pism Ceynowy, które Karnowski przeczytał i zanalizował dość wnikliwie.
Obszernie cytuje bądź streszcza prace innych, np. Pobłockiego i Francewa[27]. Sporo w nim odniesień do
dyskutowanych w czasach Karnowskiego zagadnień, jak np. pisownia. Analiza
ewolucji systemów ortograficznych Ceynowy stanowi w nim najsamodzielniejszą
część. Karnowski był po tłumaczeniu pisowni Lorentza i dyskusji nad ortografią
Młodokaszubów. Wcześniej gruntownie poznał historię badań nad kaszubszczyzną, w
której Ceynowa miał swój udział.

Dla oceny z kolei kompetencji Karnowskiego
przypomnieć by tu trzeba chociaż kilka jego wspomnień z lat 1907-8 (spisanych w
1935 r.). Owocem podjętych wtedy – pod wpływem lektury wstępu do Słownika
języka pomorskiego
, czyli kaszubskiego Ramułta – studiów nad kwestią
kaszubską, a w szczególności nad językiem kaszubskim, były dwa odczyty: Przebieg
i wynik badań nad językiem kaszubskim
(1907) i Nieco o mowie kaszubskiej
(1908) oraz bibliografia prac kaszubologicznych („Gryf” 1909). Karnowski
był zatem doskonale przygotowany do tego, aby szeroko i w wyważony sposób
odpowiedzieć na tendencyjną książeczkę K. Kościńskiego Idea słowiańska na
Kaszubach
. Szkic historyczny (Poznań 1908), tj. bez pobudek
politycznych czy powodowania się emocjami, które przecież nim kiedyś
zawładnęły, jak wynika ze wspomnień, ale teraz tak był już uspokojony dokonanym
wyborem, mianowicie opcji Pobłockiego, że Ramułta ledwie w tym artykule
wymienia. Wybór tej opcji, z teoretycznym podkładem K. Nitscha[28], uzasadnia we wspomnianym
szkicu na temat statusu kaszubszczyzny. Głębię tych przemyśleń, ich
ponadczasowy i jednocześnie aktualny sens ukazują także przypominane tutaj w
aneksie teksty poetyckie.

 

 

SŁAWOSZYŃSKIE DOŚWIADCZENIA CEYNOWY

Źródłowe poszukiwania A. Bukowskiego
ujawniły więcej faktów z życia Ceynowy, niż podał Karnowski. Domu
rodzinnego
i stron rodzinnych bliżej osobiście nie opisał. Z domu
wyniósł zamiłowanie do wiedzy: ojciec umiał czytać i pisać, kształcili się dwaj
starsi bracia: Marcin pomagał mu w nauce, brat Józef wspierał materialnie w
gimnazjum. Poznał biedę i lęk o egzystencję, hartując ciało i ducha na czas
nauki i studiów. Podstawówka pruska w Sławoszynie raczej niewiele mu dała.
Bardzo mało wiadomo o jego pobytach w domu od czasu podjęcia (w 14 roku życia)
nauki w Chojnicach; na pewno był na pogrzebie matki 24 VII 1850 r. Po
uwolnieniu z Moabitu jakoś pilniej mu było w berlińskich bibliotekach
poszukiwać cassubianów. Nie bardzo miał gdzie wracać, gdyż jego brat
Paweł sprzedał zadłużone gospodarstwo (1848). Czy się już wtedy nie wyizolował
zbytnio, m.in. artykułem z 1843 r.? Miał wtedy 26 lat. Jednak wrogów
przysporzyły mu jego publikacje z ok. 1850 r.

Rodzinę Ceynowy
opisał A. Bukowski. Miał co najmniej ośmioro* rodzeństwa, powiększone o dziecko
adoptowane. Poza Florianem wykształcenie zdobyło dwóch braci księży, o czym
Ceynowa napisał w liście do Ramułta (koniec 1880 r.). Marcina uczył w
Chojnicach A. Brylowski[29];
w 1846 r. bp A. Sedlag[30]
zwolnił go – za popieranie powstania czy za krytykę w artykule Floriana z 1843
r.? – z administrowania parafią w Kokoszkowach na Kociewiu. Josephus Zeinow vel
Ceynow był wikarym w Wielu (1832) i proboszczem w Wałdowie pod Sępólnem na
Krajnie (1833-40). Miał nadto brata Franciszka, piszącego się Franz lub Frany,
i brata Pawła, który przejął gospodarstwo w 1844 r., a po jego sprzedaniu
(1848) przeniósł się do wsi Reszki pod Redą. Siostra z męża Kadau (pierwsza
żona z domu Schmuck, por. pseud. liter. X. Szmuk s Pucka) żyła w
Pucku. To u niej po przyjeździe z Berlina mieszkał Ceynowa dłuższy czas od maja
1848 r., kiedy zbierał materiały do swej dysertacji i pisał czy wykań­czał
niektóre teksty wydane potem w 1850 r.

Ewentualna średnia zamożność rodziny wynikać
mogła m.in. stąd, że ojciec prócz gospodarstwa trudnił się rzemiosłem, skąd
podpisy Ceynowy: Wojkasin i Gburzczón, tj. syn gbura ‘gospodarza,
rolnika’, albo: storeho Kovola sin. Łączenie tych dwu zajęć nie było
czymś wyjątkowym; ówczesny kowal zajmował się też kołodziejstwem. Ojciec
Wojciech miał być bardzo aktywnym mieszkańcem wsi, umiał pisać, ale podpisywał
się obok Wojciech także Albrecht, tj. na sposób urzędowy pruski.

Podstawową informację o matce Magdalenie z
domu Pienczyn lub Pienczen (1785-1850), mającą pochodzić z
Lęborskiego, zawdzięczamy samemu Ceynowie, który wspomniał o tym w liście do
Ramułta. Wyjaśnienie nazwiska Pienczyn, częstego w tej wsi i okolicy (E.
Breza), czyli rodzina była tu zadomowiona, pozwoliłoby może zbliżyć się do
wyjaśnienia zagadki jego życia (wedle Pobłockiego), tj. osiedlenia się na
Kociewiu, gdzie notabene też brat Marcin księdzem, a skąd niedaleko do Wałdowa,
w którym Florian bywał w czasach gimnazjalnych u brata Józefa. Hubert Górnowicz
napisał (Zniemczone nazwiska na cmentarzu w Brętowie, 1969): „nazwisko
to można wywieść tylko od Pinczyna w pow. starogardzkim. Widocznie
przodkowie matki Floriana Ceynowy przenieśli się do ziemi lęborskiej z
Pinczyna”. Nazwa tej wsi notowana jest od 1347 r. (Pintschin) i
wywodzona od n. o. Pieniek czy Pieńk. W niej pojawienie się
wtórnej nosowości byłoby możliwe (por. Pieńczyński/ Pięczyński 1456,
1457), a zatem trafne skądinąd zestawienia E. Brezy (Wybrane nazwiska
mieszkańców północnych Kaszub
, Gdańskie Studia Jęz. IV 1988), np. Pieczno
1613 Żar, Pięczno 1629 ib. Pięcznowa 1656, Pięczen 1801,
Pienczen, Pienczyn
1806 itp., nie muszą być wyprowadzane od im. Piotr,
m.in. dlatego, że od popularnego imienia Piotr, Pietr nie notuje
się postaci z nosowością, porównaj bowiem np. Pieter, Pietrak,
Pietrczyc
, Pietroń, Pietrski, Pietrzec, Pietrzech,
Pietrzej
, Pietrzek, Pietrzę, Pietrzyk, Pietrzykowic,
Pietrzykowski
.

Z obserwacji obyczajów i mowy stron rodzinnych
wyrosły pierwsze opisy etnograficzno-folklorystyczne Ceynowy (1843). Z takich
obserwacji i badań wyrosła jego praca dyplomowa, ukazująca znajomość chorób,
medycyny ludowej, zabobonów itp. w Puckiem. Podjęcie jej wydaje się być reakcją
na poznanie głośnej sprawy niejakiego znachora Kamińskiego i pławienia rzekomej
czarownicy Krystyny Ceynowiny z Chałup (1836), o czym napisał w samej
rozprawie.

Inne opisy Kaszub są bezbarwne, a określenie
ich granic niezadowalające. Nieco szczegółów znajomości tego regionu daje się
wyłowić z jego tekstów, np. w Rozmóvje Pólocha s Kaszebą m.in. o Sławószenie
„njedalek bójowiszcza” (tj. znanego z bitwy z Krzy­żakami w 1462 r. Świecina),
głazie Bóżostopka, interpretacji herbu miasta Pucka jako stolicy
Kaszub, ukazanych w opowiadaniu o etymologii nazw wsi; tu też o bożnicy w
Bolszewie czy o wejherowskiej Kalwarii, inaczej gorach. Polak na to
powiada: „Teraz […] o Kaszubach już dosic vjem…” Kilkanaście lat potem w Rozmovje
Kaszébé s Polôchę
ustami Polaka wspomni o „ostatnjch kącjkach słovjanskjch
na Pomorzu pod Mjastkjem, Bitovem i Słupskjem, gdzje sję przekonałem, jiż
jistotnje tamtejsi mjeszkanjci Słovjncamj sję mjanują a svój jęzik słovjnskjm
nazivają.” Może do Żarnowca odnieść można uwagi Kaszuby o kościele w jakiejś
wsi: „Żebë Vaspąn běł jen le przed sztérdzesce lati vjdzěł, jak jesz przé njm
vspanjałi klôsztór Benediktinek stojěł; těj won sę vjele, vjele lepj wokazověł.
Ale […] przészło xędzé proboszczovj na mésl jeden kąsk klôsztoré po drégjm
wurévac, muré rozvalac…”

Nie znał zrazu nawet zasięgu bylaczenia, które
wyniósłszy z domu w swej literackiej kaszubszczyźnie nie uwzględnił, eksponując
w niej z kolei wątpliwą końcówkę dopełniacza ‑eho. Kaszuby poznawał –
poza okolicami Sławoszyna i Żarnowca – najpierw z literatury (np. Prejs,
Mrongowiusz), a do wsi Główczyce dotarł dopiero z Hilferdingiem w 1856 r.

Patetycznie brzmiące zdanie Karnowskiego:
„Atmosfera domu rodzicielskiego, jako też całej okolicy, zamieszkałej przez
zamożny stan średni […] przygotowała w psychice jego ów grunt przydatny
dla aspiracji wolnościowych i demokratycznych” – może zawierać ziarno prawdy.
Jakaż to była szczególna atmosfera? Język macierzysty na pewno kaszubski, choć
o nim brak wzmianki w dokumentach z poł. XIX w., polski z klasztornego kościoła
w Żarnowcu i jeszcze w jakimś zakresie ze sławoszyńskiej szkoły (1824-5), skąd
jednak też wyniósł znajomość niemieckiego, który jego rodzice znali ponoć
słabo, podobnie i brat Paweł.

Gdy się rodził, Sławoszyno było prawie
całkowicie polskie, a kiedy umierał, trzecią część mieszkańców wsi stanowili
Niemcy, a zatem podświadomie w rodzinnej wsi obserwował postępującą
germanizację. Zniemczone były sąsiadujące od zachodu i północy wsie (majątki),
np. Goszczyno, Karwieńskie Błoto, Krokowa, Łętowice, Minkowice, Parszczyce,
gdzie za badań Lorentza już nie było kaszubszczyzny i które przedzielały
jednolity wcześniej obszar gwary żarnowiecko-sławoszyńskiej, różniącej może
nieco od innych gwar kaszubskich m.in. pewnym zbliżeniem do polskiego języka
literackiego, co ewentualnie efektem wpływu klasztoru żarnowieckiego. Własne
zatem obserwacje i rodzinne doświadczenia (zwolnie­nie brata przez bpa Sedlaga)
mogły być punktem wyjścia jego pierwszego artykułu Die Germanisirung der
Kaschuben
(1843), w którym wszakże na planie pierwszym wiadomości z wielu
dawnych prac, zwłaszcza kroniki Kantzowa[31].

 

 

NARODZINY IDEI KASZUBSKIEJ

Chojnickie gimnazjum, którego dyrektorem w latach 1819-29 był dr Józef Müller, uczeń J.
Dobrowskiego, twórcy slawistyki, zabrało mu dziesięć lat (1831-41), zamiast
dziewięciu; nadrabiał jakieś braki. Nie wiadomo konkretniej, czym wypełniał
wtedy czas, jakich miał kolegów i przyjaciół, ale z pewnością poznał nieco
okolice Chojnic, Czerska, Wałdowa, Kokoszek. Tu biorą początek jego
zainteresowania ludoznawcze, które zdominowały potem rozprawę doktorską. Na
pewno w Chojnicach zostało coś z kontaktów Mrongowiusza z Brylowskim, który
uczył brata Marcina i był z nim m.in. w Sławoszynie, gdy prowadził badania nad
kaszubszczyzną (1827). Brylowski inaczej ją oceniał niż Mrongowiusz. Ceynowa
miał więc możność zetknięcia się z Brylowskim i samym problemem statusu swej
rodzimej mowy. Jednak „rzeczami kaszubskimi” nie był jeszcze zbyt pochłonięty,
choć tutaj w kontaktach z rówieśnikami z różnych stron uświadomił sobie swoją
kaszubskość, ale tym gorliwiej mógł się zająć „rzeczami polskimi”. Szykował się
do studiów teologicznych. Gimnazjum wyposażyło go w niezłą wiedzę (np. języki:
łacina, greka, hebrajski, francuski, także niemiecki i prywatnie polski), z
którą dawał sobie potem radę w życiu, i wychowało go w duchu głębokiego
przywiązania do Polski. Zaprawił się też do życia w osamotnieniu i działania w
pojedynkę?

Studia we Wrocławiu (1841-3) i Królewcu (1843-6) stanowiły nie tylko pogłębienie i
uzupełnienie edukacji z Chojnic. Zjawił się tu jako 24-letni absolwent
katolickiego gimnazjum, w którym mogła go zacząć złościć „pogarda moji
macerzińsczi mowë”, jak napisze w liście do Ramułta (1880): „Ta pogarda moje
macerzinski mowë – nenka bëła rodę z okręgu Lęborskiégo a tatk z Wejherowskiégo
– mnie gorzëła, dlô tego jô jem w Wrocławiu biwôł na prelekcijach profesora
Czelakowskigo ë częstim goscę profesora Purkiniego…” Należąc do uczniowskiej
organizacji „Polonia”, pogłębiał znajomość poezji romantycznej, szczególnie
Mickiewicza, co akcentuje Karnowski, a Majkowski – z własnych przeżyć – wyraził
jeszcze silniej: „Pod wpływem pism emigracji polskiej w Paryżu i ulubionego
poety Mickiewicza stanęła Polska przed nim wymarzona, święta, tą samą sławą
spowita, jak w minionych czasach. Taka wyidealizowana postać Polski
przyświecała mu aż do końca życia…”

Poznał tu również zupełnie nowe, fascynujące
idee: słowianofilstwo i panslawizm. Kazały mu one inaczej spojrzeć na lud,
kulturę i ziemię swego dzieciństwa. Nieprzypadkowo trochę później na karcie
tytułowej zeszytu VI „Skôrbu” umieścił wersy: „Oj bjedni chłopje! Za cóż mi łza
płinje,/ J sërce bjje, misląc o tvim czinje?…/ Ach! żal mj cjebje, bjedni
Słovjanjnje!/ Adam Mickiewicz”[32].
Mogą stanowić jakby dopowiedź do strofy głośnego i znanego mu poematu J. Kollára[33] Slávy dcera: „Ktoś ty?
Rosjanin. A ty? Ja Serb./ A ty? Czech jestem. A ty? Jam Polakiem./ O, dzieci
moje: Jedność! Nie tak mówcie,/ lecz mówcie: Jestem Słowianinem”. Czyżby
to symbol jakiejś symbiozy? Tę deklarację i ten poemat interpretuje Derdowski w
wierszu Wojkasyn ze Słowoszena, przytoczonym przez Karnowskiego.

Polsce wszakże pozostał wierny, choć niektóre
teksty trudno rozumieć, jeśli jednocześnie nie weźmie się pod uwagę tego, że
Kaszuby należały wtedy do państwa pruskiego, stanowiącego realną groźbą
zgermanizowania tego skrawka Słowiańszczyzny, której częścią była również
Polska. Ceynowa krytykował Polaków i ich warstwy, szczególnie szlachtę i
duchowieństwo, ale nie Polskę jako taką. Potwierdza to analiza artykułu Kaszebji
do Polochów
(1850). Bardzo dosadnie określił jednak m.in. organizację akcji
1846 r. i jej polskich przywódców. Gdyby nie fakt rozbiorów Polski, gdyby
Kaszuby znajdowały się ciągle w organizmie państwa polskiego, nie byłoby tak
radykalnego i praktycznego programu Ceynowy, a pozostałby ewentualnie Ceynowa
jako etnograf, paremiograf czy leksykograf, tj. nie wykroczyłby on poza czysto
naukowy program Mrongowiusza. Doszła do tego niezgodność prób lingwistycznego
zakwalifikowania mowy Kaszubów, co z jego punktu widzenia wyglądać mogło nawet
na pokrętność. Bez tych uwarunkowań nie wszedłby zapewne na drogę, jaką obrał
Słowak L. Sztur[34].
Dowodzi tego publikowanie zrazu tekstów wyłącznie etnograficznych, w dodatku w
pisowni tzw. polskiej.

Kiedy Ceynowa kończył gimnazjum i zaczął
studia, wówczas slawiści „odkrywali” Kaszuby i język kaszubski. Dyskusje o
kaszubszczyźnie dotarły do Wrocławia dzięki F. Czelakowskiemu[35], J. Purkiniemu[36] i Srezniewskiemu. Może
bezpośredniego impulsu do aktywności na niwie regionalnej dostarczył skąpy,
niejasny obraz Kaszub i „podrzecza kaszubskiego” w książce P. Szafarzyka[37], w polskim tłumaczeniu (1843)
P. Dahlmana, wrocławskiego kolegi Ceynowy. Znajduje się też w niej wzmianka o
wydaniach z r. 1643, 1758 i 1828 katechizmu Pontanusa, zapewne wszystko na
podstawie Prejsa, a może K. von Antona? Czwartym jego wydaniem chlubił się
Ceynowa. Notabene, Szafarzyk dowiedział się o Ceynowie z listu wysłanego doń
przez Hilferdinga z Bukowca (1856).

Gdy ujawnił się w środowisku wrocławskim jako
Kaszuba, wtedy Purkinie, członek szczecińskiego Towarzystwa, pragnący
zrealizować wobec niego swoje zobowiązania, po części zbieżne z programem
Mrongowiusza, postanowił to wyzyskać. Tutaj zatem rozpaliła się „kaszubskość”
Ceynowy, która potem chwilowo w 1846 r. jakby przygasła, ale doświadczenia
powstańcze i więzienne przemyślenia spowodowały jej nawrót, już w innych
rozmiarach i skutkach.

Kontakty ze slawistami i slawistyką we Wrocławiu zaowocowały dość różnorodnym i wyraźnym programem
kaszubologicznych zainteresowań Ceynowy, wynikłym ze splotu różnych
uwarunkowań, zwłaszcza zaistniałych w momencie przybycia do Wrocławia (1841), a
Leopoldinum wybrał m.in. dlatego, że niektórzy nauczyciele chojniccy pochodzili
ze Śląska i już inni z Chojnic poszli studiować tu, gdzie panował duch
słowiański, a więc istniało m.in. Towarzystwo Literacko-Słowiańskie (1836-86).
Utworzono we Wrocławiu katedrę filologii słowiańskiej (1841), którą kierował
najpierw czeski uczony i poeta Purkinie, u którego w 1840 r. gościł
Srezniewski. Oni znali program Mrongowiusza i Towarzystwa Historii i
Starożytności Pomorza w Szczecinie. W duchu tego programu wystąpił w 1843 r.:
1. broniąc Kaszub przed germanizacją i narażając się tym na ataki wrogów, 2.
publikując za namową Purkiniego teksty folklorystyczne. Ceynowa już wtedy
służył Kaszubom: poznawał je i pisał o nich.

Formowanie przyszłego ojca regionalizmu
kaszubskiego zostało przerwane i zaczyny słowianofiskich idei wywiały mu z
głowy, kiedy w Królewcu wszedł w wir działalności narodowo-powstańczej, bo
przywiązanie do macierzy pchało go do walki o Polskę. Potem wiedzę i
doświadczenia wyniesione z Wrocławia spotęgowało rozgoryczenie klęską powstania
i wiszący nad nim katowski topór. Podyktowało mu to bezwzględne oceny
powstania, a słowa, w jakie je ujął, dowodzą determinacji pójścia własną drogą,
ewentualnie przy pomocy Rosji, a zatem odżyły tu idee panslawistyczne. Naraził
się tym ziemiaństwu i duchowieństwu. Rozgoryczenie nadało ostrości jego
programowi kaszubskiemu, wychodzącemu już poza rzekome własne aspiracje
wyłącznie literackie i czysto naukowe cele Mrongowiusza.

W atmosferze więzień, przesłuchań, oczekiwań
na wyrok i na jego wykonanie raczej nie mógłby się skupić na większych pracach,
drobne zaś zajęcia chroniły go przed depresją. Dysponował słownikiem łużyckim,
sprawozdaniami szczecińskiego Towarzystwa (członkiem od 1848 r.), mapami i
innymi materiałami, o które zwracał się do Towarzystwa, jak np. odpisy
słowniczka kaszubskiego Mrongowiusza, manuskrypt prepozyta słupskiego C.W.
Hakena itd., a potem poszukiwał w berlińskich bibliotekach m.in. tzw. Ojczenasz
ze Szczenurza pastora Szadowskiego. Postępował zatem śladem lektur Prejsa,
Mrongowiusza i v. Antona.

Kontakty Ceynowy we Wrocławiu umożliwiły mu
poznanie różnych form pracy oświatowo-kulturowej na niwie narodowej i swojej
małej ojczyzny. Najwięcej zawdzięczał chyba w tym czasie Smolerjowi[38], który zainspirował jego
wieloletnie prace, zrazu wycinkowe, nad gramatyką, ukończoną dopiero w 1879 r.,
a „Maćica Srbska” była wzorem dla Skôrbu Kaszébskosłovjnskje mové
(1866-8).

Czelakowski ukazał mu wartość pieśni ludowej i
materiałów paremiograficznych; te drugie ujął w programie Mrongowiusz. Ceynowa
spisał 3 zbiory przysłów: zbiór „Przesłovjo kaszebskje” (Petersburg
1852), zbiór przesłany przez T. Lipińskiego paremiologowi K.
Wójcickiemu (Warszawa 1856) i Pjrszi tësąc kaszëbsko-słovjnskjch gôdk (Skôrb
1866), który jest reakcją Ceynowy na wydrukowanie wcześniejszych pod nazwiskiem
Wójcickiego, dodatkowo z licznymi błędami i omówieniem odnoszącym się z pogardą
do kaszubszczyzny i kaszubskich przysłów. Choćby przysłowia z Hitopadezii
(Skôrb 99) wskazują, że nie pochodzą one wyłącznie z ust ludu.
Poprzedzający je napis: „Spjseł stôreho Kovôla sin ze Sławoszéna” (Skôrb
1), jest niewątpliwie podpisem autora, określający zarazem pochodzenie z
rzemieślniczej rodziny, czyli jest to – jak np. X. Szmuk s Pucka
– kryptonim literacki Ceynowy.

Gdy chodzi o Czechów, to pamiętać
jeszcze trzeba o K. Erbenie[39],
którego Ceynowa odwiedził w Pradze (1861). List do niego z 1864 r. dowodzi
kontaktów Ceynowy z innymi Czechami, jak np. filologiem M. Hatalą,
leksykografem J. Rankiem czy pisarzem A. Wartałką. Wielkie wrażenie na Ceynowie
wywarł poemat Slávy dcera J. Kollára (1793-1852), pisarza słowackiego,
czy inaczej: poety czesko-słowackiego, ponieważ pisał po czesku, będąc
przeciwnikiem językowego separatyzmu Słowaków; był też panslawistą, a więc
rzecznikiem wspólnoty kulturowej Słowian. Sonet 36. mówi o Kaszubach
(Neureiter). Wiedział też zatem o innym Słowaku, L. Szturze (1815-56),
zwolenniku odrębności narodowej i kulturowej Słowaków, a więc i pisania mniej
wyrobionym i pogardzanym językiem słowackim. Taką drogę obierze ostatecznie
Ceynowa.

 

 

KASZUBSZCZYZNA W OCZACH SLAWISTÓW

Wiedza o Kaszubach i ich mowie wśród slawistów
narastała powoli. Zrazu obserwacje takie dotyczą Kaszubów z Pomorza
Zachodniego. Znamy kilka ogólnych uwag o języku mieszkańców Pomeranii z kroniki
T. Kantzowa (ok. 1536), który nazywa tę ludność wendyjską lub Wendami, a
wśród nich wydziela Kaszubów, wyróżniających się językiem i miejscem
zamieszkania.

Badacz szwajcarski J. Bernoulli w opisie swej
podróży po Prusach, Rosji i Polsce (1778) odnotował stosunki językowe w
Szczepkowicach: „Mały ten naród ma swój własny język, w którym również wygłasza
się kazania i drukuje książki do nabożeństwa. W drugim rozdziale niedrukowanej,
a wspomnianej już przeze mnie kroniki Heilera znajduje się jakaś życzliwa
wzmianka o tym języku, który jest najprawdopodobniej zepsutym dialektem sło­wiańskim.
Kaszubi dobrze rozumieją Polaków; ci zaś muszą sobie zadać nieco trudu, żeby
zrozumieć język kaszubski. Kucharz hrabiego, pochodzący z Łużyc, gdzie mówi się
powszechnie po łużycku, prawie zupełnie dobrze rozumiał Kaszubów. Dla
niemieckiej szlachty, posiadającej dobra na Kaszubach, wielka różnica między
tym językiem a niemieckim jest bardzo przykra. Robią też wszystko, żeby tu
zaprowadzić język niemiecki, a wytępić kaszubski, ale bez większego
powodzenia…” (Notabene, wiele sformułowań przypomina tekst Hilferdinga).

Relacja ta zwróciła na Kaszubów uwagę
niemieckiego sorabisty Karla G. von Antona (1751-1818) ze Zgorzelca, który za
pośrednictwem pastora Ch.W. Hakena ze Słupska zebrał nieco słownictwa
słowińskiego, m.in. etnonim Słowienci (A.D. Duliczenko). Materiały jego
zostały częściowo opublikowane (Lipsk 1783-9). Stąd wiadomości o Kaszubach – i
etnonim – przejęli zapewne J. Dobrowski (1790?) i P. Szafarzyk (Geschichte
der slavischen Sprache und Literatur nach allen Mundarten
, 1826),
powtarzane potem w innych publikacjach, m.in. Hilferdinga.

Pierwsze pośrednie wiadomości o ich języku
pochodzą również z XVI i XVII w. od pastorów, mianowicie najdawniejsze
odczytywano już w XIX w. z tłumaczeń bytowskiego pastora Krofeja: Duchowne
piesnie D
. Marcina Luthera y ynßich naboznich męzow.
Zniemieckiego w Slawięsky ięzik wilozone
(1586), a już w XVIII z
tłumaczenia (redakcji?) smołdzińskiego pastora Mostnika ze Słupska: Mały
Catechism D
Marciná Lutherá Niemiecko-Wándalski ábo Slowięski to
jestá z Niemieckiego języka w Slowieski wystáwion
… (1643). W relacji
Bernoulliego znajdujemy nawiązanie chyba do drugiego, znanego m.in.
Mrongowiuszowi i Ceynowie; pierwszy odkryto dopiero w 1896 r. (F. Tetzner). Z
tytułów wynika, że Krofej i Mostnik nawet nazywają język swoich przekładów, tj.
język swoich wiernych, adresatów tych tekstów – jako slawięsky, słowięski;
tak oni określali mowę Kaszubów w niemieckiej już Pomorsce. Dużo danych
dostarcza analiza innych zabytków kaszubskich, jak np. Perykopy smołdzińskie,
Śpiewnik starokaszubski, Przysięgi słowińskie z Wierzchocina itd.
Zostały one zbadane i opisane w ostatnich dziesięcioleciach (H.
Popowska-Taborska).

Sporo konkretnych informacji o Kaszubach na
Pomorzu Zachodnim i ich mowie dostarcza słupski prepozyt Haken, określający
tamtejszych Kaszubów m.in. etnonimami Istkowie (od partykuły: istka)
i Kabatkowie (od kabat – nazwa części ubioru). Jego kontynuator
Wutstrack powtórzył te informacje o podziałach językowych Kaszubów. Obaj
pastorzy zapewne nawiązywali do znanego im wcześniejszego piśmiennictwa, np.
Krofeja i Mostnika, co tłumaczyłoby kontynuację n. Słowińcy.

G.L. Lorek, pastor cecenowski (1806-37),
którego Karnowski wymienia jako pierwszego badacza, jest autorem drukowanej
charakterystyki Kaszubów nadłebskich (1821) i małego rękopiśmiennego
kaszubsko-niemiecko-polskiego słowniczka (1835, 1836), przekładów czytanek z
niemieckiego na kaszubski i kazań kaszubskich. On twierdził, że Kaszuba „nie
posiada oryginalnych przysłów ani pieśni. Dlatego też nigdy nie śpiewa”.
Krytycznie oceniali go Mrongowiusz i Hilferding, a bezpodstawność cytowanego
stwierdzenia ukazały późniejsze zbiory pieśni Ceynowy. Nieprzyjazny Kaszubom
pastor A.T. Kummer z Gardny zebrał wyrazy (ok. 180?) do Porównawczych słowników
wszystkich języków i narzeczy
(Petersburg 1787, 1789), a pastor Haken dla
sorabisty von Antona, które częściowo opublikowane popularyzowały Kaszubów i
ich język wśród slawistów, np. znali je też Srezniewski i Ceynowa.

Byli też życzliwsi Kaszubom pastorzy, jak np.
ich obrońca S. Tomaszczyk z Salina, który miał przekazać nieco wyrazów
Mrongowiuszowi. Po wielu nie zachowały się materiały pisane. Pochodzący z Mazur
Mrongowiusz – w Gdańsku od 1798 r. – część materiałów kaszubskich miał
od tychże pastorów, ale zbierał je też osobiście wśród Kabatków w Cecenowie
(1826). Ze swych podróży i prac złożył sprawozdanie szczecińskiemu Towarzystwu
Dziejów i Starożytności Słowiańskich (członkiem był do 1828 r.?), dołączając
rękopis słowniczka i szkic programu badań kaszubskich, o którym pisze
Karnowski. W drukowanych słownikach Mrongowiusza naliczono ok. 170 wyrazów
kaszubskich (H. Popowska-Taborska), wśród nich są też przykłady z Małego
katechizmu
Mostnika. Z kolei jego rękopiśmienny słowniczek, liczący ok. 240
wyrazów, opublikował ze skrótami Prejs w 1840 r., o czym wiemy od niedawna
dzięki znalezieniu odpisów w Szczecinie (Z. Szultka) i Petersburgu (H.
Popowska-Taborska). Dzięki znalezieniu (Z. Szultka) weryfikacji tego słowniczka
przez Kaszubę Brylowskiego, nauczyciela historii i geografii w chojnickim
gimnazjum, możemy teraz lepiej ocenić jego kompetencje, a zatem i wartość
poglądów na status kaszubszczyzny. Prace i wzmianki w słownikach Mrongowiusza
wywołały nowa falę zainteresowań Kaszubami, szczególnie Akademii Umiejętności w
Petersburgu, którą reprezentowali m.in. Prejs, Srezniewski i Hilferding.

Prejs raczej
niewiele Kaszub widział i nie powiedział nic od siebie, lecz przejął nie tylko
materiały, ale i poglądy Mrongowiusza. Na wstępie Prejs za Mrongowiuszem powiada,
że „język kaszubski, gałąź już konająca [sic!] mowy słowiańskiej, wiele ma
podobieństwa z językiem rosyjskim”, co odrzuca, stwierdzając: „cały układ jego,
cała budowa, przekonywają, że jest gałęzią mowy Lachów” [ros. jazyk? Kašubov? ni malějšago ne predstavljajet? sxodstva s? Russkim?; ves? jego sostav? ne dozvoljajet somněvat?sja, čto eto odrasl? dialekta Lexitov?”], a zatem językiem
lechickim. Następnie po wypunktowaniu różnic między „dyalektem kaszubskim i
językiem polskim” [narěčija Kašubskago ot? jazyka Pol?skago”], jak też pewnych rozważaniach jego na tle
„znamion dyalektów Słowian nadbałtyckich” oświadcza: 1. „Dyalekt kaszubski tak
jak dyalekt Słowian nadbałtyckich należy bezsprzecznie do języka polskiego” i
2. „Zdanie to moje zgadza się zupełnie ze zdaniem Mrongowiusa, który uważa
Kaszubów jako szczątki Wendów, przejmując wyrażenie w tém znaczeniu, jakie do
tego szczepu w północnych Niemczech przywiązują. Ci zaś, którzy bezwarunkowo
Kaszubów do plemienia polskiego odnoszą, w ogóle tylko rzecz uważają i w tym
stosunku mają słuszność bez wątpienia”.

Przypomnijmy, że Mrongowiusz stwierdził: „język
kaszubski, używany w Prusach Zachodnich, stanowi jedynie dialekt polskiego
języka literackiego (hochpolnisch) i jest mu nawet bliższy aniżeli dialekt bawarski
lub saski niemieckiemu językowi literackiemu (hochdeutsch)”, co zacytował w
swej książce Hilferding. Później jednak, gdy Mrongowiusz bliżej poznał języki
łużyckie (poprzez tłum. Biblii i ewentualnie uwagi Hakena o Biblii?),
twierdził, że kaszubszczyzna (mowa staropomorska) jest siostrą wendyjskiej
(por. wiadomości o Wendach u Kantzowa), o czym niżej.

Niewiele z tego rozumiał pierwszy recenzent
tej broszurki, K.W. Wójcicki, pisząc: „Zakończenie to nie daje jasnego pojęcia
przedmiotu, bo jeżeli dyalekt kaszubski […] należy do języka polskiego
[…], to już żadnych wątpliwości w tym względzie być nie może.” Wcześniej tak
komentuje przytoczone tu stwierdzenie, że [kaszubszczyzna] „jest gałęzią mowy
Lachów”: „Z bardzo pewnego źródła wiadomo nam, że Mrongowiusz wcale nie
podziela tego zdania, jakie mu Prajs poddaje, owszem stale utrzymuje, że język
kaszubski jest narzeczem polskiém”. Wyglądało to na rozmywanie zagadnienia i
tak to mógł również w pewnym okresie przyjmować Ceynowa, a zresztą tak bywała
traktowana idea „przejściowości”, dla polskiej racji stanu, co chyba z
uspokojeniem przyjął Karnowski od Nitscha.

Nie dziwi nas dziś zbieżność poglądów Prejsa i
Mrongowiusza Do tak gruntownego wykorzystania słowniczka Mrongowiusza nigdzie
się Prejs nie przyznaje, choć kilka razy nań wskazuje (por. np. pod brzadza:
„Pirwsze dwie formy słyszałem sam z ust Kaszubów, in­nych udzielił mi
Mrongowius”; zob. też duoka), co jeszcze bardziej sprawia wrażenie, że
większość czy całość jest jego. Kilka też razy wprost informuje, że słyszał to
z ust Kaszubów, a zatem rozmawiał z nimi, zapewne u pastora Mrongowiusza.

Hilferding miał
natomiast bardzo bogate materiały z własnych badań. On to istotnie „wybił ku
nim [Słowińcom – J.T.] pierwsze okno od strony Słowiańszczyzny” (S. Ramułt),
gdyż jego książka Resztki Słowian na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego
(1862), pokłosie miesięcznego pobytu na Kaszubach w 1856 r., m.in. wespół z
Ceynową, stanowi podstawowe i ogólnie nie podważone kompendium wiedzy o
Słowińcach. Kolberg uważał je za „kamień probierczy do krytycznego ocenienia
rozpraw, jakie by kiedykolwiek i przez kogokolwiek w przyszłości nadesłanymi
być miały w tym przedmiocie do Akademii [Umiejętności – J.T.], oszczędzi tejże
publikacji prac takich, które by przedstawiały rzeczy mniej dokładnie opisane
lub też nie były na wysokości stanowiska naukowego, jakie zajmował śp.
Hilferding” (1880).

Konkluzje Hilferdinga ogólnie są zbieżne z
wymową zdań Mrongowiusza i Prejsa, ale wyrażone zostały o wiele szerzej,
konkretniej i jaśniej. Nie straciły one na aktualności, a zatem warto je
przypomnieć w dłuższym cytacie, aby zrozumieć niżej referowane poglądy L.
Malinowskiego czy A. Brücknera, jak też Srezniewskiego i Miklosicha: „Narzecze,
którym się posługują te ostatnie resztki Słowian nadbałtyckich [tj. Słowińcy i
Kaszubi – J.T.], ma najwięcej podobieństwa do języka polskiego. Znajdujemy też
pewne ślady narzecza ludności słowiańskiej, zamieszkującej niegdyś brzegi Elby
i zachodniej części Pomorza Bałtyckiego, w różnych zabytkach piśmiennictwa.
Ślady te wskazują, że język dawnych słowiańskich Meklenburgii, Brandenburgii i
Lüneburgskiego Wendlandu bliski był językowi polskiemu, ale miał także
swoje charakterystyczne cechy. Owo świadectwo cech językowych, wsparte różnymi
faktami historycznymi, nasuwa myśl, że język polski i język nadbałtyckich
Słowian stanowiły jedną wspólną gałąź mowy słowiańskiej, gałąź, którą można
nazwać lechicką, a która rozdzieliła się na dwa narzecza, polskie i
nadbałtyckie […] Język Kaszubów i pomerańskich Słowińców to ostatnia żyjąca
resztka narzecza nadbałtyckiego, które w średniowieczu zajmowało obszar co
najmniej równy obszarowi narzecza polskiego, ale które nieszczęśliwe
okoliczności powoli ścierały i nadal ścierają z oblicza ziemi. Dlatego też
panujące wśród oświeconej części miejscowej ludności przekonanie, że narzecze
kaszubskie jest jedynie zniekształconym językiem polskim, jest całkowicie
błędne […] Stopniowe zbliżanie się języka polskiego słyszy się – można
powiedzieć – na każdym kroku w ziemi kaszubskiej w miarę, jak posuwamy się z
zachodu na wschód i z północy na południe. Dlatego nie jest możliwe określenie
tak zwanego normalnego typu kaszubskiego narzecza albo też można tego dokonać
jedynie umownie, przyjąwszy za normę gwarę jakiejś jednej miejscowości, jak
próbował to zrobić pan Ceynowa w wydanych przez siebie książeczkach kaszubskich
[…] norma ta jednak jest znacznie bliższa językowi polskiemu niż narzecze
Kaszubów, a szczególnie Słowińców w Pomeranii, równocześnie zaś znacznie dalsza
od niego niż mowa Kaszubów w południowej części wejherowskiego oraz w
kartuskiem i kościerzyńskiem powiecie”. Trafne są też uwagi o kaszubszczyźnie
Ceynowy.

Otóż z powodu paralel w zakresie akcentuacji
Mrongowiusz napomknął – jako o ciekawostce – na temat podobieństw kaszubszczyzny
z rosyjskim. Niektórzy wzięli to serio, nawet może zrazu Ceynowa, który wysłał
(1850) do Petersburga, na zamówienie (?) Srezniewskiego, słowniczek wyrazów
kaszubskich podobnych do rosyjskich, odnaleziony niedawno przez H.
Popowską-Taborską. Mrongowiusz oświadczał również, że kaszubszczyzna jest
narzeczem polskim, co powtórzył Hilferding, chyba w odniesieniu do
teraźniejszości kaszubszczyzny, asymilującej się od wieków do polszczyzny, co
potem też u Malinowskiego. Gdy chodzi natomiast o związki genetyczne, to w Słowniku
z 1823 r. (s. 709) określa ją następująco: „Die Kaschubische altpommersche

Sprache, eine Schwester der Wendischen”, co tłumaczono: „Kaszubszczyzna jest
językiem staropomorskim, siostrą języka wendyjskiego”, rozumianego jako serbołużycki
(Z. Szultka), a zatem jak brał to Seidel (1852), gdy tymczasem chodzi o lekcję:
„Kaszubszczyzna, mowa staropomorska, siostra wendyjskiego”, w rozumieniu zawile
prezentowanym przez Prejsa, tj. „jakie do tego szczepu w północnych Niemczech
przywiązują”, czyli odnosząc to do Połabian. Tak też rzecz przedstawił Ramułt,
cytując powyższe zdanie Mrongowiusza, ale u Prejsa tego poglądu się nie
dopatrzył (Ramułt). Dodajmy, iż kaszubszczyznę za polski dialekt ze stanowiska
współczesnego uznawał F. Lorentz[40],
z punktu widzenia zaś genetycznego, tj. tzw. pierwotna kaszubszczyzna odrębnym
językiem, z czym potem polemizował K. Nitsch (1905).

Na tym tle jasne się staje stanowisko
Miklosicha, Malinowskiego i Brücknera, potem też J. Baudouina de Courtenay[41], K. Nitscha i Z. Stiebera[42] itd. Prekursorem ich
stanowiska był jednak Mrongowiusz, a znał je zapewne J. Dobrowski[43]. Sprawdzał to wszystko w
berlińskich bibliotekach Ceynowa, idąc tropem Prejsa, a co wynika z cytowanego
niżej jego zdania o Mrongowiuszu.

Lingwiści polscy wydawali się takim
rozwiązaniem usatysfakcjonowani, gdyż podtrzymywało ono polską rację stanu. Tak
należy ocenić postawę Malinowskiego, który oceniając postawę badawczą P.
Stremlera (Fonetika kašebskago jazyka, Woroneż 1874),
wykorzystującego poza Hilferdingiem wiele pism Ceynowy i – zdaniem
Malinowskiego – traktującego kaszubszczyznę jako polski dialekt, zaoponował
zdecydowanie, wypowiadając zdanie: „O ile wnosić można z ciągłych zestawień z
językiem polskim i z wykazu wyrazów, których brak w polszczyźnie, autor,
jakkolwiek nigdzie nie wypowiada wyraźnie swego zdania, widocznie jednak
podziela dość upowszechnione mniemanie, jakoby mowa kaszubska była po prostu
narzeczem, odmianą języka polskiego. Tymczasem rzecz przedstawia się cokolwiek
inaczej […] I właśnie mowa Kaszubów jest jedynem, dziś jeszcze żyjącem, z
wielu narzeczy bałtyckich, czyli pomorskich, stanowiących przejściowe ogniwa od
narzeczy polskich do połabskich. A jakkolwiek, wskutek położenia geograficznego
i wpływów historycznych (kościół, szkoła, literatura itd.), język kaszubski
więcéj od innych narzeczy połabskich zbliża się do polskiego, to zawsze bardzo
wiele znamion […] zapewnia mu charakter zachodniolechicki” (1875).
Sformułowanie „cokolwiek inaczej” sugeruje, że kaszubszczyzna jest narzeczem
polskim, ale w jakimś innym sensie. Pogląd taki mógł sobie wyrobić w kontaktach
ze Srezniewskim i gdy potem J. Hanusz pod jego kierunkiem pisał pracę doktorską
pt. O samogłoskach nosowych w narzeczu Słowińców, Kabatków i Kaszubów
(1880).

Pogląd ten swoim językiem Brückner ujął tak:
„Kaszubszczyzna przedstawia bowiem arcyrzadkie zjawisko w życiu języków, że
język jeden powolnem sumowaniem odmian przechodzi stopniowo w inny; kaszubski
język jest jeszcze polskim, ale przestaje już być polskiem narzeczem; równie
błądzi ten, kto kaszubskie od polskiego stanowczo dzieli, jak ten, co je z
polskim stanowczo zlewa” (1893). W innym miejscu pisał: „Zupełnie na bok
usunęliśmy «grubych» Kaszubów, jako przechodnich do innej narodowości, którzy
nawet w piśmie za reformacji próbowali się odosobnić, acz w skromnej mierze, od
normy obowiązującej powszechnie, za Krofeja i Pontana; skończyło się na próbie
(1587-1640)” (Encyklopedia staropolska, 1937).

Intencje nim powodujące widać z oceny postawy
przyjętej przez J. Karłowicza w Słowniku gwar polskich (1900-19011):
„…liczymy mu za osobliwą zasługę, właśnie wobec swoich i obcych zakusów,
oddarcia kaszubszczyzny od polszczyzny, z którą ona nierozerwalnie jest
złączona, mimo wszelkich przeciwnie świadczących pozorów. Właściwie zasługą
Karłowicza było, że nie dał się zbić z tropu: ani Cenowa, ani Ramułt nie
zdołali sugestionować mu owej wymarzonej odrębności «pomorskiego» jakiegoś
języka, o którym świat przed nim nie słyszał […] Na razie sprzeciwiają się
lingwiści niektórzy, najzajadlej Szwed, p. Tore Torbiörnson, uznaniu tego
faktu, po raz pierwszy przez Karłowicza wydobytego, ale mnożą się przykłady,
poświadczające trafność jego ekspertyzy” (1904).

Poglądy te Malinowski i Brückner przejęli od
swoich nauczycieli: Miklosicha, Schleichera i Srezniewskiego. Miklosich
wyzyskiwał pisma Ceynowy w swej gramatyce (Vergleichende Grammatik der
slavischen Sprachen
(1868-79), wymieniając w bibliografii: skrót „Kaš.:
Kaschubisch. Aus hilf. [= Hilferding], łuk., Stremler und
den schriften von F. Cenôva”, nie wiedząc zapewne, iż łuk., to L.
Łukaszewicz, a Kile slow wó Kaszebach to Ceynowa, z którego sporo miał
Hilferding, jak i wtórnie Stremler. O Katechismie Pontana w edycji
Mrongowiusza (1828) pisał: „Dieser katechismus hat nur wenig kašubisches”.
Podobnie w Etymologisches Wörterbuch der slavischen Sprachen (1886).
Miklosich albo nie rozeznał się w poglądach Ceynowy, albo ich nie podzielał,
ponieważ nie wyróżnił osobnego języka kaszubskiego, przeciwnie przykłady
kaszubskie i połabskie przytacza zawsze w części poświęconej polszczyźnie, co
wygląda na zabieg świadomy i konsekwentny.

Własną drogą później po Ceynowie poszedł Ramułt,
na którego wpływ podczas studiów 1879-83 we Lwowie mieli A. Kalina i Brückner.
Malinowski recenzował (1888-9) jego Słownik języka pomorskiego… i w
liście do Ramułta pisał: „Miło mi zaświadczyć, że praca Pańska jest cennym i
ważnym przyczynkiem do nauki o językach słowiańskich. Na Pańskie zdanie o
stanowisku narzecza kaszubskiego w ogóle się zgadzam. Zdanie, że oddzielne
znamiona nie powinny służyć za principium divisionis języków
słowiańskich, zupełnie jest słuszne, i zgoda na nie” (1893). Nie wiadomo, czy
odnosiło się to do ostatecznego sformułowania we wstępie do Słownika:
„Język pomorski zajmuje stanowisko pośrednie między językiem polskim a grupa
narzeczy serbskich”, gdzie zaraz uwaga: „Rzecz to oczywista, iż nasze
stanowisko w tej sprawie i metoda Schleichera wykluczają się wzajemnie”. Ramułt
kwestionował ledwie co opublikowany podział języków zachodniosłowiańskich
Schleichera (1871), co spotkało się z ostrą polemiką, w której kaszubszczyzna
była języczkiem u wagi.

 

ZDANIE I DECYZJE CEYNOWY

We Wrocławiu wszedł Ceynowa w wir
ówczesnych zainteresowań slawistycznych, zainicjowanych przez J. Dobrowskiego,
z którym korespondował Mrongowiusz i którego Ceynowa wymienia w Kile słov
(1850). Pierwszy swój artykuł napisał po niemiecku (1843), a więc w urzędowym
wtedy języku oficjalnym. W tymże roku wystąpił z namowy Purkiniego, pisząc i
publikując folklorystyczne teksty kaszubskie[44],
ujęte w pisowni tzw. polskiej, co odpowiadałoby Czelakowskiemu, uznającemu
kaszubszczyznę za narzecze języka polskiego, w czym szedł za Szafarzykiem,
który nieco już też wiedział o połabszczyźnie, na co wskazuje choćby powołujący
się na niego Prejs. Język polski rozumieli zresztą raczej łącznie z
kaszubszczyzną i połabszczyzną. Ceynowa mógł wtedy myśleć podobnie. Miał
możliwość „oglądania” swojego tekstu w druku obok wersji innojęzycznych, w tym
polskiej, i zrazu chyba się z tego radował, ale potem jakby spostrzegł, iż jego
tekst w tej pisowni niewiele się różnił od polskiego i za taki go w efekcie
brano. Stąd w fazach następnych swej twórczości tak mocno akcentował sprawę
ortografii.

Wystąpienie Ceynowy w 1850 r. było jakościowo
całkowicie inne niż to z 1843 r.: 1. pisze po kaszubsku i ogłasza alfabet
kaszubski, czyli czynem oznajmia swe decyzje i wybory, jak to zapowiedział; 2.
pisze już nie o folklorze, lecz na tematy, o których rozprawiało się normalnie
w wielu innych językach. Zrealizował tak program Mrongowiusza – w jego zamyśle
wyłącznie naukowy – z nawiązką, tj. dodając – po studiach i doświadczeniach
powstańczych – podstawowy element tożsamości etnicznej: język, a więc tworząc
świadomie z mowy Kaszubów – naukowo przez slawistów jakoś nieokreślonej –
kaszubski język literacki. Poglądu swego już nie zmieni.

Teksty ukazujące się w kilku językach
rozbudziły jego ambicje, rodząc samą ideę pisania po kaszubsku i ugruntowując
zarazem kult dla pogardzanej dotąd kaszubszczyzny. Ceynowy tłumaczenie
katechizmu Pjinc głovnech wóddzałov (1861) uznać można również za
kontynuację Mrongowiusza, który wydał Katechizm Pontanusa (1828) tylko
dla celów naukowych, Ceynowa zaś dla jeszcze żyjącego ludu kaszubskiego w
protestanckim obrządku, o czym przypomniały mu rozmowy z Kaszubami na Pomorzu
Zachodnim podczas pobytu tam z Hilferdingiem (1856).

Wystąpienia te dzieli dość krótki czas,
brzemienny wszakże w wiele trudnych dlań życiowych doświadczeń i bardzo
intensywnych studiów, które zrekapitulował w Wuvogach (zob. niżej).
Poznał Donesenije Prejsa (1840), raczej w polskim tłumaczeniu (1843),
chyba w 1848 r., gdy po uwolnieniu z Moabitu poszukiwał w berlińskich
bibliotekach tekstów, wymienionych przez Prejsa. Wynika z tego, że jako Kaszuba
czynnie znający jedną z gwar kaszubskich mógł ok. 1850 r. wiedzieć nieco więcej
niż Prejs, w przybliżeniu to, co napisał potem Hilferding. Słowniczek wyrazów
kaszubskich bliższych rosyjskim wydaje się praca powstałą (jako ciekawostka?,
na zamówienie?) nieco wcześniej i nie dowodzi jeszcze, aby Ceynowa wyznawał
trwałe przekonanie o szerszych podobieństwach kaszubszczyzny z rosyjskim; to
przecież odrzucał już Prejs.

Ceynowa nie kontaktował się bezpośrednio z
Mrongowiuszem, ale go życzliwie wspominał, wiedząc też coś bliżej o relacjach
między nim a Prejsem. Oddał mu cześć, pisząc w Wuvogach (1850): „Na
póczątku teho stuleca beł pjirszi x. Mrąga (Mrongovius) ve Gdąnsku, chteri sę
zaczą nad móvą Kaszebską zastanavjac e kilkanosce nom vłoscevech słov v swojim
Mjemjecko-Polskim słovnjiku deł vedrekóvac. Pótemu zvróceło tovarzestwo dzeji e
starożetnosce Pómórza v Szczecenje na ten przedmjot swoję wuvogę ę starało sę
wó poznanje nasze móve, ale dotechczas njevjele skurało. X. Mrąga deł do
przedrekóvanjo temu tovarzestwu vspómnjonji Katechezm [Pontanusa – J.T.] e
złożeł v manuskripce mełi zbjór słov Kaszebskich. Ten słavni literat Pólsci e
pódcewi bronjicel móve nasze, co ju wósmi krziżek liczi, zvroceł tesz wuvogę
Reskov na nas wópuszczonech, a navet wód niechterech póbratimcov vesmjonech, Słovjanov.
Resce tu barzo szlachetno vestąpjile […] Tej za pomocą teho sameho Mrągi
czele Mrongoviusa (tę to je provdzeve mjono jeho przodkov), napjiseł pon Prais
s Pjotrogarde (Petersburga) rosprave wó móvje Kaszebski e posłeł ją dodom, dze
ję vedrekovale. Jesz ros mjeł nasz kóchani xądz leżnosc zrobjenjo vzmjanki wó
naszi móvje. Jemu nadesłele s Póznanjo gramatikę Jordana wó móvje Serbov
Łużickich do roztrząsanjo, a tę wón często vspómino bliskje pokrevjenstwo tech
dwuch narzeczi Słovjanskich. Ta kritika je vedrekovąno w Tigodnjiku literackim
v Póznanju”. Pisał też: „słava wuczonim pobratimcom Moskôląm ë Czechąm, co
niejedno dzełko wo movje kaszëbskj napjsalë ë dalë drëkowac (Skôrb 97).
Wypowiedzi te świadczą zarazem o wiedzy, jaką w tej materii wtedy reprezentował
Ceynowa, np. nie znał liczby wyrazów kaszubskich czy informacji o parafii
smołdzińskiej i katechizmie Pontanusa w haśle słowieński w słownikach
Mrongowiusza itd.

Wydawałoby się zatem logiczne, gdyby Ceynowa
chciał spełnić również życzenie Mrongowiusza, aby jaki polski językoznawca
objechał wszystkie wsie kaszubskie i spisał słownictwo. Tego „terenowego”
zadania Ceynowa jednak się nie podjął – językoznawcą nie był, a może nawet tego
nie chciał? – i nie posiadł, nawet w Zarésu do Grammatikj Kašébsko-Słovjnskje
Mové
(1879), pełnej znajomości swej gwary i gwar innych okolic Kaszub,
aczkolwiek mógł próbować pozyskać coś drogą korespondencyjną, jak potem w dużym
stopniu Ramułt, który może być uznany za takiego polskiego
językoznawcę-eksplora­tora terenowego.

Kontaktów z Polakami nie
odnotował w przytoczonym wyżej cytacie, ale w grę wchodzili m.in. Mrongowiusz,
A. Mosbach, T. Lipiński, L. Łukaszewicz, L. Malinowski. Karnowski słusznie
stwierdza, że na pocz. XIX w. „były Kaszuby pod względem etnograficznym i
poniekąd pod względem historycznym terra incognita. Nauka polska, jeśli
pominąć właśnie Mrongowiusza i Ceynowę, zajmowała się tym dopiero od
Malinowskiego, Ramułta i Parczewskiego. Stanowiło to odpowiedź na pisma Ceynowy
i książkę Hilferdinga oraz – po opublikowaniu jej niemieckiego tłumaczenia
Smolerja – na prace badaczy niemieckich: Knoopa, Koblischkego, Tetznera[45], którzy z pruskiej racji stanu
starali się zdyskredytować, choćby tylko w oczach Zachodu, rewelacje Rosjanina,
jakoby w okolicach Smołdzina i Kluk żyli jeszcze Słowianie, w dodatku tak
bezwzględnie przez pruską szkołę i protestancki kościół germanizowani..

Kiedy szczecińskie Towarzystwo nie wydrukowało
przesłanych tekstów, zaczął je Ceynowa wydawać sam w Gdańsku u Wedela bądź w
Krakowie u Łukaszewicza, który za pierwszym razem powstrzymał się od
komentarzy, choć nie bez powodów drukując – jak napisał – „pirwszy owoc pióra
kaszubskiego”, dodając „pirwszą pracę naukową we względzie języka
kaszubskiego”, tj. Donesenije (sprawozdanie) Prejsa. Za drugim razem
udzielił „braterskiej przestrogi”, wyzyskując wnioski Prejsa: „Poczynającym
pisać po kaszubsku ośmielam się jednak zalecić na przyszłość głębszą naukę
języka polskiego jako konaru, którego kaszubski gałązką. W tak ważnym
przedmiocie jak język igrać nie wolno, a widzimisię czyjekolwiek zawsze albo
śmieszne, albo zgubne. Naczelnym prawidłem dla pisarzów kaszubskich powinno być
dążenie do jak największego zbliżenia się do języka polskiego”.

Z kontaktów Ceynowy z Polakami przebija
nieznajomość i nieufność, większa ze strony Polaków, wraz z ich wzgardą dla
kaszubszczyzny (np. Wójcicki), co oddaje Ceynowa choćby w Kaszebji do
Pólochov
czy Rozmóvje Pólocha s Kaszebą (1850), zwłaszcza jednak w Rozmovje
Kaszëbë s Pólochę
(1866), będących zapewne jego reakcją na określone
publikacje, np. A. Parczewskiego. Kwestię tę trafnie – chyba według własnych
odczuć – zinterpretował Karnowski. Nie rozumieli wszyscy do końca intencji
Ceynowy, m.in. dlatego, że Kaszuby wówczas były poza Polską i lansowanie
przezeń słowiańskiej kaszubszczyzny wyglądało na dawanie odporu niemczyźnie.
Ten jednak na pewno tracił cierpliwość, choć przecież wychowany był w duchu
polskim, w kulturze i na literaturze polskiej. Ceynowa w 1850 r. nie był już
naiwny: wiedział, że ta kwestia ma podkład polityczny i jest wielce drażliwa,
zresztą nie tylko dla Polaków.

Najdłużej Ceynowa korespondował – i spotykał
się w Poznaniu – z ks. F.K. Malinowskim[46],
gramatykiem, kolegą seminaryjnym jego brata Józefa. Notabene, Ceynowa dobrze
znał innych badaczy kaszubszczyzny, jak świadczą krótkie charakterystyki np.
Borkowskiego, Marwicza, Brylowskiego, Karla v. Antona w Mojich
spóstrzeżenjach

Z dwu listów do Ramułta – tuż przed śmiercią –
przebija pewne rozczarowanie, ale mowa w nich o kontynuacji pracy. Ramułt o
Ceynowie pisał w swoim Słowniku (1893): „…uznał za stosowne i
potrzebne pisać po kaszubsku, a w dodatku wystąpił od razu z programem
odrębności narodowej Kaszubów. Idea ta niewielu wprawdzie zyskała zwolenników,
sam bowiem autor szkodził jej bardzo wiele, zadzierając z duchowieństwem i
czyniąc sobie wrogów naokół. Myśli wypowiedziane przez Cenôvę wywołały jednak
znaczniejszy ferment w dotychczasowych zapatrywaniach. Zaczęto mówić o «kwestii
kaszubskiej», w ślad za czem świat naukowy zwrócił znowu uwagę na ten zapadły
kąt słowiański […] W roku 1856 wybrał się na Kaszuby znany slawista rosyjski
Hilferding…” Dalej stwierdzał: „Jedyne, najczystsze względnie źródło do
poznania mowy dzisiejszych Pomorzan, a przynajmniej jednej ich gwary, stanowią
nieliczne książeczki śp. Floryana Cenôvy, który pisał w narzeczu wioski swojej
rodzinnej Sławoszyna w powiecie puckim. Narzecze to nazwałem żarnowskiem…”
Choć Ramułt tak dobrze miał znać pisma Ceynowy, nie zauważył jednak wypowiedzi
świadczących o jego stosunku do stwierdzeń innych na temat jej statusu.

Istnieją związki Mrongowiusz-Prejs i
Prejs-Szafarzyk, którego pracę znali Ceynowa i Hilferding. Po rekonesansowych
badaniach Mrongowiusza-Prejsa właśnie Ceynowa swoimi pracami ożywił
zainteresowania Kaszubami wśród Rosjan, zwłaszcza Srezniewskiego ze względu na
jego osobiste poglądy i plany naukowe. Korespondencja Srezniewskiego z Ceynową
stanowiła kontynuację kontaktów Akademii w Petersburgu z Mrongowiuszem, gdyż
wcześniejsze badania ich nie zadowalały. Wiadomości nadchodzące do nich od
Ceynowy także były zbyt lakoniczne i nie mogli na nich polegać. Ceynowa miał je
przeważnie z literatury. Sam Srezniewski nie dysponował nowymi materiałami
kaszubskimi, ale jako uznany w Słowiańszczyźnie autorytet odegrał w całej sprawie
znaczną rolę. W 1856 r. w życiu Ceynowy pojawił się Hilferding, który wiele
zawdzięczał Ceynowie i jego książeczkom (m.in. w kwestii ortografii?), ten zaś
z pełnym zaufaniem odniósł się do wyników jego badań, propagując je w Skôrbie
i przyjmując określenie kaszébskosłovjnskô mova. Dzięki książce
Hilferdinga jego wiedza o Kaszubach wzrosła niepomiernie, wobec czego szerzej i
pełniej mógł realizować – m.in. po kaszubsku – swój program pracy oświatowej i
społecznej na Kaszubach i Pomorzu.

Ceynowa znał stanowisko w tej materii najpierw
Mrongowiusza, Szafarzyka, Prejsa, Srezniewskiego, Hilferdinga, z dawniejszych
pośrednio np. Dobrowskiego, a potem poznał jeszcze poglądy współczesnych mu
slawistów, jak F. Miklosich (1813-91; główne dzieło: 1868-79), A. Schleicher
1821-68; główne dzieła 1861, 1871), L. Malinowski (1839-98; główne dzieło
1873) itd. Teoretycznie czuł się może wobec niego dość bezradny, ale w praktyce
nie tak znowu zupełnie bezsilny. I dziś czytając zdania Mrongowiusza czy potem
Prejsa, a tym bardziej np. Kantzowa itp., nie potrafimy z całą jasnością i
zarazem pewnością powiedzieć, o jakie bliżej powiązania kaszubszczyzny z
otoczeniem chodziło. Zdając sobie zatem sprawę z tej „przejściowości”
kaszubszczyzny, z jej wtopienia i w polszczyznę, i w połabszczyznę, choć o tej
drugiej niewiele konkretnego jeszcze może wiedziano, z tego stanu bycia
(aktualnie!) dialektem pod wpływem polskim (kultura, Kościół) lub niemieckim
(państwowość, urzędy), Ceynowa uznał, iż to ostateczne piętno „kaszubskie” może
mowie Kaszubów nadać tylko stworzenie wersji pisanej języka; nad resztą
przeszedł niemalże do porządku dziennego. Przyznać trzeba, iż z jego punktu
widzenia rozstrzygnięcie to miało sens, a już inną jest sprawą, jak zostało
spożytkowane i jakie tego były efekty.

Złożoność zagadnienia potwierdza chociażby
zmiana stanowiska i ostateczne niezdecydowanie tak wytrawnego slawisty i
badacza kaszubszczyzny, jakim był F. Lorentz. Po latach intensywnych badań
wielu osób i nagromadzenia ogromnej i fundamentalnej literatury – np. teksty,
słowniki i gramatyka Lorentza, słownik Sychty, Atlas językowy kaszubszczyzny
– historyk G. Labuda napisze: „Ciągle najbardziej zbliżoną do rzeczywistości
historycznej hipotezą wydaje mi się pogląd Kazimierza Nitscha, że
kaszubszczyzna stanowi ogniwo pośrednie między połabszczyzną i polszczyzną”,
choć ledwie kilka lat wcześniej, w „tezach do dyskusji” stwierdził: „Obecnie
nie może być już wątpliwości, że kaszubszczyzna za przykładem innych małych
narodów
lub wspólnot etnicznych […] wznosi się na szczebel odrębnego
języka (słowniki, literatura, świadomość etniczna).”

Byłoby co najmniej dziwne, gdyby Ceynowa –
szeroko znany, orientujący się w materii i obracający się w centrum ówczesnych
polemik – nie wykazał ochoty włączenia się do dyskusji na temat statusu
kaszubszczyzny, a przecie rozeznanie językowe posiadł niezłe w wyniku własnych,
amatorskich studiów gramatycznych, też prywatnych dyskusji z F. Malinowskim,
który choć amator napisał niezłą gramatykę. Z jakiegoś powodu tak niewiele zaprzątał
sobie głowę wewnętrznym zróżnicowaniem kaszubszczyzny, które musiał jednak
jakoś znać (może bez szczegółów, choć por. Wuvogj…) z autopsji, ale
buduje swoją odmianę literacką, ogólną kaszubszczyzny, o charakterze
ogólnopomorskim, bo przecie Kaszuby widział jako wielkie Pomorze, czego po
badaniach Hilferdinga dowodzi przyjęcie odtąd szerszej nazwy kaszébskosłovjnskô
mova
. Nie zgodziłby się chyba z oświadczeniem Ramułta: „… jakiegoś
kraju, prowincji […] która by się zwała Kaszubami, nie ma wcale. Nazywa się
tak tylko ten szmat ziemi, który zamieszkują Kaszubi, zatem terytorium ich
etnograficzne…”; Ceynowa miał trudności z określeniem ich siedzib, a
przeszkadzały mu w tym przede wszystkim argumenty historyczne.

Najwięcej energii poświęcał ortografii i
samemu pisaniu, dopuszczając się nawet mistyfikacji, tj. pozorując – już w
samym tytule – powstanie rękopisu Rozmové Polôcha s Kaszébą ks. Szmuka
(vel Szmudę) z Pucka na koniec XVIII w., czyli wydłużając o pół wieku historię
piśmiennictwa kaszubskiego (J. Samp). Zaliczał do niego teksty Pontanusa.

W swej rozprawie doktorskiej (1851) –
prawdopodobnie tłumaczonej z kaszubskiego na język łaciński, posiadającej
wybitnie kaszubski koloryt, ale ani razu nie dotykającej stosunku Kaszubów do
Polaków (S. Bieszk) – stwierdził: „utitur praecipue sermone cassubice, qui
est dialectus lingue slavicae”, tj. lud używa szczególnie mowy (zwykłej)
kaszubskiej, która jest dialektem języka słowiańskiego, co można interpretować
z punktu widzenia słowianofilskiego: każde narzecze (język) jest dialektem
języka słowiańskiego w ogóle. Idzie z tym w parze motto Xążeczkji dlo
Kaszebov
(1850): „Vszetkjim Słovjanom braterskje pózdrovjenje”, a więc w
swoistym elementarzu dla swych ziomków jako pierwszy w tym dialekcie zwraca się
do braci Słowian.

Na początku Wuvog nad móvą kaszebską
postawił aksjomat intuicyjnemu doświadczeniu językowemu nieobcy: „Me Kaszebji
godome móvą Słovjanską, to je: pódobną jak Pólosze, Serbovje, Łużanamji
zvąni…” Pamiętać również należy o konstatacji otwierającej artykuł Kaszebji
do Pólochov
(1850), w której zarazem w osłonkach przedstawi stosunek
Kaszubów do Polaków: „Me, provdzevi Kaszebji nie rozmjejeme dobrze pó pólsku”
czy o wstępie do Mójich spóstrzeżenjov: „Kje Mjemc wó nji [tj.
kaszubszczyźnie] szederskó póvjodo: «To je mjeszanjina (ein Kauderwelsch)»;
brząknje sobje Póloch krotkó pód nosę: «To je zepseto pólszczena [sic!], trzeba
Kaszebov nawuczec pó pólsku gadac»; a zos kożdi wuczoni Kaszeba vedaje sę bec
przejęti zdanjim biskupa naszeho [tj. A. Sedlaga]: «Pjiszece, Panovje, pó
Mjemjecku, vejatkówó pó Łacenje, ale njigde pó pólsku (tu trzeba rzec pó
kaszebsku), bó tak kożdi chłop godo»”. Zdanie ostatnie krytykujące bpa Sedlaga
występuje już w artykule Die Germanisierung i podobne raz jeszcze w Rozmovje
Kaszébé s Polôchę
(1868 Skôrb s. 184). Zarés do Grammatikj
(1879) ma na karcie przedtytułowej również tytuł niemiecki Die
Kassubisch-Slovinische Sprache
, bo w całości napisana została po niemiecku
(przykłady i teksty kaszubskie w osobliwej pisowni), a nieprzypadkowo otwiera
ją przysłowie: Jak hto móże, Tak Boga hvali, tj. Kaszubi modlą
się w języku, którego pierwszą gramatykę Ceynowa właśnie światu ogłasza.

Wypowiedzi te zdają się być ustosunkowaniem –
ogólnie, bez detali – do dyskusji wśród slawistów i akcentują punkt widzenia
Ceynowy, za którym idą zaraz jego czyny. Nie pisze własnej na ten temat
rozprawy, lecz wypowiada się tylko niejako na marginesie autorytetu,
reprezentującego Cesarską Akademię Umiejętności w Petersburgu. Nie reaguje już
nawet na stwierdzenie Srezniewskiego: „Móva Kaszebsko, jile sę njerożnji
wóriginalnemji wósoblewóscamji, je doch bez vątpjenjo narzeczę jęzeka
Pólskjeho”, m.in. też dlatego, że było w nim owo zastrzeżenie: o ile się nie
różni oryginalnymi właściwościami. Późniejsze badania uzmysłowiły, iż
kaszubszczyzna lokowana w owej „przejściowości” stanowiła odrębną całość z
powodu posiadania szeregu cech własnych, jak np. zwężenie ęi, zmiana i,
y, u (krótkich) ≥ ë, stwardnienie ś ź ć dź
s z c dz; zmiana dzz,
np. cëzi, ksąza czy też już ewentualnie wymowa k’, g’ jako
ć dź
.

Po dalsze wiadomości odsyła do Wuvog, w
których zapowiada własny słownik, zrealizowany i częściowo wydrukowany (1861).
Niemal wszystko to czyni po kaszubsku, co chyba w ogóle wyjaśnia intencję
przetłumaczenia tekstu Sriezniewskiego na kaszubski; poza tym pokazuje, że do
już znanych mu języków doszła znajomość słowiańskich, poznawał bowiem też
czeski i łużycki, zwłaszcza ich alfabet i pisownię. Konkluzję tę potwierdza
także dalsza interpretacja Wuvog, w których broni alfabetu, tłumacząc
rozbicie językowe Kaszub tylko brakiem wspólnego języka literackiego (xąszk
drekovąnech
), a tylko jakby mimochodem podaje trochę danych z geografii
językowej, ale więcej na temat dawnego zasięgu, uszczuplonego w wyniku germanizacji.

Tezy te wspiera analiza artykułów Kaszebji
do Pólochov
i Wó narodowosce, a wó móvje (1850). Znał
przecie w jakimś skrócie dzieje formowania się polszczyzny czy powstawania
literackiej niemczyzny itp. To tłumaczy pogłębianie i poszerzanie studiów gramatycznych,
prace nad ortografią, dawanie wzorców funkcjonowania kaszubszczyzny w różnych
dziedzinach ludzkiej aktywności duchowej, piśmienniczej. Nie zważał na to, iż w
ten sposób sztucznie psuje to, co wuczony papugowie jeszcze nie
zniszczyli, tj. kaszubszczyznę przechowaną przez lud, przecież musiał
dostrzegać, że jego pisanie nie jest odzwierciedleniem gadania byle kogoś z
ludu. Nie może być postępu bez pewnych strat: rozwój literackiej kaszubszczyzny
i piśmiennictwa zrekompensuje zanik tych czy innych właściwości. Dlatego
bezceremonialnie rezygnował z osobliwości gwarowych słowińskich i kabackich,
adaptując gwarowe teksty z książki Hilferdinga. Wzbogacał i popularyzował
kaszubskie piśmiennictwo w jednolitym języku, co miało także wzmacniać m.in.
poczucie tożsamości i budować dumę szczepową. A o czym teraz pisał i
rozprawiał? Już nie tylko o folklorze, ale o polityce i filozofii, historii i
etnografii, medycynie itd. Na marginesie spisywał przysłowia, podania, pieśni,
a pośrednio na grunt rodzimy przenosił pieśni światowe, poezję rosyjską, cytaty
z Goethego itp.

 

Credo Ceynowy
wydaje się jasne: Kaszubi jako odrębny szczep słowiański, który nosił
historyczną nazwę Pomorzanie (Słowińcy) i jest potomkiem tzw.
Wendów, miał własną, odrębną historię, własną dynastię, a także swoją mowę.
Kaszuby widział w granicach historycznych jako wielkie Pomorze, co potwierdza
zaakceptowanie z badań Hilferdinga mowy Kabatków i Słowińców. O statusie mowy
kaszubskiej zadecydował czynem, tj. tworząc zręby piśmiennictwa kaszubskiego. O
artykule-odezwie Kaszebji do Pôlochov (1850) Karnowski słusznie powiada:
„Chciał, aby ze strony polskiej uznano odrębność szczepową i narodową Kaszubów,
żeby mowie kaszubskiej przyznawano w opinii publicznej te same prawa, co
językowi polskiemu.” Znane są na to negatywne reakcje dwu stron: Wójcickiego,
Łukaszewskiego, Parczewskiego itp. oraz Kellera[47], Pobłockiego, Derdowskiego
itp., a wraz z nimi następują oskarżenia o słowianofilstwo, panslawizm czy
rusofilstwo i moskalofilstwo. Bowiem również trafnie konstatował: „Badania
ściśle naukowe i obiektywne oceniano jedynie pod kątem politycznym. Badaczy,
którzy przyznawają kaszubszczyźnie samodzielne stanowisko językowe, okrzyczano,
o ile byli Polakami, zdrajcami i prawie że odsądzono od czci (np. Ramułta).
Natomiast tych, którzy z góry podkreślali charakter polski kaszubszczyzny, nie
brano na serio. Dopiero prace Nitscha stworzyły tło dla spokojnej i obiektywnej
dyskusji.” Nitsch tylko zmodyfikował ujęcie Malinowskiego, a ówcześni i
późniejsi badacze polscy wystąpienie Ceynowy pomijają milczeniem bądź negują
(Brückner), obcy zaś próbowali uwzględniać, wzbudzając tym podejrzliwość
Polaków.

Czy Ceynowa odegrał pozytywną rolę? Bezspornie
tak, ale na to pytanie nie da się odpowiedzieć tylko interpretacją wyników
głosowania (w 2. poł. XIX w.) części inteligencji i chyba większości zwykłych
Kaszubów na „listę polską”: na listę polską głosowali przecież opowiadający się
za polszczyzną i za kaszubszczyzną niezależnie od tego, czy byli wyznawcami
opcji Ceynowy czy Derdowskiego. Nie mogąc tu mieć wyrobionego własnego poczucia
narodowego, Kaszubi opowiadali się zdecydowanie za narodowością polską i
związanym z tym katolicyzmem, a wszyscy razem wzięci raczej bardziej głosowali
przeciw narodowości niemieckiej i jednocześnie przeciw religii protestanckiej.

Istotne było to, że w ogóle Ceynowa postawił
sobie taki cel, co wynikło, moim zdaniem, przede wszystkim z ówczesnej sytuacji
nieposiadania wolności tak przez Kaszuby, jak i przez Polskę, zagrożenie obu
organizmów przez Niemcy, czyli „równości” obu podmiotów. W takim stanie rzeczy
Ceynowa liczył na aprobatę ze strony Polaków (zob. Kaszebji do Pólochov).
Z niełatwej, teoretycznie niejednoznacznej i ostatecznie nierozsądzonej – jak
się nie tylko jemu wydawało – oceny statusu kaszubszczyzny znalazł wyjście
czysto pragmatyczne, brzemienne w skutki, z czego musiał sobie zdawać sprawę;
podkreślmy tu bowiem, że Derdowski jednak w ogóle kontynuuje jego postawę, choć
inaczej rozkłada akcenty. Klimat Wiosny Ludów stanowił ogólne sprzyjające tło,
w którym znaleźć mógł wzorce, mianowicie Słowaka L. Sztura.

W ten sposób już w poł. XIX w. Kaszuba wziął
udział w poważnej dyskusji slawistycznej i dlatego należy się mu trwałe miejsce
w slawistyce. Gdy Ceynowa zaczął się wypowiadać w sprawach kaszubskich,
faktycznie w 1850 r., wiedział już dobrze, jak na kaszubszczyznę patrzą
slawiści różnych krajów, w tym w Polsce. Mimo swego przywiązania do Polski, ale
m.in. dlatego, że jej wówczas – jak i Kaszub – jako wolnej nie było, ośmielił
się wybrać rozwiązanie oryginalne i – jak się okazało – niepopularne, ale
wyprowadzające od razu kaszubszczyznę poza sferę niemożności rozstrzygnięcia,
czy jest to osobny język słowiański, czy tylko dialekty polski lub nieokreślone
„przejście” od połabszczyzny do polszczyzny. Inną jest już sprawą ocena
zasadności takiego rozwiązania w dwojakim aspekcie: uwarunkowań jemu i nam
współczesnych, a także sposobu i zakresu zrealizowania przez potomnych. Nie
ulega wątpliwości, że to on i stworzone przezeń piśmiennictwo kaszubskie w
niemałym stopniu przyczyniło się do przetrwania mowy Kaszubów.

 

 

WAŻNIEJSZA LITERATURA:

 

E. Breza, Florian Ceynowa jako
językoznawca
, Rocz. Gd. t. 43/2, 1963, s. 59-85.

E. Breza, Rodzimość nazwiska Ceynowa w
świetle nazw osobowych na ‑awa oraz niektóre szczegóły dotyczące Floriana
Ceynowy i jego rodziny
, Rocz. Gd. 39/2, 1979, s. 5-24.

A. Bukowski, Florian Ceynowa w
gimnazjum chojnickim (1831-1841). Studium z dziejów oświaty, konspiracji i
folklorystyki pomorskiej
, Rocz. Gd., t. 26, 1967, s. 73-157.

A. Bukowski, Regionalizm kaszubski,
Poznań 1950.

A. Bukowski, Rodzina i wieś rodzinna
F. Ceynowy (w150 rocznicę urodzin
), GZH. Prace Pomorzoznawcze X 1967,
nr 15, Gdańsk 1967, s. 139-180.

G. Labuda, Podłoże polityczne dyskusji
nad autonomią języka kaszubskiego na przełomie XIX/XX stulecia
, w: Kaszubi
i ich dzieje
. Pisma wybrane, Gdańsk 1995, s. 265-284; przedruk
(poszerzony o posłowie) z: Całe życie pod urokiem mowy kaszubskiej, red.
H. Horodyska, Warszawa 1995, s. 17-44, gdzie też streszczenia po kaszubsku
i angielsku.

D. Majkowska, Teksty Cejnowy w
rękopisie Mosbacha
, Rocz. Gd. 16/17, 1956/1957, s. 484-500.

F. Neureiter, Historia literatury
kaszubskiej
. Próba zarysu, Gdańsk 1981, s. 35-65.

H. Popowska-Taborska, Kaszubszczyzna.
Zarys dziejów
, Warszawa 1980.

H. Popowska-Taborska, Szkice z
kaszubszczyzny
. Dzieje zabytki, słownictwo [Wejherowo 1987].

H. Popowska-Taborska, Szkice z
kaszubszczyzny
. Leksyka, zabytki, kontakty językowe, Gdańsk 1998.

H. Popowska-Taborska, Trzeci zbiór
leksyki kaszubskiej Floriana Ceynowy odnaleziony
, w: Nazwy i dialekty
Pomorza dawniej i dziś
, Gdańsk 1995, s. 135-141.

J. Samp, Jak Polak z Polakiem?,
„Pomerania” 1988, nr 10, s. 9-11; nr 11, s. 26-28.

P. Smoczyński, Stosunek dzisiejszego
dialektu Sławoszyna do języka Cenowy
, w: Konferencja Pomorska (1954). Prace
Językoznawcze, Warszawa 1956, s. 48-86.

Z. Szultka, Ceynowy kontakty z
Kaszubami na Pomorzu Zachodnim
, „Pomerania” 1994, nr 10, s. 21-25.

Z. Szultka, Nowe spojrzenie na
kaszubskie badania K.C. Mrongowiusza
, [cz. I], Sl. Occ., t. 48/49,
1991/1992, s. 213-240; cz. II Sl. Occ., t. 50, 1993, s. 153-191; tu
rękopiśmienny słowniczek Mrongowiusza sprawdzony przez Brylowskiego.

Z. Szultka, Nowe źródła do dziejów
Kaszubów i ich języka w I połowie XIX wieku
, Rocz. Gd. 54/1, 1994, s.
119-175.

J. Treder, Czescy i słowaccy badacze
kaszubszczyzny
, w: Kaszubszczyzna w świecie, Wejherowo 1994, s.
95-112.

J. Treder, Kaszubszczyzna dawnych
przekładów
, w: Symbolae slavisticae dedykowane Pani Profesor
H. Popowskiej-Taborskiej
, red. E. Rzetelska-Feleszko, Warszawa
1996, s. 309-315.

J. Treder, O Ceynowie na marginesie
dawnych i najnowszych prac
, „Rocz. Gd.”, t. LV/2, s. 51-109.

J. Treder, Słownik kaszubski Ramułta
po stu latach
, Gdańskie Studia Językoznawcze VI, Gdańsk 1995, s.7-56.

J. Treder, Wersja kaszubska pieśni
Idzie żołnierz borem, lasem”, „Pomerania” 1995, nr 9, s. 33-36.

 

 

OD REDAKCJI

W Mojej drodze kaszubskiej (Z rękopisu
opracował… J. Borzyszkowski, Gdańsk 1981 s. 112-114) Karnowski
informuje: ”Na rok 1917 przypadła stuletnia rocznica urodzin Ceynowy. Byłem
wtenczas jeszcze w szpitalu w Poznaniu i począłem studiować Ceynowę. Chodziłem
do Biblioteki Przyjaciół Nauk w Poznaniu i począłem studiować Ceynowę.
Chodziłem do Biblioteki Przyjaciół Nauk w Poznaniu i zbierałerm materiał do
pracy o Ceynowie. Znalazłem tam prawie wszystko, co potrzebowałem. Również były
tam prawie wszystkie dzieła Ceynowy. Przy zbieraniu materiału miałem szczęście,
jakie tylko wyjątkowo, i to jedynie pilnym badaczom i szperaczom się przydarza.
Znalazłem przypadkowo kilka oryginalnych rękopisów samego Ceynowy. Stało to się
tak: zażądałem w Bibliotece Przyjaciół Nauk książki Hilferdinga: O ostatkach
Słowian na południowym brzegu Bałtyckiego morza
(tj. o Słowińcach}
[…] Otóż w tej książce Hilferdinga był za okładką plik zżółkłych papierów,
które okazały się oryginalnymi rękopisami Ceynowy. Wzruszenie moje było
niemałe…” Notabene, brak informacji, co stało się z rękopisami i owym
egzemplarzem pracy Hilferdinga.

To studium o Ceynowie zostało wydrukowane parę
lat później w „Gryfie” R. 5, s. 56-62, 65-84, 103-118; R. 6, s. 9-20, 44-56
(częściowo powtórzone potem w odcinkach na łamach „Mestwina” III-IV). Tekstu
tego trzymano się tutaj wiernie, aktualizując jedynie interpunkcję i pisownię,
np. też X. na ks., „8-ce” na: w „ósemce” oraz eliminując
ewidentne błędy drukarskie, o których napomknął Karnowski w liście do
F. Marszałkowskiego (z 31 I 1938; zob. Moja droga…, s. 155),
m.in. w nazwiskach, np. Bockowski, Bryllawski lub Bryllowski i Brylowski,
Hansow, Helferding, Pontonus, Rumianow, Szezniewski lub Szczniewski, Szyczkow
lub Szyszkow – wobec odpowiednio: Borkowski, Brylowski, Kantzow lub Kanzow,
Hilferding, Pontanus Rumiańcow, Srezniewski, Szyszkow. Niektóre
nieprawidłowości w tym zakresie uwględniono w przypisach, np. Pokojski,
Wąclewski. Rozwijano stosowane często inicjały nazwisk, np. Br. –
Brylowski, C. – Ceynowa, P. – Pobłocki. Częściej bowiem Karnowski podawał pełne
nazwiska. Podobnie p. zastąpiono przez patrz. Ujednolicono podawanie not
bibliograficznych, ale skróconych opisów nie uzupełniano.

Nie ingerowano w pisownię kaszubską
(Karnowskiego!) tytułów i cytowanych tekstów, aby nie gmatwać jeszcze więcej
sprawy, ale uzupełnienia ich w nawiasach [ ] podano w pisowni oryginalnej.
Tytuły te w wersji oryginalnej podaje F. Neureiter w Historii
literatury kaszubskiej
. Próba zarysu. Przełożyła
M. Boduszyńska-Borowikowa. Wstępem opatrzył T. Bolduan, Gdańsk 1982.

Przypisy Karnowskiego – jest ich ledwie kilka
– włączono do tekstu głównego, zaznaczając je nawiasem okrągłym z dodaniem asterysku:
(* ), aby je odróżnić od podobnego typu liczniejszych wstawek nawiasowych
autora tekstu. Stosunkowo nieliczne inne zmiany czy dopiski ujęto w nawiasach
kwadratowych [ ].

Przypisy redakcyjne postanowiono drukować
osobno na końcu tekstu głównego z dwu powodów: 1. dania Czytelnikowi możliwości
obcowania przede wszystkim z interesującym tekstem podstawowym, 2. rozmiarów
niektórych przypisów, które rozbijałyby zbyt mocno tekst główny. Jakieś
informacje w nich zawarte (np. daty) może nie są konieczne, ale dbając o ich
zwartość, starano się powiązać liczne fakty, aby ułatwić pracę przyszłemu
badaczowi.

W formie aneksu przedrukowano kilka wierszy
Karnowskiego związanych z Ceynową lub jemu poświęconych. Stanowią one m.in.
efekt studiów nad Ceynową.



[1] Izmail Iwanowicz Sriezniewski (1812-80), prof. w Charkowie i
Petersburgu, popularyzator wiedzy o Słowianach, historyk języka i dialektolog.
Zachęcił L. Malinowskiego (zob. przypis 6.) do badań dialektologicznych na
Śląsku. Bawiąc we Wrocławiu (1840), mieszkał u J.E. Purkiniego, m.in.
nauczyciela Ceynowy; poznał w archiwum w Zgorzelcu rękopiśmienne materiały
kaszubskie sorabisty K.G. von Antona (zob. przypis 17.).

[2] Aleksander Fedorowicz Hilferding (1831-72), rosyjski słowianoznawca,
historyk i folklorysta, który dzieciństwo i młodość spędził w Warszawie. Badał
m. in. dzieje Słowian nadbałtyckich i pisał o połabszczyźnie (1854). Miesiąc
sierpień 1856 r. spędził na Kaszubach, zwłaszcza wśród Słowińców i Kabatków;
3-4 dni podróżował z Ceynową. Pokłosiem tego jest książka Ostatki slavian na
jużnom beregu Baltijskago moŕa
(Petersburg 1862), która bez tekstów i
słownika wyszła już w 1858 r. i była tłumaczona na niemiecki przez J.A.
Smolerja (Bautzen 1864), stając się punktem wyjścia tendencyjnej krytyki
problematyki słowińskiej przez badaczy niemieckich (O. Knoop, J. Koblischke, F.
Tetzner; zob. przypis 45.), którym zawierzył Z. Szultka, a jemu W. Mańczak.
Pełne polskie tłumaczenie O. Kolberga wydrukowane zostało w t. 39 Dzieł
wszystkich
(1965), a tłumaczenie N. Perczyńskiej w opracowaniu J. Tredera i
z posłowiem H. Popowskiej-Taborskiej pt. Resztki Słowian na południowym
wybrzeżu Morza Bałtyckiego
w 1990 r. w Gdańsku.

[3] František Miklosich (1813-1891), slawista słoweński, który pierwszy zastosował
metodę porównawczo-historyczną w badaniach języków słowiańskich, pisząc ich
gramatykę (1868-79) i słownik etymologiczny (1886).

[4] Aleksander Brückner (1856-1939), polski polihistor, uczeń F. Miklosicha, wiele
dziesięcioleci profesor slawistyki na Uniwersytecie Berlińskim.

[5] August Schleicher (1821-68), teoretyk językoznawstwa, profesor w Bonn,
Pradze i Jenie, twórca gramatyki porównawczej języków indoeuropejskich i ich
klasyfikacji; lituanista i slawista.

[6] Lucjan Malinowski (1839-98), prof. filologii słowiańskiej na UJ w
Krakowie; uczeń A. Schleichera i I.I. Srezniewskiego, a nauczyciel K. Nitscha.

[7] Antoni Kalina (1846-1906), lwowski profesor, slawista i filolog.

[8] Stefan Ramułt (1813-1923) całe życie poświęcił badaniu kaszubszczyzny;
teoretycznie uzasadnił pogląd Ceynowy o samodzielności językowej
kaszubszczyzny, autor Słownika języka pomorskiego, czyli kaszubskiego,
Kraków 1893; cz. II, oprac. H. Horodyska, Kraków 1993.

[9] Kaszubska grupa pisarska, której teoretykiem był J. Karnowski,
przywódcą A. Majkowski, a członkiem m.in. ks. dr Leon Heyke.

[10] Hieronim Derdowski (1852-1902), utalentowany pisarz kaszubski, autor
m.in. poematu O panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł (1880).

[11]Krzysztof Celestyn Mrongowiusz (1764-1855), Mazur z pochodzenia,
filolog, słownikarz, tłumacz, nauczyciel, od 1798 r. kaznodzieja i lektor
języka polskiego w Gdańsku, autor wielu drukowanych podręczników i słowników,
m.in. z 1823 r., w którego wstępie wzmianka o zbieżnościach akcentowych
kaszubszczyzny i rosyjskiego; uwzględniał wyrazy kaszubskie (ok. 170) i
mazurskie. Na prośbę rosyjskiego kanclerza Mikołaja Rumiancowa badał
kaszubszczyznę, udając się m.in. do Główczyc i Cecenowa (1826 i 1827), gdzie
zebrał materiały do słowniczka (ok. 240 wyrazów). Odnalezione niedawno jego
dwie wersje (H. Popowska-Taborska w Petersburgu, Z. Szultka w Szczecinie)
dowodzą, że wyzyskał je w Prejs (1840) (zob. przypis 15.). W
sprawozdaniu z tej podróży przedstawił 9-punktowy program badań naukowych na
Kaszubach, znany też Purkiniemu, który zaszczepił go Ceynowie.

[12] Michał Pontanus, inaczej Brüggemann, zwanym też
Mostnikiem, pastor w Smołdzinie (od 1610), wydał Mały Catechism
Niemiecko-Wandalski abo Słowięski
(1643); wyd. 2. z 1758 r. znał i
przedrukował Mrongowiusz w 1828 r.

[13] Szymon Krofej, pastor w Bytowie, opublikował Duchowne piesnie D.
Marcina Luthera
(Gdańsk 1586), odkryte dopiero w 1896 r. przez
F. Tetznera w Smołdzinie.

[14] Jan Karnowski, Dr Florian Ceynowa. Oprac. i posłowiem opatrzył‚
J. Treder, Gdańsk 1997, s. 47.

[15] Lesław Łukaszewicz (1811-55), historyk literatury z Krakowa, autor Rysu
dziejów piśmiennictwa polskiego
(1836).

[16] Piotr Iwanowicz Prejs (1810-46), filolog i słowianoznawca
petersburski, nauczycie­l w Dorpacie (Tartu), w latach 1839-42 podróżował
naukowo, m. in. w 1840 r. z polecenia Cesarskiej Akademii Umiejętności na
Kaszuby, a wyniki badań zawarł w Doneseniju G. Ministru Narodnogo
Prosveszczenija, iz Berlina ot 20 ijunija 1840 goda
, wydane w tłumaczeniach
polskich w Poznaniu 1843 i Krakowie 1850.

[17] F. Ceynowa, Skôrb kaszébskosłovjnskje mové,
Svjece 1866-8.

[18] Karl Gottlob von Anton (1751-1818), niemiecki sorabista i jeden z
prekursorów slawistyki, który pozyskał w k. XVIII w. od słupskiego pastora
Ch.W. Hakena kaszubskie materiały słownikowe. Częściowo je opublikował w
latach 1783-1789, co wykorzystał w swoich publikacjach P.I. Szafarzyk, a
od niego przejął Hilferding (zob. przypis 2.). Jego materiały w odpisie
Srezniewskiego opublikował A.D. Duliczenko, a z oryginałem porównała
H. Popowska-Taborska, „Studia z Fil. Pol. i Słow.” 34 1998, s. 129-144 i
145-156.

[19] Ks. Gustaw Pobłocki (1839-1915), autor Słownika kaszubskiego
(1887) i biogramu: Doktor Cejnowa, „Gryf” 1909 nr 6.

[20] Andrzej Bukowski (1911-97), profesor WSP w Gdańsku i Uniwersytetu
Gdańskiego, autor wielu prac o Ceynowie i np. książki Regionalizm kaszubski
(1950).

[21] Gerard Labuda (ur. 1916), wybitny polski historyk, specjalizujący się
w badaniach średniowiecza i Pomorza, autor wielu fundamentalnych prac, m.in.
zebranych w tomie Kaszubi i ich dzieje (1996) czy Zapiski kaszubskie, pomorskie i morskie. Wybór
pism
, Gdańsk 2000.

[22] Gramatykę pt. Kurze Betrachtungen über die kaßubische
Sprache, als Entwurf zur Gramatik
– wydał w
Getyndze A.D. Duliczenko i W. Lehfeldt (Göttingen 1998), a
słowniczek odnalazła w Petersburgu H. Popowska-Taborska (1998).

[23] Z. Szultka, Nowe spojrzenie na kaszubskie badania K.CMrongowiusza,
„Slavia Occ.” 48/49 1991/92, s. 213-240; cz. II,
„Slavia Occ.” 50 1993, s. 153-191.

[24] Por. przypis 14.

[25] Ferdynand Neureiter, Historia literatury kaszubskiej. Próba
zarysu
, Gdańsk 1981.

[26] Leon Roppel (1912-78), germanista i kaszubolog, wydawca i pisarz
kaszubski.

[27] Włodzimierz A. Francew (1867-1942), słowianoznawca, urodzony w
Modlinie z matki Polki i ojca Rosjanina, prof. uniw. w Warszawie, a po
emigracji (1922) w Pradze. Interesowały go kontakty Mrongowiu­sza i Ceynowy z
uczonymi rosyjskimi. Niestety, nie uwzględnił
jego…

[28] Kazimierz Nitsch (1874-1958), językoznawca, prof. dialektologii na UJ;
badania dialektologiczne zaczął w 1901 r. w Luzinie na Kaszubach.

* Zob. E. Breza

[29] Antoni
Brylowski (1799-po 1870), historyk i pedagog; w latach 1825-9 prof. polskiego
gimnazjum w Chojni­cach, gdzie uczył m.in. Marcina Ceynowę. Wykazywał
podobieństwo kaszubszczyzny z polszczyzną. Weryfikował rękopiśmienny słowniczek
Mrongowiu­sza, o czym wiedział już Karnowski, ale szczegóły znamy od niedawna
dzięki opublikowaniu tej wersji przez prof. Zygmunta Szultkę.

* Zob. E. Breza, Rodzimość nazwiska Ceynowa w
świetle nazw osobowych na ‑awa oraz niektóre szczegóły dotyczące Floriana
Ceynowy i jego rodziny
, „Rocz. Gd.” XXXIX/2 1979, s. 10-11, gdzie metryki
urodzenia; nie ma dla Józefa, późniejszego księdza.

[30] Anastazy Sedlag (1787-1856) ze Śląska, od 1834 r. biskup chełmiński,
zasłużony dla Ko­ścioła, ale germanizator społeczności swej diecezji.

[31] Thomas Kantzow, autor Chronik von Pommern z XVI w. (wyd. 1835),
którą często wyzyskiwano, m.in. Ceynowa.

[32] Cytat z Dziadów cz. III, przegląd wojska.

[33] Zob. o nim niżej.

[34] Zob. o nim niżej. Występował przeciw madziaryzacji Słowaków i dał
początek literaturze narodowej.

[35] Franciszek Władysław Czelakowski (1799-1852), poeta i profesor
slawistyki we Wrocławiu, gdy tam studiował Ceynowa, autor zbioru czeskich i
ruskich pieśni ludowych.

[36] Jan Ewangelista Purkinie (1787-1869), fizjologii i słowianofil czeski,
tłumacz Goethego i Schillera, prezes wrocławskiego Towarzystwa
Literacko-Słowiańskiego, który namówił Ceynowę do pisania po kaszubsku
pierwszych kaszubskich tekstów folklorystycznych (1843).

[37] Paweł Józef Szafarzyk (1795-1861), słowacki filolog i badacz
starożytności słowiańskich.

[38] Jan Arnoszt Smolerj (1816-84), nauczyciel u Purkiniego, sprawca
odrodzenia na Łużycach skupionego wokół pisma „Maćica Srbska”, m.in. autor
zbioru pieśni ludo­wych (1841-3) i szkolnej gramatyki łużyckiej (1841), wzorów
dla Ceynowy.

[39] Karel J. Erben (1811-70), czeski poeta i badacz folkloru, wydawca
zabytków piśmien­nictwa i ludowych pieśni, bajek, m.in. kaszubskich od Ceynowy
(1865).

[40] Friedrich W. Lorentz (1870-1937), Meklemburczyk, w niemiecki slawista,
dialektolog i onomasta, uczeń A. Leskiena (1840-1916) z Lipska, który
niemal 40 lat badał na miejscu kaszubszczyznę, pozostawiając wielkie dzieła:
słowniki, teksty gwarowe, gramatyki. Ogromną Gramatykę pomorską (1927-37,
wyd. 2. 1958-62) tłumaczył M. Rudnicki.

[41] Jan Baudouin de Courtenay (1845-1929), wielki polski językoznawca,
uczeń I.I. Srezniewskiego (por. przypis 1.), prof. w Petersburgu, Kazaniu,
Dorpacie, Krakowie i Warszawie; dwukrotnie wypowiadał się o statusie
kaszubszczyzny.

[42] Z. Stieber (1903-80), slawista polski, prof. w Łodzi, Warszawie i
PAN, m.in. inicjator i pierwszy redaktor Atlasu językowego kaszubszczyzny i
dialektów sąsiednich
.

[43] Józef Dobrowski (1763-1829), czeski slawista, współtwórca slawistyki.

[44] Tj. Wiléjá Noweho Roku i Szczodráki, „Jutrzenka Warszawska” (1843).

[45] Otto Knoop (ur. 1853) z Karzcina pod Słupskiem, uczył w Wągrowcu wraz
z J. Łęgowskim; Franz Tetzner (1863-1919), etnograf z Lipska, współpracujący
potem z F. Lorentzem, i J. Koblischke z Warnsdorf w Czechach – ostro,
w imię pruskiej racji stanu zwalczali poglądy Hilferdinga na temat Słowińców;
por. przypis 2.

[46]Franciszek K. Malinowski (1808-81) z Golubia, następca Józefa
Ceynowy w parafii Wałdowo (1842-51); jako przeciwnik germanizacji popadł w
konflikt z bp. Sedlagiem.

[47] Ks. Szczepan Keller (1827-72) z Chmielna, proboszcz w Ostródzie,
Leśnie pod Chojnicami, Pogódkach. Zdolny pisarz ludowy, autor zbioru ponad
tysiąca pieśni kościelnych i ludowych. „Pielgrzyma” założył w 1869 r.



[i] Konstanty Kościński (1858-1914), samouk o
rozległej wiedzy historycznej, etnograficznej i prawniczej, utrwalonej w
licznych publikacjach, zwłaszcza dotyczących kwestii Kaszub (m.in. o inwentrzu
starostwa człuchowskiego z 1748 r., parafii borzyszkowskiej i przechlewskiej),
popularyzujących je w szerszej świadomości, np. Kaszuby giną! i cykl
artukułów Listy z Kaszub (1905). Broszura Idea słowiańska
(Poznań 1908) utrwaliła – za G. Pobłockim – negatywną i niesprawiedliwą opinię
o Ceynowie, wyrządzając sprawie kaszubskiej sporo szkody swą jednostronnością.
Ceynowy bronił A. Majkowski i tutaj Karnowski.

[ii] Gustaw Pobłocki (1839-1915) z Łężyc pod
Rumią, matura w Chełmnie (1866), studia teologiczne w Pelplinie i Monasterze,
po święceniach (1870) księdzem w Tucholi, Chełmnie, Koronowie i Działdowie,
potem proboszczem w Kokoszkowach pod Starogardem i Wtelnie pod Bydgoszczą,
autor Słownika kaszubskiego z dodatkiem idyotyzmów chełmińskich i
kociewskich
(1887), zawierającego ok. 1800 wyrazów. Jako zwolennik poglądu,
że kaszubszczyzna jest „podrzeczem polskim” we wstępie bardzo emocjonalnie, bez
argumentów, krytykuje prace poprzedników, tj. K.C. Mrongowiusza, I. Prejsa,
A.F. Hilferdinga i F. Ceynowy, o ostatnim pisząc: „Człowiek z wielu względów
oryginalny. W życiu codziennym gorliwy Polak, kochający swą narodowość, a w
pismach swoich wróg Polaków, mianowicie szlachty; z chrztu i przekonania
wierzący katolik, choc luźnych obyczajów i wcale niegorliwy w wykonywaniu
praktyk religijnych, a jako pisarz zwolennik prawosławia, szydzący z wiary
katolickiej, papieża i duchowieństwa; mąż utalentowany i dobry znawca języków
słowiańskich, a jednak cokolwiek napisał, jest do cna niedorzecznym; chce być
poważnym, a jest smieszny, uczonym, a płaski; pisał niby po kaszubsku i dla
Kaszubów, a Kaszubi ani go czytają ani rozumieją, po części dla brudnej a
niemoralnej treści, po części dla pisowni nad wszelki wyraz przewrotnej i
dziwacznej.”

[iii] Szymon Matusiak (1854-1922), nauczyciel i
dyrektor seminariów nauczycielskich w Bochni, Krakowie i Krośnie, inspektor
szkolny we Lwowie, gwaroznawca i folklorysta, uczeń L. Malinowskiego z Krakowa
(zob. Słownik folkloru polskiego 1965).

[iv] Sjerp-Polaczek, pseud. Juliana Prejsa
(1820-1904), nauczyciel, pisarz oświatowy i dziennikarz, wydawca „Biedaczka”
(Toruń-Chełmża 1848-1850) i red. „Kalendarza Katolickiego” (Toruń 1861-1877),
autor śpiewników i powieści dla ludu.

[v] Piotr Iwanowicz Prejs (1810-1846), po
studiach filologicznych w Petersburgu był nauczycielem w Dorpacie (Tartu), a w
l. 1839-1842 podróżował naukowo, m.in. w 1840 r. z polecenia Cesarskiej
Akademii Umiejętności na Kaszuby, a wyniki badań zawarł w Doneseniju… G.
Ministru Narodnogo Prosvěščcenija, iz Bierlina ot 20 ijunija 1840 goda
(„Žurnal
Ministerstva Narodnogo Prosvěščcenija” t. 28, 1840), wydane w tłumaczeniach
polskich w Poznaniu 1843 i Krakowie 1850 (zob. H. Popowska-Taborska, Dzieje
kolejnych wydań kaszubskiego Słowniczka P.J. Prejsa
, SO 50 1993).

[vi] Włodzimierz A. Francew (1867-1942),
słowianoznawca, urodzony w Modlinie z matki Polki i ojca Rosjanina. Prof. uniw.
w Warszawie, gdzie jego uczniem był polski lituanista Jan Otrębski. Po
wyemigrowaniu w 1922 r. prof. w Pradze. Interesowały go kontakty Mrongowiusza i
Ceynowy z uczonymi rosyjskimi.

[vii] Izmail Iwanowicz Sriezniewski (1812-1880),
prof. w Charkowie i Petersburgu (od 1847 r.), gdzie był gorliwym
popularyzatorem wiedzy o Słowianach. Zajmował się przede wszystkim historią
języka rosyjskiego i dialektologią. Zachęcił swego studenta L. Malinowskiego,
późniejszego profesora Akademii Krakowskiej, do badań dialektologicznych na
Śląsku. Będąc we Wrocławiu (1840), gdzie mieszkał u J.E. Purkyněgo, m. in.
nauczyciela Ceynowy, poznał ogólnie (w archiwum w Zgorzelcu) rękopiśmienne
materiały kaszubskie sorabisty Karla G. von Antona (1751-1818), który pozyskał
je od słupskiego pastora Ch.W. Hakena; częściowo je opublikował w l. 1783-1789,
co wykorzystał w swoich publikacjach P.I. Szafarzyk, a od niego przejął
Hilferding (por. przypis 34).

[viii] Por. przypis 93.

[ix] Adam Naruszewicz (1733-1796), jezuita,
biskup, redaktor „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych”, współpracownik i nadworny
poeta Stanisława Augusta, historyk i autor Historii narodu polskiego (1780-1824),
doprowadzonej do 1326 r.

[x] Teofil L. Lorek [Loreck] (1760-1845),
urodzony w Pasymiu na Mazurach, znający język polski, m.in. pastor w Cecenowie
(1806-1837), gdzie zainteresował się życiem i obyczajami parafian zwanych
Kabatkami, ktorych scharakteryzował w pracy etnograficznej Zur
Charakterisierung der Kaschuben am Leba-strome
(1821), znaną m.in.
Mrongowiuszowi, Ceynowie i Hilferdingowi, który ją częściowo streścił, nie
podzielając jego poglądu, że Kaszubi nie znają własnych przysłów, pieśni, na co
reakcją być mogą publikacje Ceynowy. Wróg Kaszubów, który upowszechnienie
niemieckiego języka i kultury uważał za cywilizacyjne dobrodziejstwo.
Pozostawił w rękopisie dwie wersje słowniczków niemiecko-kaszubsko-polskich
(1835-1836), od Mrongowiusza tym niezależnych, zawierające 102 wyrazy
kaszubskie i 142 polskie, nadto próby tłumaczeń na kaszubski kazań i czytanek,
co z rękopisów niedawno wydał Z. Szultka, a językowo zinterpretował E. Breza („Rocz.
Gd.” LIV 1994).

[xi] Gesellschaft für Pommersche Geschichte und
Altertumskunde (Towarzystwo Dziejów i Starożytności Pomorskich) (od 1824),
powołano w reakcji na zainteresowania Pomorzem przez Mrongowiusza i Rosjan.
Prezesem był dr J.A. Sack. Członkami jego byli m.in. Mrongowiusz, Ceynowa,
Brylowski, Czech Purkyně. Wydawało sprawozdania pt. Jahresbericht der Gesselschaft… i „Baltische Studien”. Niem. Verein = Gesellschaft
‘towarzystwo’.

[xii] Johann G.L. Kosegarten (1792-1860), teolog,
orientalista, autor słownika dolnosaksońskiego i edytor (m.in. kroniki T.
Kantzowa 1816), red. „Baltische Studien”, badacz dziejów Pomorza Zachodniego,
wieloletni przewodniczący oddziału Gessellschaft w Gryfii. Znał rękopiśmienny
słowniczek Mrongowiusza (zob. przypis 21).

[xiii] Jernej B. Kopitar (1780-1844), kustosz
biblioteki dworskiej w Wiedniu, językoznawca, autor pierwszej gramatyki języka
słoweńskiego (1808), współwydawca Psałterza floriańskiego (1834).

[xiv] Samuel B. Linde (1771-1847), autor 6-tomowego
Słownika języka polskiego (1807-1814) o charakterze historycznym (60
tys. haseł); żywe kontakty z Mrongowiuszem.

[xv] Josef Dobrovský (1753-1829), ksiądz, czeski
filolog, twórca slawistyki; recenzent słownika Lindego; notabene, pisał o
kaszubszczyźnie już w liście z 1790 r. i powtórzył to w Ausführliches
Lehrgebäude der böhemischen Sprache
(1809).

[xvi] Józef Müller, doktor, dyrektor, zezwalał
rodzicom na organizowanie prywatnych lekcji języka polskiego.

[xvii] Antoni Brylowski (Brillowski) (1799-po 1870),
historyk i pedagog, urodzony w gdańskich Siedlcach (por. przypis 33) z
matki Kaszubki, uważający się jednak za Niemca, absolwent gimnazjum w Braniewie
i uniwersytetu w Królewcu (1820), w l. 1825-1829 profesor języka polskiego w
gimnazjum chojnickim, gdzie uczył m.in. Marcina Ceynowę i odwiedził Sławoszyno
(1827). Po przejściu na luteranizm został przeniesiony do Kętrzyna (daw.
Rożany, niem. Rastenburg) w Prusach Wsch. Wykazuje podobieństwo kaszubszczyzny
z polszczyzną w cytowanej niżej pracy (1828), ale niespójne to z podkreślaniem
różnej w każdej wsi wymowy, a co można było mówić o „grafice kaszubskiej”,
kiedy nikt nie pisał po kaszubsku. Na zlecenie szczecińskiego Towarzystwa
weryfikował rękopiśmienny słowniczek Mrongowiusza, wykorzystując w tym celu
trzech gimnazjalistów: ze Sławoszyna w Puckiem, Cięgardła pod Kościerzyną i
Żukowa, o czym wiedział już Karnowski, ale szczegóły znamy od niedawna dzięki
opublikowaniu tej wersji przez Z. Szultkę (zob. SO t. L 1993).

[xviii] Jerzy G. Schwengel (†1766), kronikarz
kartuzji kaszubskiej: Ad historiam ecclesiasticam Pomeraniae apparatus
pauper
, 1749, ed. B. Czapla, Rocz. TNTor. 16-19.

[xix] Mateusz Tempski, proboszcz w Chmielnie, m.in.
1816 i 1827 r., patriota, pomagał A.Brylowskiemu w badaniach.

[xx] Tzw. słowniczek Brylowskiego
quasi-weryfikacją słowniczka Mrongowiusza (zob. przypis 17).

[xxi] Krzysztof C. Mrongowiusz (1764-1855),
słownikarz, pisarz, tłumacz, nauczyciel, z pochodzenia Mazur, studia w
Królewcu, tamże nauczyciel greckiego i polskiego, od 1798 r. kaznodzieją i
lektorem języka polskiego w Gdańsku, autor wielu drukowanych podręczników i
słowników polsko-niemieckich (m.in. z 1823 r., we wstępie do którego
wzmianka o zbieżnościach akcentowych między kaszubszczyzną a jęz. rosyjskim), w
których uwzględniał wyrazy kaszubskie (ok. 170) i mazurskie. Na prośbę rosyjskiego
kanclerza i ministra oświaty Mikołaja Rumiańcowa zaczął badać kaszubszczyznę,
m.in. udał się do Główczyc i Cecenowa (maj 1826 i czerwiec 1827), gdzie zebrał
materiały do słowniczka (ok. 240 wyrazów), w którym kilka razy wskazuje
zróżnicowanie geograficzne kaszubszczyzny. Odnalezione niedawno jego dwie
wersje (H. Popowska-Taborska w Petersburgu, Z. Szultka w Szczecinie) dowodzą,
że wyzyskał go w swym Doneseniju Prejs (1840) (zob. przypis 5). W
sprawozdaniu z tej podróży dla szczecińskiego Towarzystwa przedstawił
9-punktowy program badań naukowych na Kaszubach, który w różnych wersjach
pojawia się w pracy Karnowskiego; znany był też Purkyněmu, członkowi
Towarzystwa, a ten zaszczepił go Ceynowie. To Mrongowiusz zaproponował
Towarzystwu na członków Dobrovskego, Kopitara i Lindego.

[xxii] Johann. Ch. Koberstein (1763-1828),
pastor w Główczycach (1802-1828).

[xxiii] Błąd, gdyż jest: niekara.

[xxiv] To trzecie wydanie z 1828 r., oparte na wyd.
2. z 1758 r. pastora U. Engellanda, wykazujące całkowitą modernizację języka
wraz z tytułem, a że było najbardziej dostępne, przyczyniało się do utrwalania
poglądu o podobieństwie kaszubszczyzny z polszczyzną.

[xxv] Martin G.C. Magunna (1764-1831), pastor,
m.in. wiele lat w Łebie.

[xxvi] O tym bliżej zob. Posłowie.

[xxvii] S. Ramułt (1859-1913), Małopolanin, student
A. Kaliny na Uniw. Lwowskim, urzędnik, z powodu choroby wcześnie na emeryturze,
autor Słownika języka pomorskiego czyli kaszubskiego (cz. I, AU Kraków
893, cz. II Kraków 1993), nagradzanego przez AU w konkursie im. Lindego,
obejmującego ok. 19 tys. wyrazów i obszerny wstęp, którego treść wywołała tzw.
kwestię kaszubską, o czym bliżej w Posłowiu; por. przypis 94, 117 i
książkę Całe życie pod urokiem mowy kaszubskiej (1995).

[xxviii] Kazimierz Nitsch (1874-1958), językoznawca,
twórca naukowej dialektologii polskiej, uczeń L. Malinowskiego i J. Baudouina
de Courtenay. Pierwsze badania dialektologiczne prowadził w Luzinie na
Kaszubach (1901) i już w 1905 r. polemizował z F. Lorentzem, dowodzącym
odrębności językowej dawnej kaszubszczyzny. Cechy kaszubskie i stosunek
kaszubszczyzny do innych dialektów polskich określił w 1911 r., uwzględniając
też kaszubską literaturę piekną: Ceynowa, Derdowski, Karnowski. Pisywał w
„Gryfie”. Był autorytetem m.in. dla A. Majkowskiego i B. Sychty. Rozdzielał
zawsze „właściwości czysto polskie i właściwości kaszubsko-polskie” czy
kaszubski jako „najodrębniejszy” z dialektów (zob. Dialekty języka polskiego
(1915, 1957), co kontynuuje wcześniejsze ujęcie: kaszubska mowa stanowi
widoczne przejście między polszczyzną a wymarłą połabszczyzną, a to oddaniem
poglądu L. Malinowskiego, że „mowa Kaszubów jest jedyném, dziś jeszcze żyjącém,
z wielu narzeczy bałtyckich, czyli pomorskich, stanowiących przejściowe ogniwa
od narzeczy polskich do połabskich”. Za nim tak samo A. Brückner, a kontynuatorami
Z. Stieber, następnie K. Dejna i inni badacze polscy.

[xxix] Mikołaj P. Rumiańcow (1754-1826), hrabia,
kanclerz i minister oświaty, z recenzji słownika Mrongowiusza (z 1823 r.) pióra
Piotra Köppena (1793-1864), rosyjskiego badacza starożytności, dowiedział się o
Kaszubach, o których chciał otrzymać więcej informacji, o jakie zwrócił się do
Mrongowiusza; list ten przedrukował we wstępie do słownika z 1835 r.

[xxx] Aleksander S. Szyszkow (1754-1841), admirał,
minister oświaty, prezes Cesarskiej Akademii Umiejetności (od 1813 r.),
poliglota, tłumacz, pisarz i językoznawca; prowadził badania porównawcze
języków świata, ogłoszone w książce Sobranije jazykov i narieczij
(1832); osobliwe głosił poglądy.

[xxxi] Zob. przypis 7.

[xxxii] Schubert
[Szubert], prof. nauk politycznych, o czym zob. W. Francew, Fl. Cenova i
prof. Izmael Srezniewski,
„Gryf” IV 1912, nr 4, s. 81; potem tu dalsze
informacje dość dosłownie przez Karnowskiego podawane.

iv id=edn33>

[xxxiii] Zob.
przypis 5. O odwiedzinach u Mrongowiusza, poznaniu Borkowskiego i
Marwicza pisze sam. Borkowski informował go o swym zamiarze „ułożenia słownika
tego dyalektu”. Ceynowa w Mójich spóstrzeżenjach… (s.88-89) krótko ich
wszystkich i Brylowskiego charakteryzuje: Mrongowiusz (Mrąga) ma już 87 lat,
Borkowski ledwie mówi po polsku, bo w Królewcu wzrastał, Kaszuba Marwicz zajmuje
się dla rozrywki językiem polskim, Brillowski, kasz. Brelovski jest Kaszubą z
okolic Kartuz. Skąd Karnowski wziął określenie: „objaw niemoralny”? Reszta
zdania o kaszubskim systemie samogłoskowym jest poprawna, m.in. w kontekście
ëi, y, u (dawnych krótkich).

[xxxiv]
Aleksander F. Hilferding (1831-1872), rosyjski słowianoznawca, historyk i
folklorysta, który dzieciństwo i młodość spędził w Warszawie, a studia skończył
w Moskwie. Badał m. in. dzieje Słowian nadbałtyckich i pisał o połabszczyźnie
(1856). Miesiąc sierpień 1856 spędził na Kaszubach, zwłaszcza wśród Słowińców i
Kabatków. Zaskoczył Ceynowę przyjazdem, o którym z Bukowca zawiadomił
Szafarzyka, do którego udał się po podróży. Nic nie wiadomo o wcześniejszych i
późniejszych kontaktach Rosjanina z Kaszubą. Tylko 3 dni podróżowali razem.
Pokłosiem książka Ostatki slavian na jużnom bjeregu Baltijskago morja
(Petersburg 1862), której część opisowa (bez tekstów i słownika) wyszła już w
1858 r. i była tłumaczona na niemiecki przez J.A. Smoleŕa (Bautzen 1864). Ona to
stała się punktem wyjścia tendencyjnej krytyki problematyki słowińskiej przez
badaczy niemieckich (O. Knoop, Koblischke, Tetzner), którym zawierzył Z.
Szultka, a jemu W. Mańczak. Okrojone tłumaczenie polskie A. Starzyńskiej
wydrukowano w „Gryfie”, R. V-VI 1921-1922. Opublikowanie całości wraz z tekstami
i słownikiem dopiero w 1862 r. tłumaczy się oczekiwaniem na słownik Ceynowy,
wydrukowany w Petersburgu w 1861 r., a zapowiedzianym w Mójich
spóstrzeżenjach
…: „Antonov zbjor słov kaszebskich tesz wópuszczaję, bó
vkrotce zamiszlaję vedac całi słovnjk kaszebski”. Hilferding włączał go zawsze z
zaznaczeniem, podobnie jak uznawany do niedawna za zaginiony rękopiśmienny
słownik z 1850 r. Pierwsze pełne polskie tłumaczenie O. Kolberga było gotowe po
1877 r., ale wydrukowane zostało dopiero w t. 39 Dzieł wszystkich (1965).
Wydanie w tłumaczeniu N. Perczyńskiej i opracowaniu J. Tredera i z posłowiem H.
Popowskiej-Taborskiej pt. Resztki Słowian na południowym wybrzeżu Morza
Bałtyckiego
ukazało się w 1990 r., wywołując polemikę z historykiem Z.
Szultką (zob. Studia z filologii polskiej i słowiańskiej, t. 31, 1993).

[xxxv] Pirszi
tésąc kaszébsko-słovjnskjch gôdk
poprzedza napis: „Spjseł stôreho Kovôla sin
ze Sławoszéna”, co sugerować by mogło pochodzenie z rzemieślniczej rodziny, ale
źródła określają ojca Ceynowy jako Bauer ‘rolnik, chłop’, co też m.in. w
wyjątkowym podpisie: „Kaszuba, gburzcząn”, tj. syn gbura ‘rolnika’, ale
notabene nierzadko rolnik prowadził kuźnię. Jeśli kształciło się jeszcze dwu
synów, to mógł być zamożny, ale z kolei jego brat Paweł w 4 lata po przejęciu
zadłużonego gospodarstwa sprzedał je w 1848 r. Johannowi Fredrichowi Zemke z
sąsiednich Łętowic? Potwierdza to też postępującą germanizację okolic
Sławoszyna.

[xxxvi] Należał do tajnego koła szkolnego „Polonia”;
wedle niektórych „Mickiewicz”.

[xxxvii] W. v. Tettau, folklorysta, landrat od 1833
r., w tymże roku opublikował Preussische Volkslagen, m.in. podanie Grób
stolemki
.

[xxxviii] N.G. Benwitz, kupiec i radca miejski, szwagier
A. Brylowskiego, pisał sporo w l. 1828-1830, m.in. o prehistorycznych
grobach na Pomorzu.

[xxxix] Jan E.
Purkyně (1787-1869), profesor fizjologii i słowianofil czeski, tłumacz Goethego
i Schil­lera, prezes Towarzystwa Literacko-Słowiańskiego, który namówił Ceynowę
do pisania po kaszubsku pierwszych kaszubskich tekstów folklorystycznych (1843).
Purkyně był też członkiem szczecińskiego Gesellschaft i znał się ze
Srezniewskim. Por. przypisy 21, 96.

[xl] Frantiszek
L. Čelakovský (1799-1852), poeta i profesor slawistyki we Wrocławiu, autor
zbioru czeskich i ruskich pieśni ludowych, przysłów, traktujący kaszubszczyznę
jako podnarzecze stojące między językiem bałtyckich Słowian a językiem polskim.
Można zauważyć niejedną osobliwą zbieżność między nim a Ceynową w przysłowiach.
W spuściźnie po nim zachowały się Ceynowy Xążeczka dlo Kaszebov (od A.
Mosbacha – zob. przypis 168) i Rozmova Pólocha s Kaszebą.

[xli] Jan A.
Smoleŕ [Szmoler] (1816-1884), nauczyciel domowy u Purkyněgo, sprawca odrodzenia
na Łużycach skupionego wokół pisma „Maćica Srbska”, m.in. autor zbioru pieśni
ludowych (1841-1843) i szkolnej gramatyki łużyckiej (1841), wzorów dla
odpowiednich dzieł Ceynowy.

iv id=edn42>

[xlii] Thomas
Kantzow [Kanzow], autor Chronik von Pommern z XVI w. (wyd. 1835), którą
często wyzyskiwał Ceynowa.

[xliii] Anastazy Sedlag (1787-1856) ze Śląska, od
1834 r. biskup chełmiński, zasłużony dla Kościoła, ale germanizator
społeczności swej diecezji; zwolnił w 1846 r. brata Ceynowy, Marcina, księdza,
administrującego par. Kokoszkowy; por. przypis 60.

[xliv] Ludwik
Mierosławski (1814-1878), generał, emigrant, historyk wojskowości, wybitny
działacz Towarzystwa Demokratycznego Polskiego (powstałego we Francji w 1832
r.), w 1845 r. wyznaczony na wodza powstania.

iv id=edn45>

[xlv] Zob.
Koteria rzymska, w: Cztéry Rozprawy i jednę Szętopórkę, wydáł
Kaszuba, gburzcząn; mylnie więc Pobłocki wskazuje na Rozmowę Kaszuby z
Polakiem
.

[xlvi] Liga
Polska – organizacja działająca w l. 1848-1850 na ziemiach polskich zaboru
pruskiego, głównie w Wielkopolsce i na Pomorzu, założona w Berlinie, mająca na
celu popieranie oświaty i gospodarczej działalności społeczeństwa.

iv id=edn47>

[xlvii] Natalis Sulerzyski (1801-1878) ziemianin,
działacz narodowy i polityczny z Piątkowa na Ziemi Chełmińskiej, gimnazjum w
Toruniu (1818) i studia w Lipsku i Heidelbergu (1820-1824); wydał pamiętniki (1871-72).

[xlviii] Ignacy Łyskowski (1820-1886), zasłużony dla
Pomorza polityk, działacz społeczny i oświatowy, pierwszy prezes Tow. Nauk. w
Toruniu, publicysta, literat i pisarz ludowy, m.in. autor Pieśni gminnych i
przysłów ludu polskiego w Prusach Zachodnich
(1854).

[xlix] Antoni Knast (1814-1852), ksiądz, pedagog,
redaktor i działacz narodowy z okolic Gniezna, należący w czasie studiów we
Wrocławiu do tegoż Tow. Literacko-Słowiańskiego (1839-40) co Ceynowa. Od 1844
r. do śmierci był profesorem gimnazjum w Chełmnie, opiekunem kółka
samokształceniowego „Polonia”. Założył tygodnik „Szkółka Narodowa”, od r. 1849
„Szkoła Narodowa”, współpracującej z Ligą Polską.

[l] Jan N. Bartoszkiewicz (1813-1900), wyświęcony
w Pelplinie (1843), m.in. proboszcz w Chełmnie. Pochodził z okolic Gniezna,
podczas studiów we Wrocławiu członek Tow. Literacko-Słowiańskiego (1838-1841),
działacz Ligi Polskiej, współzałożyciel „Szkółki Narodowej”, poseł do sejmu
pruskiego (1849, 1861-63).

[li] Ignacy Danielewski (1829-1907), drukarz,
wydawca, pisarz ludowy i działacz narodowy, związany z Chełmnem i Toruniem oraz
takimi czasopismami, jak np. „Nadwiślanin”, „Przyjaciel Ludu”, autor pieśni Wisło
moja, Wisło stara
. Z nim powiązany był H. Derdowski (zob. przypis 98).

[lii] Józef R. Chociszewski (1837-1914), pisarz
ludowy, drukarz i wydawca, ksiegarz, działacz społeczny i narodowy z
Czarnkowskiego, organizator tajnego nauczania, współred. „Nadwiślanina” i
„Przyjaciela Ludu”, związany m.in. z Tow. Rolniczym.

[liii] W grę wchodzi jeden z braci: Stanisław
Węclewski ( ), prof. gimnazjum w Chełmnie, wydawca „Flisa” Klonowica
(1862) i „Sielanek” Szymonowica (1864) – lub Zygmunt Węclewski (1824-1887),
filolog klasyczny, prof. Szkoły Głównej w Warszawie, a od 1873 r. Uniwersytetu
Lwowskiego.

[liv] Ludwik Ślaski (1818-1898) z rodzinnego
Trzebcza, w którym gospodarował do 1884 r., kiedy kupił Orłowo, przekazane
synowi, po czym osiadł w Toruniu; współzałożyciel w 1848 r., i kolejno
sekretarz, wiceprezes i prezes Towarzystwa Pomocy Naukowej Prus Zachodnich, też
dla dziewcząt; działacz wielu innych organizacji, poseł, powszechnie uznany
autorytet.

[lv] Zapewne chodzi o ziemianina i ekonomistę
Teodora Kalksteina (1851-1905) spod Starogardu, związanego z kółkami,
wieloletniego dyrektora Banku Ziemskiego, przeciwdziałającego akcji pruskiej Komisji
Kolonizacyjnej.

[lvi] Juliusz Prądzyński (1818-1894) z Objezierza,
prałat z Pelplina, działacz oświatowy, który założył i ufundował w Kościerzynie
(1861), z siostrą Klementyną Łukaszewską, zakład kształcący dziewczęta; walczył
o język polski w szkołach i przyczynił się do założenia „Pielgrzyma”.

[lvii] Adam Pokojski [Pakojski] (1793-1849) spod
Działdowa, jako proboszcz w Kijewie odbudował kościół i parafię, autor powieści
dla ludu i pisarz religijny, np. Arfist alpejski (1846).

[lviii] Mateusz Osmański (1796-1857) z Chełmży,
ksiądz, działacz narodowy i oświatowy, tłumacz (np. powieści ks. Ch. Schmida Róża
z Tanenbergu
) i autor ok. 20 utworów o charakterze dydaktycznym i
religijnym, adresowanych zwłaszcza do ludu i młodzieży.

[lix] Zob. przypis 4.

[lx] Jan K. Dąbrowski (1791-1853), teolog,
profesor, biskup, autor modlitewników, szerzył bractwa trzeźwości, tłumaczył z
niemieckiego powieści ks. Krzysztofa Schmida o tematyce religijno-moralnej, np.
Eustachiusz. Powieść z pierwszych wieków chrześcijaństwa (1838).

[lxi] Szczepan
Keller (1827-1872), urodzony w Chmielnie, matura w Chełmnie, studia w Pelplinie,
święcenia 1853 i proboszcz w Ostródzie, Leśnie pod Chojnicami, Pogódkach. Zdolny
pisarz ludowy, autor zbioru ponad tysiąca pieśni kościelnych i ludowych.
„Pielgrzyma” założył w 1869 r. Zob. J. Zieniukowa, Kaszubszczyzna i
polszczyzna w polemice F. Ceynowy i Kaszuby z Mirachowa w gazecie
Szkoła
Narodowa w 1850 roku
”, w: Symbolae slavisticae. Dedykowane Pani Profesor
Hannie Popowskiej-Taborskiej
(1996).

[lxii] Franciszek
K. Malinowski (1808-1881) z Golubia, kolega Józefa Ceynowy z Pelplina i jego
następca w parafii Wałdowo (1842-1851); jako przeciwnik germanizacji popadł w
konflikt z bp. Sedlagiem i przeniósł się do Poznania; językoznawca amator,
członek AU (1873), apelował o nową słowiańską ortografię, a najważniejszym i
jego dziełem Krytyczno-porównawcza gramatyka języka polskiego z dzisiejszego
stanowiska lingwistyki porównawczej
(1869) i potem do niej dodatek (1873);
znał ją i miał Ceynowa, który bywał u księdza i z nim korespondował. Kontaktował
się z Hilferdingiem, a zatem może był pośrednikiem Ceynowy?

[lxiii] Dawid F. Strauss (1808-1874), niemiecki
filozof i teolog neoheglista, wyznawca krytycznego historyzmu, autor m.in. Żywotu
Jezusa
(1835).

[lxiv] Ernest Renan [Renon] (1823-1892), francuski historyk,
filolog (semitolog), filozof i historuk religii, prozaik i eseista; autor Żywotu
Jezusa (1863).

[lxv] Fiodor I. Tiutczew (1803-1873), rosyjski
poeta, reprezentant tzw. czystej liryki, dyplomata, słowianofil; w Zarésu do
Grammatiki
…(Poznań 1879), s. 95-96: „Tjutčeva pjesnj z moskjevskoréskjeho
na kasébskosłovjnskj jęzék przełożoná, Vječnje žéc nąm v rozłąčenju?” (tytuł
oryg. Vjekovati li nam v razluke); tu niżej w p. 12.. Wystąpił z
powitalnym wierszem Do wszystkich Słowian na zjeździe w Moskwie (por.
przypis 75).

[lxvi] Karol Marcinkowski (1800-1846), lekarz,
działacz społeczny, powstaniec 1830 r., potem odrzucał rewolucję, propagując
zbliżenia ziemiaństwa i burżuazji w ramach programu pracy organicznej.

[lxvii] Jan F. Żaczek (1841-1889) ze Sławoszyna,
lekarz w Sopocie, przyjaciel Ceynowy.

[lxviii] Zob. przypis 7. Srezniewski był we Wrocławiu
w 1840 r. i opisał to w opublikowanych listach do matki.

[lxix] Zob. przypis 21. Nie ma żadnych śladów
kontaktu między nimi. Ceynowa znał jego dokonania (i pisał o tym m.in. w Trzech
rospravach
), ale czy odwrotnie? Luźna wzmianka o podobieństwie dotyczyła
tylko akcentu.

[lxx] S.W.W.F., tj. Stanisław Wenancjusz
[Wojkasin?] Florian; oryginał zapisu urodzenia i chrztu w par. Żarnowiec:
„Slawoschin 11a Maji ego Felix Firynowicz Ord[inis] Refor[matorum]
baptizavi Infantem nominibus Florianu[m], Stanislaum, Venatium natum 4. ejusdem
[Mensis] hora 2. diurna ex legitimus conjugibys Adalberto Ceynowa et Magdalena
nata Pienczen. Patrini fuere Jacobus Lewandowski v.z. [vicarius zarnovicensis]
et Julianna Gowinska” – za: E. Breza, Rodzimość nazwiska Ceynowa w świetle
nazw osobowych na -awa oraz niektóre szczegóły dotyczące Floriana Ceynowy i
jego rodziny
(Rocz. Gd. 39, 1979, z. 2, s. 11).

[lxxi] Za W. Francewem, op. cit., s. 82-83, a ten
wedle Sprawozdań Ces. Akademii Umiejętności.

[lxxii] W. Francew, op. cit., s. 84: „Uwagi o
narzeczu kaszebskiem”, a więc modyfikacja Karnowskiego, zresztą nie jedyna,
m.in. też przy okazji syntetyzowania rozbudowanych poniższych pytań. A.D.
Duliczenko odnalazł oryginał Srezniewskiego pracy Zamečanija o nareči Kašebskom
(w druku: „Izvestija Rossijskoj Akademii Nauk”).

[lxxiii] Dodaje też dokonania Wójkaséna, tj. własne,
drukowane w Gdańsku w 1850 r. Notabene, nigdzie nie ma tak wielu szczegółów: o
pisowni (własnej), akcencie, wpływie Kościoła na język przez sanktuarium w
Wejherowie czy obrządek ewangelicki w par. smołdzińskiej itd.

[lxxiv] W Pamjatniki i obrazcy narodnago jazyka i
slovesnosti russkich i zapadnich slavjan
St. Petersburg 1852-1856, pod
ogólnym tytułem Obrazcy kašebskago narěčija najpierw wstęp
Srezniewskiego, potem Przesłovjo kaszebskje (wedle numeracji 495, przy
czym jedno się powtarza, ale w materiałach było ich 514, gdyż nie wydrukowano
obscoen) (por. przypis 88), następnie Pjesn ledovo: Zołnerz
(numerowane 22 zwrotki) i wreszcie Zabobone, gusła e jinsze fraszki (z
numeracją do 27). W książce A. Hilferdinga, Resztki… pierwsza od wersu
Nieszczestlevo matka beła,
niemal identyczna w innej pisowni i jako
„zapisana w Kościerzynie”; tamże zaraz owa dumka 4-zwrotkowa od wersu Na ‘ni
stronie goj
. Por. Z. Szultka „Pomerania” 1995 nr 3 i J. Treder „Pomerania”
„Pomerania” 1995, nr 9.

[lxxv] Zob. przypis 34.

[lxxvi] E.E.K.K. Lohmann () z Nadrenii, pastor
główczycki (1853-1885), odprawiający polskie nobożeństwa. Hilferding zauważył,
że traktował równo Słowian i Niemców, nauczył się języka polskiego i uczył
słowiańskie dzieci czytania, pisania i modlenia po polsku”. Wedle Majkowskiego
z nim korespondował Ceynowa.

[lxxvii] Wystawę przygotowało powstałe w 1863 r.
Towarzystwo Przyjaciół Nauk Przyrodniczych, a kongres słowiański założony w
Moskwie Słowiański Komitet Dobroczynności. Przybyło spoza Rosji 84
przedstawicieli, najwięcej z Czech, gdy Polacy ją zbojkotowali.

[lxxviii] Aleksander M. Gorczakow (1798-1883), książę,
minister spraw zagranicznych (1856-1882); carem tym Aleksander II.

[lxxix] Zob. przypis 39.

[lxxx] Karel J. Erben (1811-1870), czeski poeta i
badacz folkloru, wydawca zabytków piśmiennictwa i ludowych pieśni, bajek, m.in.
kaszubskich od Ceynowy (1865); zob. przypis 142.

[lxxxi] Bartosz Głowacki (ok. 1758-1794), bohater
insurekcji kościuszkowskiej, symbol chłopa bojownika.

[lxxxii] Michał P. Pogodin (1800-1875), panslawista,
rosyjski historyk, publicysta i pisarz o liberalnych poglądach.

[lxxxiii] Iwan S. Aksakow (1823-1886), słowianofil,
liberał, rosyjski poeta i publicysta.

[lxxxiv] Franciszek D. Rieger [Rygier] (1818-1903),
przewodniczący delegacji czeskiej, publicysta i działacz polityczny,
opowiadający się za umiarkowanymi reformami w ramach Austro-Węgier.

[lxxxv] Siergiej M.Sołowiow (1820-1879), rosyjski
historyk, krytykujący historiografie szlachecką.

[lxxxvi] Władimir A. Czerkaski (1824-1878), książę,
liberał, bliski słowianofilom, przygotowywał reformę uwłaszczeniową w Polsce
(1864).

[lxxxvii] Michał D. Polit (1833-1920), Serb, działacz
polityczny i publicysta Wojewodiny, deputowany, występował o wolność Słowian w
Austro-Wegrach.

[lxxxviii] Szczerbaszow, Szczerbatow – wedle „Gazety
Toruńskiej” 1867, nr 141.

[lxxxix] Lesław Łukaszewicz (1809-1855), historyk
literatury z Krakowa, autor Rysu dziejów piśmiennictwa polskiego (1836),
znanego w Chojnicach? On „pirwszy owoc pióra kaszubskiego” nieprzypadkowo
połączył z „pirwszą pracę naukową we względzie języka kaszubskiego”, tj. Donesenijem
Prejsa, a w drugim „miłem poselstwie” dodał w tym duchu komentarz:
„Poczynającym pisać po kaszubsku ośmielam się jednak zalecić na przyszłość
głębszą naukę języka polskiego jako konaru, którego kaszubski gałązką. W tak
ważnym przedmiocie jak język igrać nie wolno, a widzimisię czyjekolwiek zawsze
albo śmieszne, albo zgubne”.

[xc] Alfons J. Parczewski (1849-1933),
Wielkopolanin, którego ideą było bronić żywiołu polskiego na pograniczach i
dlatego zwiedził dwukrotnie Kaszuby (1880, 1885), publikując wyniki w książce Szczątki
kaszubskie w Prowincyi Pomorskiej. Szkic historyczno-etnograficzny
(1896),
w której istotnie niezbyt pochlebnie wyraża się o Ceynowie dlatego, że ten
„marzył dlań [rodzimego narzecza] o stanowisku odrębnego języka, o samodzielnem
piśmiennictwie” i „starał się osłabić związek umysłowy z ogółem polskiego
życia”. Zob. przypis 124.

[xci] Jednorazowy to kontakt z Tymoteuszem
Lipińskim (1797-1856), historykiem, archeologiem i geografem warszawskim,
zbieraczem i znawcą przysłów mazowieckich, który przekazał zbiorek „z górą 400
przysłów”, pokrywający się niemal z wydanym w Petersburgu (1852) (zob. przypis 71),
Wójcickiemu, a ten ogłosił go, objaśniając źródło i okoliczności, pod własnym
nazwiskiem w „Bibliotece Warszawskiej” (1856) (zob. przypis 92).

[xcii] Zob. przypis 60.

[xciii] Ceynowa napisał dokładnie tak w Skôrbie VI,
s. 97: „…słava wuczonim pobratimcąm Moskoląm é Czechąm, co njejedno dzełko wo
movje kaszébskj napjsalé é dalé drékovac.”

[xciv] Kazimierz W. Wójcicki (1807-1879), pisarz i
historyk, edytor, autor m.in. opowieści opartych na folklorze, kronikarz życia
kulturalnego i literackiego Warszawy. Był na Kaszubach ok. 1828 i 1831 r.
Wydane przysłowia Ceynowy (zob. przypis 89) opatrzył komentarzami:
„ubogim jest świat wyobraźni Kaszubów i ubogo też w przysłowiach wygląda” czy
„Nie masz tu ani orłów kapiących się w chmurach, ani sokołów ni rarogów; nie
masz dzików, niedźwiedzi, rysiów ni żubrów”, wychodzącymi poza same przysłowia:
„Błąkają się dziś jeszcze w pisowni Kaszuby, tak jak to było w czasach
pierwotnych druków polskich XVI wieku. Nie umieją nawet używać stosownie
naszego alfabetu i przez to język kaszubski, będący rodzona gałęzią mowy
mazowieckiej, przystroili w takie szaty dziwoląga…” W podobnym duchu napisał
wymienioną przez Karnowskiego recenzję Kile słov

[xcv] S. Orgelbranda Encyklopedja Powszechna,
t. XIV, 1862 (wyd. fotostatyczne w l. 1984-1985) 10-stronicowe hasło Kaszuby
podpisane inicjałami: F.M.S., co wedle „listy współpracowników” tegoż tomu
oznaczać może tylko Franciszka Maksymiliana Sobieszczańskiego (1814-1878),
historyka, dziennikarza, czlonka red. „Tygodnika Ilustrowanego”, który dla tej
encyklopedii napisał ok. 3 tys. haseł; hasło Kaszuby opiera się przede
wszystkim na książce Hilferdinga, zapewne przez polskie streszczenie R.
Zmorskiego.

[xcvi] Zob. przypis 27.

[xcvii] S. Orgelbranda encyklopedja powszechna z
ilustracjami i mapami
, t. III (1898) hasło: Cenowa (Cejnowa), z fotografią,
krótki biogram (bez ocen), wyliczający tylko jego pisma, bez podpisu „A.A.K.”,
jak podał Karnowski, ale z końcowym dopiskiem: „Por. A.A. Kryński w Pr. Fil. I
2”. Adam A. Kryński (1844-1932), profesor we Lwowie (od 1908 r.) i nowo
założonego Uniwersytetu Warszawskiego (od 1916 r.), autor cenionej Gramatyki
języka polskiego
(1897), traktujący kaszubszczyznę jako narzecze polskie w
pracy „O nosovych zvukach v slovjanskich jazykach” (1870). Życzliwsza jest
ocena w Encyklopedii powszechnej. Ulthima Thule, t. II 1931 hasło Cenowa,
chyba autorstwa S. Dobrzyckiego, zakończone odesłaniem do tegoż Kryńskiego;
tego Karnowski nie znał jeszcze. Ciekawe też w tejże encyklopedii hasło
Kaszubi.

[xcviii] Leon Biskupski, pseud. Aleksander Berka
(1848-1893) z Kościana, we Wrocławiu student W. Cybulskiego W. Nehringa i A.
Mosbacha, aktywny w Tow. Literacko-Słowiańskim (1867-1870), wygłosił mowę
pochwalną na jubileuszu 50-lecia doktoryzacji Purkyněgo (por. przypis 37).
Uczył w Tczewie, a od 1882 r. do śmierci w gimnazjum chojnickim. Doktoryzował
się u Nehringa na podstawie rozprawy Beiträge zur slavischen Dialektologie.
I. Die Sprache der Brodnitzer Kaschuben im Kreise Karthaus West-preussen

(Lipsk 1883), w której dowodzi, że kaszubszczyzna jako gwara polska uległa
wpływom fonetyki dolnoniemieckiej. Napisał rozprawkę o języku połabskim. Wydał Słownik
kaszubski porównawczy
(1891), liczący 3 tys. haseł, pochodzących z własnych
prac i innych autorów, jak Prejs, Ceynowa, Hilferding, Derdowski; nagrodzony
przez AU w konkursie im. Lindego.

[xcix] Hieronim Derdowski (1852-1902) z Wiela, poeta
i dziennikarz, m.in. „Gazety Toruńskiej”, „Przyjaciela” (red. I. Danielewski) i
„Pielgrzyma” (red. S. Keller), raz spotkał się z Ceynową w Toruniu (1880), o
czym napisał: „…wyglądał jak kapłan kaszubskiej Dziedzielii. Lud szanował go
więcej jako znakomitego lekarza, aniżali jako pisarza” („O Kaszubach” 1883),
Ceynowa zaś tak: „Jarosz Derdowski nôprzód sę se mną zaprzëjazniéł, odebreł ode
mie w podarënku moje dzełka, a téj wudeł sę do przeciwnégo obozë, to je pana
Danielewskiego ë wëdeł po swojemu «Pana Czarlinskiego»” (list do Ramułta z
1880, w pisowni „Klëki” 1939).

[c] Zob. przypis 49. Krytykował Ceynowę za
wyjazd do Moskwy w „Przyjacielu Ludu” (1867, nr 19), dokonując przewrotnej
interpretacji jego pism.

[ci] Niewątpliwie to parafraza tytułu cyklu
sonetów J. Kollára „Slávy dcera” (sonet 36 mówi o Kaszubach); twórczość tego
Słowaka, przeciwnika separatyzmu językowego i dlatego piszącego po czesku,
wywarła ogromny wpływ na Ceynowę, który poszedł jednak śladem L. Sztura.
Zwrócić trzeba uwagę na zawartą w tym wierszu, zwłaszcza w zestawieniu „sena
Sławe” z hasłem „Nima Kaszub bez Polonii” ideę asymilacji i przetworzenia
dokonań Ceynowy w wydaniu Derdowskiego.

[cii] Janowicz to pseud. Karnowskiego,
nawiązanie do tego, że był ‘synem Jana’, a zatem struktura jak o Ceynowie”: Wojkasyn
‘syn Wojka, tj. Wojciecha’. „Bibliografia kaszubsko-pomorska”, „Gryf” R. 1
1908-1909 nr 3 s. 86-90; nr 4 s. 109-116; nr 5 s. 139-144.

[ciii] Zob. przypis 119.

[civ] W oryginalnym druku zajmuje 9 wersów; podana
w całości w: J. Treder, O Ceynowie…, (Rocz. Gd. s. 75).

[cv] Uważane przez Ceynowę za „główny element
odróżniający dialekt kaszubski od innych dialektów słowiańskich, szczególnie od
polskiego”.

[cvi] Edmund Kołodziejczyk z Krakowa, autor
„Bibliografii prac o Kaszubach” w „Gryfie” R. 1 1908-1909 nr 9 s. 276-283,
uzupełnienie „Bibliografii…” Janowicza – zob. przypis 100.

[cvii] Sławoszyno należało wtedy do pow.
wejherowskiego, a we wstępie informacje: obyczaje opisane w tym artykule
widziałem u Kaszubów powiatu wejherowskiego” i „kreśląc je, chciałem, ile
możności, dyalekt tameczny zachować”, o czym też zob. L. Roppel, Chodzeniepo
szczodrakach
na Kaszubach („Lit. Lud.” III 1959 nr 1-2). W świetle
faktów zawartych w artykule D. Majkowskiej, Teksty Cejnowy w rękopisie
Mosbacha
(Rocz. Gd. XV/XV 1956/1957) autorstwo Ceynowy nie ulega
wątpliwości; tu też informacje o przedruku w „Nadwiślaninie” 1851, nr 17 i
porównanie tych tekstów ( opisów 4 zwyczajów: wiliji Nowego Roku,
szczodraków, sobótki i ścinania kani
) z rękopisem Mosbacha.

[cviii] Hilferding w przypisie: „Opis tego obrzędu
przytoczyłem tak, jak mi go opowiedział pan Ceynowa”. Wcześniej tekst szczodraków,
bardzo podobny do zapisanego wyżej.

[cix] Zam.: przyszłości. Konkluzja nie całkiem
trafna, gdyż ogólnie pisownię tzw. polską uprawiał Derdowski, a elementy innych
systemów odżywały także, m.in. w pisowni Remusa Majkowskiego np. j w
funkcji oznaczania miękkości, co i u Zrzeszeńców, jak też u nich oznaczanie
labializacji itp. Warto zauważyć, że pisownia była też pasją życia ks. Malinowskiego
(zob. przypis 60). Genezę ortografii Ceynowy omówił E. Breza (Rocz. Gd.
XLIII/2).

[cx] Charakterystyka i ocena Karnowskiego – tu i
niżej – trafna, włącznie z uwagą o recepcji, ale nie wyczerpuje sprawy, o
której więcej w Posłowiu; por. też przypis 115.

[cxi] Tj. wybitne, szczególne.

[cxii] Chodzi o utwór Rozmóva Pólocha s Kaszebą (1850,
wyd. 2. Świecie 1865), o którym sam Ceynowa w Wuvogach nad móvą kaszebską
(zob. przypis 70) napisał: „[Wójkasin] sę wuvzą e deł vłosnim kósztę
vetłoczec ve Gdąnsku wu Wedela […] krotochvilne dzełko z nopjisę «Rozmóva
Pólocha s Kaszebą
», a poza tym nie użyłby w 1868 r. tytułu Rozmova Kaszébé
s Polochę
(1868). [DerdPis 66: „wydaje humoreskę księdza Szmuka pod tytułem
„Rozmowa Polocha z Kaszebą”, pochodzącą z przeszłego wieku.”]

[cxiii] Znać w tym postawę Młodokaszubów, gdyż
„młody” A. Majkowski pisał: „Językiem naukowym, językiem wieców, jak
dotychczas, będzie język polski…”

[cxiv] Zob. przypis 61.

[cxv] Zob. przypis 121.

[cxvi] Zob. przypis 63, gdzie próbka dla
demonstracji oryginalnej pisowni.

[cxvii] Rozważania o pisowni i dodanie dwu tekstów:
prozy Rozmova Poláha s Kasébą – i poezji Tjutčeva pjesnj dowodzą,
że to gramatyka kaszubszczyny (jego!) literackiej, tylko ogólnie opartej na
gwarze rodzinnego Sławoszyna. E. Breza, Ceynowa jako językoznawca (Rocz.
Gd. XLIII/2 1983) najbardziej chwali terminologię gramatyczną. Ceynowa
planował dodać do niej czytanki i słownik. Przed odnalezieniem przez A.D.
Duliczenkę wcześniejszej wersji gramatyki (zob. przypis 135) wydawało
się, że praca z 1879 r. jakby „scalała” cząstkowe studia Ceynowy.

[cxviii] Zob. przypis 96, gdzie wymieniona
praca o dialekcie brodnickim.

[cxix] Zob. przypis 27. Jego wstęp do Słownika
zawiera wiele treści, ale to nie jest gramatyka.

[cxx] Gotthelf Bronisch (ur. 1868-?), Łużyczanin,
uczeń A. Leskiena; badał północną kaszubszczyznę, opisaną ogólnie (z tekstami)
w Kaschubische Dialektstudien (1896, 1898), uzupełniając i weryfikując
Ramułta, z którym polemizuje co do odrębności kaszubszczyzny.

[cxxi] Friedrich W. Lorentz (1870-1937),
Meklemburczyk, niemiecki slawista, dialektolog i onomasta, uczeń A. Leskiena z
Lipska, prywatny uczony, który niemal 40 lat badał na miejscu kaszubszczynę (ze
słowińszczyzną), pozostawiając wielkie dzieła (drukowane w Petersburgu i w
Polsce): słowniki, teksty gwarowe, gramatyki: wymienioną – wydaną pt. Kaschubische
Grammatik
(1919), o charakterze normatywnym, powstałą jakby na zamówienie
Młodokaszubów, jak i opracowany przezeń Zarys ogólnej pisowni i składni
pomorsko-kaszubskiej
(1911), w tłumaczeniu Karnowskiego. Ogromną Gramatykę
pomorską
(1927-1937, wyd. 2. 1958-1962), bez składni zdania złożonego,
tłumaczył M. Rudnicki. Wspomniana wyżej bibliografia kaszubologiczna ukazała
się w „Mitteilungen des Vereins für kaschubische Volkskunde”.

[cxxii] Zawiera ok. 1340 wyrazów.
Przetłumaczony na kaszubsko-rosyjski, z licznymi błędami. Korzystał też,
zaznaczając to i opuszczając m.in. liczne polonizmy, też Hilferding, który
przecież na to czekał (por. przypisy 34, 158).

[cxxiii] Wiele tekstów pochodzi z książki Hilferdinga
(por. przypis..): povjôstk ok. 22, w tym wszystkie słowińskie i
kabackie; podanj ok. 4 (np. pierwsza Wo Klékach); kilka też szętopórk.
Nie można podzielić stwierdzenia Pobłockiego (potem Z. Szultki) o całkowitej
zależności Hilferdinga od Ceynowy.

[cxxiv] A. Parczewski, op. cit. (zob. przypis 90),
stwierdza: „znana dobrze pieśń, wcale nie ludowego pochodzenia, bo przez
Ignacego Łyskowskiego napisana, pod tytułem Polska dziewica, znajduje
się w III zeszycie zbioru pieśni światowych, z zacytowaniem jako źródła wsi
Biechówka…”

[cxxv] Nic nie wiadomo, aby A. Majkowski i F.
Sędzicki gromadzili pieśni ludowe, czyżby tu więc w kontekście wierszy
pierwszego Spiewe i frantówci (1905) i debiutu drugiego Piesnią
ludową (z powiatu koscerscigo)
(1905). Tylko Jan Patok (1886-1940) ze
Strzelna w Puckiem był zbieraczem pieśni, bajek, przysłów itp. z najbliższej
okolicy, m.in. wydanego zbioru pieśni pt. Kopa szętopórk (1936), ale
wcześniej publikował w „Mitteilungen des Vereins für Kaschubische Volkskunde”.

[cxxvi] Izydor Gulgowski (1874-1925) z Kociewia, wraz
z żoną Teodorą twórca skansenu we Wdzydzach (1906). Wymieniona praca wyszła w
Berlinie (1911), a jej wersją polską „Kaszubi” (1924).

[cxxvii] Wedle G. Labudy poza Kantzowem wyzyskiwał
Ceynowa J.J. Sella i P.F. Kannigiessera.

[cxxviii] „Baltische Studien” (od 1832, Szczecin), organ Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde
(zob. przypisy 11 i 12).

[cxxix] Jakub Fankidejski (1843-1883) z Kociewia,
profesor Collegium Marianum w Pelplinie, autor Utracone kościoły i kaplice
(1880), Obrazy cudowne i miejsca (1880), Klasztory żeńskie (1883)
i wielu haseł w Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego, t. I-XV,
1880-1911.

[cxxx] Stanisław Kujot (1845-1914), Borowiak,
profesor Collegium Marianum w Pelplinie (1872-1893), potem pleban w Grzybnie i
prezes Tow. Naukowego w Toruniu, autorm. in. wielotomowych Dziejów Prus
Królewskich
(1913-1924) czy Kto założył parafie dzisiejszej diecezji
chełmińskiej
(1902-1905).

[cxxxi] Stanisław Maroński (1825-1907) z Gniezna,
profesor gimnazjum w Chojnicach i Wejherowie, autor prac O nawróceniu
Pomorzan
(1874) i Związki pokrewieństwa i związki polityczne Pomorzan z
Polską
(1866).

[cxxxii] J. Karnowski, Moja droga kaszubska,
Gdańsk 1981, s. 113: „Stało to się tak: zażądałem w Bibliotece Przyjaciół Nauk
[w Poznaniu] książki Hilferdinga: O ostatkach Słowian na południowym brzegu
bałtyckiego morza
(tj. o Słowińcach) [sic! – J.T.]. Książka ta pochodziła
[…] ze zbioru ks. Malinowskiego… Z ks. Malinowskim utrzymywał Ceynowa
stosunki naukowe i z nim korespondował. Otóż w tej książce Hilferdinga był za
okładką plik zżółkłych papierów, które okazały się oryginalnymi rękopisami
Ceynowy. Wzruszenie moje było niemałe. Odczytałem je z wielkim pietyzmem i
przepisałem, ale nie wszystkie…”

[cxxxiii] Bolesław Erzepki (1852-1932), slawista i
archeolog z Wielkopolski, uczeń W. Nehringa, od 1885 r. konserwator zbiorów
Tow. Przyjaciół Nauk w Poznaniu, m.in. wydawca Słownik łacińsko-polskiego
Bartłomieja z Bydgoszczy
(1900).

[cxxxiv] Zob. przypis 60.

[cxxxv] Zob. przypis… Korzystał z niej, publikował
w innej wersji językowej teksty gwarowe (por. przypisy…) i ją anonsował w „Skôrbie”
(s. 146): „Czétôj p. Hilferdinga Wostatkj Słovjan na połudnjovim brzegu morza
Baltickjeho
. Zapewne to egzemplarz autorski od Hilferdinga.

[cxxxvi] Zob. przypis 142.

[cxxxvii] Niestety, nie wyszedł. Odnalazł go niedawno
A.D. Duliczenko i wydaje go w Getyndze. Por. przypis 115. A co w
XIII zeszycie „Skôrbu”?

[cxxxviii] Poza tym nie notowane.

[cxxxix] Zob. przypis 25.

[cxl] Zasady zmiany krótkich i, y, y
ustalił dopiero J. Baudouin de Courtenay,
wypowiadając o kaszubszczyźnie słynne potem określenie: „plus polonais que le
polonais měme” (tj. bardziej polska niż sama polszczyzna).

[cxli] Zob. przypis 135.

[cxlii] Zob. przypis 72.

[cxliii] Zob. przypis 87.

[cxliv] Zob. przypisy 78, 153. Słownika
dotąd nie odnaleziono.

[cxlv] Zob. przypis 38.

[cxlvi] P.J. Szafarzyk (1795-1861), słowacki filolog
i badacz starożytności, m.in. autor pracy Slovanské starožitnosti
(1836), tłum. polskie z czeskiego Słowiański narodopis, Wrocław 1843, s.
99. Zwrócić trzeba uwagę na miejsce i rok wydania oraz nazwisko tłumacza Piotra
Dahlmanna, członka Tow. Literacko-Słowiańskiego, a więc jak Ceynowa. Szafarzyk
traktuje kaszubszczyznę jako „podrzecze narzecza polskiego”. Wiedział o
rękopiśmiennym słowniczku kaszubsko-polsko-niemieckim K.C. Mrongowiusza
(ok. 1835 r.?) i o wznowionym przezeń Catechismie Pontanusa (1828); por.
przypis 21.

[cxlvii] Tj. pozdrawiam i ściskam.

[cxlviii] Właśnie w Gdańsku; zob. przypis 110.

[cxlix] Zob. przypis 87.

[cl] Dokładnie: Xąże Svjętopółk. Ciekawostką
tu motto z Goethego w tłumaczeniu na kaszubski: „Dolebog, to nie je żoden
profit dlo wóvc, kjej wóvcorz je wóvcą”.

[cli] Skrót art. w jęz. niemiecki, z podpisem
„N.N.” – zob. przypis 15.

[clii] Pseudonim utworzony przez symetrię do Wójkasën,
ale z nazwiązaniem do patronimików z zakończeniem -wójc/ -owic,
dowód znajomości tekstów Mrongowiusza w „Tygodniku Literackim” (Poznań 1841 nr
35). O wyd. 4.: Chicago 1885 zob. D. Majkowska, Teksty Cejnowy w rekopisie
Mosbacha
…, s. 491.

[cliii] Zwykle to tylko wykazy publikacji Ceynowy do
nabycia, niekiedy informacje o innych publikacjach z materiałami Ceynowy, jak
np. Erbena, Hilferdinga (s.
80). Uwagi: W każdym tomie
(zeszycie) Skôrbu jest spjs rzeczi czélé tresc, z którego
korzystał Karnowski. Poszczególne spisy, utwory, zbiory itd. pojawiają się
odcinkami w kolejnych zeszytach. Numeracja Pjrsze xęgj pjrszi seszét z
numerami1.-6. (1866) i Pjrsze xęgj drégj seszét z numerami 7.-12. (1868)
sugeruje, że miało to być większe dzieło.

[cliv] Treść w dużym stopniu przejęta z książki
Hilferdinga, który wyzyskuje też pracę Lorka.

[clv] Liczy str. 16, a tytuł oryginalny 1. Spogląd
na vszétkje cząstkj Kaszébsko-słovjnskje mové
, natomiast 2. to niemiecki
wstęp do Wörtbüchlein der slovinischen und deutschen Sprache.

[clvi] Przeoczył Karnowski Sbjór pjesnj
svjatovich, które naród słovjanjskj v krolestvje pruskjm spievacj lubj. Seszit
drugj: Krakovjakj, Sjelankj i Marsze
. Ve Gdąnsku 1868, w „szestnastce”, też
w pisowni Skôrbu.

[clvii] Na stronie przedtytułowej tytuł niemiecki Die
Kassubisch-Sloninische Sprache
, bo cała gramatyka napisana została po
niemiecku (liczne przykłady i teksty kaszubskie w osobliwej pisowni), a
nieprzypadkowo otwiera ją przysłowie: Jak hto móże, Tak Boga hváli.
Kaszubi modlą się w języku, którego pierwsza gramatykę Ceynowa właśnie
ogłaszał. Można przypuszczać, że niemiecki język wykładu przyjął, aby pogodzić
chęć dotarcia do uczonych na świecie i do swych rodaków, którzy wówczas język
ten znali; zreszta terminy gramatyczne podaje niemieckie, kaszubskie i
łacińskie. Zawartość: cz. I: Pjsmo é głosovnjá; cz. II: Čęscé mové
(tu w cz. 1. i 2. całe strony wzorów odmiany z uwagami, a w cz. 3. przykładów
bez liku); część tę kończą povjástkj jako czytanki. Dodatk (s.
81-96) wypełniają: Rozmova Poláha s Kasébą i Tjutčeva pjesnj;
zob. przypis .

[clviii] „Gryf” wydrukował tę rzecz nieporządnie albo
tak została przygotowana przez Francewa, a przede wszystkim trudno oddzielić
informacje Srezniewskiego od uwag Ceynowy, choć te drugie zwykle ujete zostaly
w kwadratowym nawiasie [ ]. Zarysowała się jednak możliwość precyzyjnego
ustalenia tych relacji, ponieważ A.D. Duliczeno odnalazł oryginał tekstu
Srezniewskiego; zob. przypis 70.

[clix] Zob. przypis 72.

[clx] Zob. przypis 105.

[clxi] Z poprzedzającą „Uwagą Redaktora”: „Drukuję
tu artykuł w narzeczu Kaszubskim. Są to nasi Bracia, którzy myślą, jak my. Dla
tego będzie zapewne miło każdemu Polakowi czytać, jak oni do nas przemawiają.
Przepraszam tylko, jeśli jakie błędy w druku zajdą: bo ja dyalektu kaszubskiego
nie znam”. Przedruk (ze zbiorów Muzeum Piśmiennictwa w Wejherowie) z
tłumaczeniem polskim w: „Zrzesz Kaszëbskô”. Pismo ludu kaszubskiego, R. II
(XII) nr 2 (4), Wejherowo, Łżëkwiat – IV 1993 r., s. 8-9. Zob. przypis 59.
Uwaga: W „Szkole Narodowej” 1850 nr 11 (14 IV): Wo narodowoscé. A wo
movje
, o czym zob. F. Neureiter, Historia literatury kaszubskiej, Gdańsk
1981, s. 44.

[clxii] Zob. przypis 120.

[clxiii] Sto prostonarodních pohádek a pověsti
slovanských v nářečich původních
, Prah 1865 – Erbena zbiór Vybrané báje
a pověsti národní jiných větví slovanských
zawiera 4 bajki kaszubskie; o
tym i inych kwestiach zob. J. Śliziński, Ze stosunków literackich
czesko-kaszubskich
(Rocz. Gd. XV/XVI 1956/1957). Zob. przypis 142.

[clxiv] Por. Kaszubskie teksty
modlitewne Floriana Ceynowy: Dzesinc przekozanj Bóskjch. Wójćenaś
. Tekst
przedmowy […] J. Cichocka, Wejherowo 1992. W przedmowie czytamy, że w
spuściźnie po A. Majkowskim znaleziono kilkunastostronicową broszurkę
Pietrowskiego, Przykłady słowiańskich języków (1913), wydaną przez
Uniwersytet w Kazaniu, z kaszubskimi tekstami reprezentującymi tu jeden z 11
języków słowiańskich.

[clxv] Zob. przypis 135.

[clxvi] [Potem nastepują: V Klasztor.
a. Kulawa baba na odpuście. VI Mnich na kwescie – dwa tekst
wierszowane „pasujące do Ceynowy”, ale w jego bibliografiach nie wymieniane.

[clxvii] Właściwy tytuł 2.: Uwłaszczenie w 1864 r.
Namiestnik JEGO CESARSKO-KRÓLEWSKIEJ MOŚCI w Królestwie Polskim
. Uwaga na
odwrocie s. 15: Doniesienie literackie a zatem jak w Skôrbie, co
może pomóc w ustaleniu roku wydania – o możliwości nabycia Cztérech
Rozpraw
… i „różnych dziełek w Kaszubsko-słowinskiéj mowie”.

[clxviii] Zob. przypis 105.

[clxix] Przedruk w: M.G. Gizewiusz, Die polnische
Sprachenfrage in Preussen
, Lipsk 1845; zob. przypis 149. Uwaga: A.
Bukowski, Glorian Ceynowa w gimnazjum chojnickim, op. cit., s. 151-153
opublikował 3 niemieckie listy Ceynowy z 1840 i 1841 r. do J.N. von der
Marwitza, dziekana tucholskiego.

[clxx] Zob. przypis 102.

[clxxi] Rękopis odnaleziony niedawno w Petersburgu,
zawierający 1106 wyrazów w 1062 hasłach, o czym zob. H. Popowska-Taborska, Trzeci

[clxxii] Ponadto nie ukazał się tekst zamówiony przez
Augusta Mosbacha (1817-1884), Wielkopolanina, ucznia W. Nehringa we Wrocławiu,
członka Tow. Literacko-Słowiańskiego, historyka i archiwistę, który wyzyskał go
w swej pracy Wiadomość o Kaszubach, „Jahrbücher für slawische Literatur,
Kunst und Wissenschaft” R. 6 1848, nr 7, o czym zob. D. Majkowska, Teksty
Cejnowy w rękopisie Mosbacha
, Rocz. Gd. XV/XVI 1956/1957, s. 484-500. Mowa
tu o istniejącym rękopisie: 18 kart, w tym 26 stron zapisanych przez Mosbacha,
który wyzyskuje też Prejsa.

Овај унос је објављен под Језик / Język / Jãzëk / Sprache / Language. Забележите сталну везу.